A. B. Daniel „Królowa Palmyry”, Albatros 2009, ISBN
978-83-7359-805-8, stron 576
240 r. n. e. Na pustyni syryjskiej z 15-letniej matki, która
porodu nie przeżyje, i ojca Abdonaja, rodzi się dziewczynka. W tym samym czasie
na niebie pojawia się ogniste zjawisko, jakby kula, która uderzając w ziemię,
tworzy krater, w cudowny sposób wypełniający się wodą. Ojciec dziecka, uznając
to za dar boga Baalszamina, świętuje jego narodziny nad samym brzegiem
zapadliska. Dziewczynka wpada do wody, z której ratuje ją 5-latek z plemienia
Elkezaitów, Schawaad. Ten następny cud skłania ojca do nadania jej imienia
Zenobii, co znaczy „dar Boga”. Wokół jeziora powstaje oaza Dingir-Dusag,
„Pocałunek Nieba”, na bazie której Abdonaj zbuduje swoją potęgę.
Od tej chwili nic już nie będzie takie, jak dawniej.
Dziewczyna przeradza się twardą, skamieniałą kobietę, narzucając sobie jednak
wolę walki. Wraca do oazy i po oczyszczeniu w wodach jeziora, decyduje się
poślubić Odenatusa. Przyrzeka mu uczynić z niego najznamienitszego władcę
Wschodu, z nią jako wojowniczką u boku.
„Królowa Palmyry” pióra dwóch autorów, posługujących się
pseudonimem, jest zbeletryzowaną wersją dziejów Zenobii, nazywanej syryjską
Kleopatrą. Okładka zapewnia, że została oparta na faktach historycznych, choć dla
mnie to trochę za mało. Zabrakło mi posłowia autorów, wyjaśniającego, na ile
wykorzystali przekazy historyczne, a czy i na ile popuścili wodze wyobraźni.
Pewnie, że mogę sięgnąć do Internetu, ale wolałabym mieć to jasno wytłumaczone.
Pomijając jednak to, książka mnie zauroczyła. Przywiązałam się do Zenobii od
dnia jej narodzin, od straty matki, kiedy to opiekę nad nią przejmuje egipska
piastunka, Aszemu. Oburzało mnie postępowanie Schawaada, ciepłe uczucia
wzbudzał Odenatus.
Ale kluczową rolę w życiu Zenobii odegra Aurelian, przyszły
cesarz Rzymu, syn byłego niewolnika i arcykapłanki, Julii Kordelii; mężczyzna
silny, waleczny, oddany swemu miastu, rzadko ujawniający swoje uczucia, ale nie
wywołujący sympatii. Pozostawał w skomplikowanej, perwersyjnej relacji z własną
siostrą, Klodią, jedyną kobietą, którą nigdy nie gardził i której naprawdę
pożądał. Ona z kolei do swoich celów wykorzystywała Maksymusa, najlepszego
przyjaciela swego brata, oraz Ulpię, jego późniejszą żonę. Klodia jest
doskonałym przykładem tego, jak władza potrafi opętać człowieka, dla którego
nie liczy się już nic innego, który będzie dążył do niej po trupach, nie
zważając na uczucia innych, ba, wmawiając sobie, że to wszystko robi dla nich.
Zresztą dla wszystkich: Zenobii, Aureliana, Schawaada, to właśnie chęć
sprawowania władzy będzie najlepszym narkotykiem, któremu podporządkują swoje
życie, ulegając woli bogów.
Książka bierze udział w wyzwaniu Trójka E-PIK.
"Zbeletryzowana historia" to jest to:) Mam te książkę na oku już od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńJa to nawet pojęcia nie miałam o jej istnieniu, trafiłam na nią zupełnym przypadkiem;)
UsuńPięknie to wszytko napisałaś. Lubię powieści w których widać ogromny ładunek ludzkich namiętności, dlatego z przyjemnością sięgnę po „Królową Palmyry”.
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, że Ci się podobało:) A do książki zachęcam:)
UsuńZ tego co widze dodajesz notka za notką i bardzo dobrze :) Piszesz interesująco, co sprawia ze Twoje recenzje czyta się szybko i sprawnie. Lubię powieści których akcja osadzona jest w przeszłości, a szczególnie w straożytności :) Powieść wydaje się być interesująca.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, mobilizujesz mnie, żeby się starać pisać jeszcze lepiej:) Początkowo miałam wątpliwości, jak zobaczyłam ponad 500 stron małego druczku, bo ja akurat za starożytnością nie przepadam, ale na szczęście obawy okazały się nieuzasadnione:)
UsuńObecnie nie mam ochoty na takie historie, ale będę pamiętać o tej książce.
OdpowiedzUsuńPamiętaj, bo warto:)
Usuń
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% z Kasią!! Piszesz bardzo ciekawie i w tak zachęcający sposób, że już niejedną książkę przez Ciebie sobie zamówiłam:) Tym razem jednak spasuję. Wydaje mi się, że tę książkę musiałabym czytać w ciszy i spokoju, co u mnie w domu jest niemożliwe, bo inaczej nic bym z niej nie rozumiała:)
No fakt, że trzeba się trochę skupić, niby ciągle ci sami bohaterowie, ale jednak dużo się dzieje, mnóstwo szczegółów, choć są na tyle ciekawe, że chce im się poświęcić więcej uwagi:)
UsuńNawet nie wiesz, Aguniu, jak miło czytać takie słowa:) Świadomość, że są osoby, które doceniają to, co piszę, jest bezcenna:) Mobilizuje i motywuje do dalszych starań:)
I cieszę się, że udaje mi się zachęcać do lektur, bo to znaczy, że jeden z głównych celów bloga udaje mi się realizować:)
Usuń:):):) Paulinko, tak się śmieje moja buzia na widok Twojego bloga i kolejnej recenzji!!!
Miód na moje serce:):):)
Usuń