Ayşe Kulin „Ostatni pociąg do Stambułu”, Albatros 2010, ISBN
978-83-7659-144-5, stron 408
Głównymi bohaterkami „Ostatniego pociągu...” są dwie siostry
Turczynki. Sabiha i Selva, wykształcone w duchu europejskim w szkołach
chrześcijańskich, mają ojca, który uważa się za postępowego. Gdy jednak Selva
zakochuje się w Żydzie, wychodzą na jaw uprzedzenia Fazila. Selva nie potrafi
zrezygnować z miłości i po ślubie cywilnym wyjeżdża z mężem do Francji.
Utrzymuje kontakt listowny z siostrą. Sabiha nie radzi sobie z zaistniałą
sytuacją i swoim poczuciem winy. Gdy jednak wybuch wojna, niepokój całej
rodziny wzrasta. Dyplomaci Turcji, w tym mąż Sabihy, walczą o utrzymanie
neutralnego statusu państwa. Robią też wszystko, by ratować swoich obywateli z
okupowanych terytoriów.
Początek powieści czytało mi się źle. Mieszanie czasów i
zdarzeń denerwowało, ale jeszcze dawało się znieść. Natomiast niesamowicie
drażniły mnie dialogi, bardzo powierzchowne, płaskie i sztuczne, w których nie
widziałam żadnych głębszych emocji, a przecież dotyczyły sytuacji trudnych,
wywołujących najróżniejsze uczucia. Z czasem narracja się poprawiła, ale to
dlatego, że wreszcie zaczęło się więcej dziać, wydarzenia biegły szybciej,
pojawiło się większe napięcie w związku z rozwijającą się wojną. Autorka
wprowadziła też więcej bohaterów, z ich własną historią. Ten przekrój przez
różne warstwy społeczne, których reprezentanci mieli się wkrótce znaleźć w
jednym miejscu, świadczył o wspólnocie losów i o tym, że metody nazistów
dotykały każdego, niezależnie od stanu posiadania czy wykształcenia i stylu
życia.
Fabuła książki wydaje się ciekawa, ale trochę odstrasza mnie brak warsztatu autora, który niewątpliwie wpływa na komfort czytania
OdpowiedzUsuńZgadza się, ale spróbować zawsze możesz. Książki autorki podobno są w Turcji bardzo popularne, więc może to ja się znów po prostu czepiam;) Ale cóż zrobić, jak mi coś nie leży, to wspomnieć muszę.
UsuńKsiążkę widziałem kiedyś na wyprzedaży, wahałem się przed zakupem, ale jednak nie wziąłem. Chyba jednak słusznie, usterki wymienione w recenzji by mnie raziły ;-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie słusznie;)
UsuńTemat nie mój, dodatkowo nie lubię się męczyć podczas czytania, a zły początek to marna dalsza współpraca;) językowa oczywiście:)
OdpowiedzUsuńRacja, ja skończyłam tylko ze względu na fabułę;)
UsuńSzkoda, że warsztat jest słaby. Chyba nie będę tracić czasu na tę książkę.
OdpowiedzUsuńTym razem zachęcać nie będę;)
Usuń
OdpowiedzUsuńPaulinko Ty to zasuwasz niesamowicie, wręcz połykasz te wszystkie książki. Ile pozycji przeczytałaś w kwietniu? Ja nie nadążam z pisaniem komentarzy:)
Tym razem jednak jakoś ta książka nie przypadła mi do gustu:(
22;) Wiesz, robię wszystko, żeby mieć jak najwięcej czasu na czytanie i na razie taka organizacja daje efekty;)
Usuń
UsuńPiękny wynik! Zazdroszczę:) Ja jakoś nie umiem tak zorganizować sobie czasu wolnego:(
Wiesz, za telewizją jakoś nie przepadam, komputer mnie czasem pochłania, ale staram się ograniczać, prace ogródkowe to też nie moja bajka, więc zostają mi książki;)
Usuń
OdpowiedzUsuńNo tak. U mnie dużo czasu zabiera mi praca i kochane dzieciaki... Wieczorem jak już się ze wszystkim ogarnę, to po prostu zasypiam nad książką:(