Monika Madejek „Zeszyt z aniołami”, Zysk i S-ka 2013, ISBN
978-83-7785-124-1, stron 160
„Trzeba pielęgnować w sobie dziecko (...), a książki to
jeden z najlepszych i najmilszych sposobów” (str. 132) – mówi pani Aniela,
połowa duetu Państwa Anielstwa. „Zeszyt z aniołami” Moniki Madejek jest
świetnym pomysłem na przeniesienie się w czasy własnego dzieciństwa. Ale debiut
literacki autorki jest również znakomitą rozrywką dla dorosłych. Ja się bardzo
dobrze przy nim bawiłam.
10-letni Kajtek, w ramach nietypowej pracy domowej, zaczyna
pisać dziennik. Ale nie myślcie sobie, że to będzie takie sobie zwykłe pisanie.
O nie, ten pamiętnik będzie w przyszłości biografią dorosłego Kajetana, która
stanie się bestsellerem tłumaczonym na języki obce. W życiu Kajtka dużo się
dzieje, więc ma z czego robić notatki.
Kajtek ma też dwójkę oddanych przyjaciół: Adasia, który już
teraz jest artystą nie rozumianym, oraz Beti – „Zadeklarowaną Chłopiarę”,
której obce jest wszystko, co „babskie”, łącznie z imieniem, jest więc dla
przyjaciół Sławkiem. No i jest jeszcze Anka, siostra Adasia, która uwielbia
czytać, zwłaszcza książki skierowane niekoniecznie do niej.
Nie mam wielkiego doświadczenia w opisywaniu książek dla
dzieci, bo też i mało ich czytam. Ale nawet bez jakiejkolwiek praktyki i
porównań, powiem Wam jedno: „Zeszyt z aniołami” jest świetny. Podczas czytania
uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Nie ma tutaj bohatera, który nie
wzbudzałby sympatii, nawet lekko przemądrzała Ania jest mi bliska. Czytając
zapowiedź, byłam przekonana, że moją ulubienicą będzie Babcia, ale tak nie
jest. Zdecydowaną faworytką i postacią, która podbiła moje serce, jest Beti,
czyli Sławek – albo na odwrót. Dziewczynka, której wszyscy się boją, przez co
zapewnia swoim przyjaciołom poczucie bezpieczeństwa. Zna się na procach – jej
komentarz przy wręczaniu Babci prezentu jest powalający, a i przebranie na bal
przebierańców z okazji pikniku też jest wielce oryginalne. Zacytuję też
przemyślenia Kajtka: „Czasem zastanawiam się, jaki będzie mąż Sławka i jakie
będą jego obowiązki domowe. Bo że Sławek go do męskich spraw nie dopuści, to
pewne. Z drugiej strony, jeśli Beti chce być Sławkiem, to na pewno jest na
świecie jakiś Sławek, który marzy o zostaniu Beti. Grunt, by się kiedyś
odnaleźli” (str. 93). Ja parsknęłam śmiechem, a musicie wiedzieć, że to nie
jedyny komiczny opis; autorka ma rewelacyjne poczucie humoru, które bije z
każdej strony.
Na pochwałę zasługuje także wydanie. Twarda oprawa, biały
papier i ilustracje. To czarno-białe rysunki, ale stanowią doskonałe
uzupełnienie treści i bardzo mi się podobają. Ciekawym pomysłem było też
zamieszczenie kilku prostych – czyli dla mnie idealnych – przepisów
kulinarnych, zaakceptowanych przez Ediego, dodajmy. Pomysł na zapiekankę
warzywną mam w planach wykorzystać.
Książka Moniki Madejek w cudowny sposób pokazuje zwyczajną,
ciepłą rodzinę w ich codzienności. Uświadamia też, jak ważna dla dzieci jest
przyjaźń i jakim skarbem są najbliżsi, na których zawsze można liczyć. „Zeszyt
z aniołami” polecam Wam niezależnie od tego, ile macie lat. Kajtek i jego
rodzina na pewno przypadną Wam do gustu. A autorce chciałabym powiedzieć jedno:
Moniko, proszę o więcej:)
Za możliwość przeczytania dziękuję autorce, Monice Madejek oraz
Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Szkoda, że rysunki są czarno białe. Wolę jednak kolorowe ilustracje, które o wiele bardziej przyciągają wzrok najmłodszych milusińskich.
OdpowiedzUsuńDzieciom kolorowe może podobałyby się bardziej, ale dla mnie są jak najbardziej w porządku, ponieważ są realistyczne i sympatyczne, bez udziwnień:)
UsuńWprost dla mojej kuzynki, zapraszam http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie wiem, ile kuzynka ma lat, ale na pewno by jej podobało, bo jest odpowiednia dla każdego wieku:)
Usuńa do mnie dopiero co dotarła...
OdpowiedzUsuńHm, działanie poczty jest dla mnie zagadką...
UsuńBrzmi ciekawie :) chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Serdecznie Ci polecam:)
UsuńJa chyba jestem dzieckiem jeszcze:) uwielbiam czytać bajeczki :)Dlatego tą bym z chęcią "capła" i pochłonęła:))
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze;) Ja właśnie myślę nad tym, ile jeszcze może być takich fajnych książek dla dzieci, których się nie zna:)
UsuńOj ja też bym przeczytała. Brzmi świetnie, a wcześniej o niej nie słyszałam !:))
OdpowiedzUsuńBo ukazała się dopiero w poniedziałek. Polecam Ci gorąco;)
Usuń