Joanna M. Chmielewska „Karminowy szal”, Wydawnictwo MG 2013,
ISBN 978-83-7779-138-7, stron 240
Marta, Magda, Maria. Urzędniczka, pracownik reklamy,
nauczycielka matematyki. Mężatka z dwójką dzieci i dwie singielki. Ich losy
połączyły się w dzieciństwie, gdy z powodu stanu zdrowia wszystkie znalazły się
w ośrodku leczniczo-rehabilitacyjnym. Z dala od domu narodziła się między nimi
więź, trochę przykurzona przez lata. Teraz spotykają się ponownie w Piwnicy pod
Liliowym Kapeluszem. Rozmowa, jedno wspomnienie ożywione grzanym winem i powrót
do tajemnicy sprzed lat. Kobiety podejmują wspólną decyzję o zamknięciu tamtego
etapu i pójściu w życiu dalej. Każda z nich podchodzi do tego inaczej.
„Karminowy szal” jest moim trzecim spotkaniem z twórczością
Joanny M. Chmielewskiej. Równie udanym, jak poprzednie. Wprawdzie najbardziej
podobała mi się „Poduszka w różowe słonie”, ale klimat wszystkich powieści jest
urzekający i doskonale trafia w mój czytelniczy gust.
„Karminowy szal” znów zachwycił mnie delikatnym piórem.
Niesamowite wrażenie wywiera na mnie sposób, w jaki Joanna M. Chmielewska pisze
o emocjach. Ona je tylko zarysowuje, jakby muska, a jednak odczuwa się je w
pełnym wymiarze. Wydarzenia, przemyślenia, wspomnienia postaci poruszają,
wzruszają, pochłaniają, nie pozostawiając obojętnym. Tę książkę po prostu
dobrze się czyta.
W trzeciej powieści autorka wraca do znanym nam już
bohaterów. Wracamy do Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem i do jej właścicielki,
pojawia się na chwilę Hanka z Anią, na dłuższy moment zagości Andrzejek,
niebagatelną rolę odegra też Małomówny Rajmund. Nie przepadam za takimi
powrotami, wolę książki stanowiące zamknięte całości – z wyjątkiem książek
wielotomowych czy serii z jednym bohaterem – jednak o bohaterach Joanny M.
Chmielewskiej mogłabym czytać nadal i zupełnie mi nie przeszkadza, że pojawiają
się we wszystkich pozycjach.
„Karminowy szal” polecam gorąco Waszej uwadze. Ciepła, nastrojowa
opowieść z trudnym wątkiem, bo taki też się pojawia – jak to u tej pisarki.
Mnie bardzo ucieszyła informacja z okładki, że autorka rozmyśla o następnej
powieści, która ma nosić tytuł „Mąż zastępczy”. Będę jej wypatrywać z
niecierpliwością.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Pani Dorocie z
Wydawnictwa MG.
Na książkę Joanny M. Chmielewskiej mam naprawdę wielką ochotę i rośnie okna z każda recenzją.
OdpowiedzUsuńI nie ma się czemu dziwić, bo jej książki są świetne:)
UsuńOooo powiem Ci Paulinko,że ja z chęcią dowiem się co się dzieje u Hanki i Ani, czułam niedosyt co dalej? dlatego tym bardziej siegne po kolejne cześci.
OdpowiedzUsuńTo wprawdzie jest malutka wzmianka, ale znacząca;)
UsuńSłyszałam właśnie, że książka super, ale do tej pory nie wiem czemu na okładce jest Katie Holmes :D
OdpowiedzUsuńA może to ktoś podobny? ;)
UsuńPomimo tak zachęcającej recenzji nie mam ochoty na zapoznanie się z twórczością Joanny M. Chmielewskiej. Sama nie wiem, czemu.
OdpowiedzUsuńWidocznie są książki, do których nas nie ciągnie. Sama tak czasem mam, recenzje mogą być świetne, a ja wcale nie czuję się przekonana;)
UsuńChyba skuszę się na tę książkę, gdyż naprawdę zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńWarto, więc zachęcam Cię bardzo:)
UsuńChętnie przeczytam :) Napisałaś zachęcającą recenzję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję:)
UsuńNie byłam przekonana do tej autorki, ale w końcu uległam i właśnie do mnie idzie, ciekawa jestem czy mi się spodoba,
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a mnie ciągnęło do niej od samego początku, jak tylko ukazała się "Poduszka...". Ciekawi mnie, jakie będą Twoje wrażenia, więc na pewno zajrzę przeczytać recenzję:)
UsuńTo książka, której historia bardzo mnie wciągnęła. Polecam wszystkim.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPlanuję spotkanie z ta autorką, ale jeszcze nie wiem od jakiej książki zacząć :)
OdpowiedzUsuńPolecałabym Ci najpierw "Poduszkę w różowe słonie", ale na którą byś nie trafiła, będzie w porządku:)
UsuńNo tak, tylko, że ja chciałam zapoznać się z twórczością tej autorki zaczynając od "Karminowego szalu", a Ty Paulinko piszesz, że autorka powraca w tej książce do znanych nam wcześniej bohaterów. Nie będę miała w związku z tym jakichś braków w odbiorze całej fabuły?
OdpowiedzUsuńNie, Aguś, spokojnie możesz przeczytać "Szal" jako pierwszy. Te wzmianki są na tyle subtelne, że nie wpłyną na odbiór całości:)
UsuńTo super!
UsuńPrzymierzam się do jej przeczytania i mam nadzieję że również mocno mi się spodoba jak Tobie :)
OdpowiedzUsuńTeż na to liczę. Wydaje mi się, że książki autorki wszystkim powinny przypaść go gustu, ale jak wiadomo, każdy odbiera literaturę inaczej:)
Usuń