Małgorzata Warda „Jak oddech”, Prószyński i S-ka 2013, ISBN
978-83-7839-488-4, stron 344
Piszę te słowa tuż po przewróceniu ostatniej strony
najnowszej powieści Małgorzaty Wardy. Towarzyszą mi odczucia tak silne i tak
skrajne, że chyba nawet nie potrafię nadać im nazw. Wprawdzie przede mną
jeszcze „Dziewczynka, która widziała zbyt wiele”, ale już teraz mogę
powiedzieć, że „Jak oddech” to najlepsza powieść autorki. Byłam świadoma, że
podejmuje temat niełatwy, więc trochę się jej obawiałam, ale jednocześnie wiedziałam
– jak tylko ukazała się w zapowiedziach wydawniczych – że muszę ją przeczytać.
Jasmin i Staszek znają się, odkąd pamiętają; tak samo, jak
ich matki. Spędzają wspólnie czas, razem dojrzewają, obiecują sobie, że będą ze
sobą na zawsze. Zamieszkują razem. Gdy pewnego dnia Staszek znika, wali się
świat trzech kobiet, które były najważniejsze w jego życiu.
Poszukiwaniom Jasmin wtórują wspomnienia z czasów, gdy oboje
byli mali, gdy dorastali; obcujemy z ich wspólną historią. Pisarka w sugestywny
sposób – choć bardzo oszczędnie i niejednoznacznie – wplata także wątek dzieci
z domów dziecka, ich położenia w rodzinach zastępczych i tego, jak zostaje to w
nich na zawsze, oddziałując na późniejsze relacje z bliskimi.
Napięcie czułam do ostatniej strony. Pod koniec w głowie
szumiało mi już tylko jedno: to nie może być prawda, to nie może tak wyglądać.
Nie wiem, czy na miejscu Jasmin po czymś takim bym się podniosła i pozbierała. Każde
rozstrzygnięcie wydaje mi się ogromnie ciężkie do udźwignięcia, do przeżycia.
Nie pojmuję tego i budzi się we mnie wściekłość. Tak, to właściwe uczucie. Ale
z drugiej strony, czy mam prawo oceniać? Nie mam.
Powieść pisana jest w formie wypowiedzi Jasmin, kierowanej
do Staszka. Jest pełna wspomnień, znaczeń, namacalnych emocji. To nie sucha,
beznamiętna narracja, ale osobista spowiedź, bezpośrednia relacja, którą bardzo
uzupełnia też okładka. Te ciemne, sine, kłębiące się nad małą dziewczynką chmury
odbieram bardzo symbolicznie, jako zapowiedź mocnych, rozedrganych wrażeń,
które przyniesie brutalna rzeczywistość.
Czytałam dotąd jedną książkę Wardy i wywarła na mnie wielkie wrażenie. Nie omieszkam i do tej zajrzeć. Autorka lubi nawiązywać do trudnych tematów jak widzę.
OdpowiedzUsuńZgadza się. Tutaj mamy zaginięcie, a w "Dziewczynce..." przemoc, więc też jej się trochę obawiam. Ale czasem dobrze przeczytać coś cięższego, choćby po to, by docenić to, co się ma:)
Usuńo nie... idę pochlipać w kąt, marzę o tej książce, czytałam "Dziewczynkę..." i marzyłam o tym, by poznać "Jak oddech", zazdroszczę Ci moja droga strasznie...
OdpowiedzUsuń:) Ania, nie chlip, ani się obejrzymy, jak przeczytasz "Jak oddech":) Zobacz, ja tyle czekałam na "Dziewczynkę", a wreszcie mam, to i Ty się doczekasz na tę powieść:) A naprawdę robi wrażenie.
UsuńNiestety nie dla mnie książka, ostatnio uciekam od trudnych i bolesnych tematów, jeszcze nie czas dla mnie, by cierpieć razem z Jasmin, może kiedyś sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji widać,ze cierpienia w niej nie brakuje.
Zgadza się, jest trudno, ból przebija się z każdej strony, a już na pewno pod koniec. W ogóle autorka cały czas zmierza w kierunku motywów trudnych, bo jej pierwszych powieści tak nie odbierałam. Dlatego na razie też odkładam "Dziewczynkę", bo czuję, że za dużo negatywnych emocji mogłoby mi się nie przysłużyć.
Usuń
OdpowiedzUsuńOczywiście, że mam w planach ją przeczytać. I znowu będę czytała po kilka stron i płakała...
Powiem Ci szczerze, że był jeden taki moment, w którym miałam kryzys, emocje się skumulowały i łzy się pokazały...
UsuńCzytałam „Dziewczynka, która widziała zbyt wiele” i podobała mi się owa powieść, aczkolwiek miałam do niej parę zastrzeżeń, dlatego kiedy nadarzyła się okazja przeczytania,,Jak oddech'', to z niej zrezygnowałam. Teraz jednak żałuje, ale mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja ją poznać.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby była, bo naprawdę wzbudza emocje i warto przeczytać:)
UsuńJak tak się zastanawiam nad tematyką, który autorka poruszyła to myślę sobie (a raczej mogę sie jedynie domyślać), że w sytuacji zaginięcia kogoś bliskiego najgorsza jest niepewność.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam z pewnością!
Też mi się wydaje, to, że nie wiesz, co się stało i może nigdy się nie dowiesz, musi być straszne.
UsuńCzekałem na pierwsze opinie o książce z lekkimi obawami, ale jak widać zupełnie niepotrzebnie. Warda jak zawsze na wysokim poziomie. Na pewno kiedyś przeczytam, gdyby nie ograniczone fundusze już bym ją u siebie miał:)
OdpowiedzUsuńAch, te ograniczone fundusze... A lista książek do przeczytania ciągle rośnie...
Usuń