Katarzyna Zyskowska-Ignaciak „Upalne lato Marianny”,
Wydawnictwo MG 2012, ISBN 978-83-7779-081-6, stron 256
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak jest dla mnie pisarką
zaskakującą. Nigdy nie wiem, czego się po jej książce spodziewać; każda jest
zupełnie inna. Najpierw były dość lekkie „Niebieskie migdały”, potem
mroczniejsze „Przebudzenie”, a jeszcze później „Ucieczka znad rozlewiska”
trochę w kontrze do modnych, literackich powrotów na łono natury. Teraz
przeczytałam „Upalne lato Marianny”, która jest chyba największym zaskoczeniem
i zauroczeniem. I sprawia, że pisarki nie da się zaszufladkować, przykleić jej
twórczości konkretnej etykietki. I dobrze.
Nie przepadam za książkami pisanymi w czasie teraźniejszym.
Ta do takich należy, ale wobec niej muszę na chwilę zawiesić swoje upodobania.
Język i styl zrobiły na mnie ogromne wrażenie, co jest zasługą stylizacji na
prozę sprzed wojny. Jest pięknie i wyrafinowanie, intrygująco i przyciągająco.
Zdania są utkane z emocji i przeżyć tak wyrazistych, że trudno się nimi nie
delektować. Wiele z nich czytałam sobie po parę razy. Doskonale oddają stan
głównej bohaterki, ale też piękno wsi, nastrój tamtego czasu, a to sprawia, że
chciałoby się przenieść nad ten cudowny Liwiec. Czytając, wyobraźnia podsuwała
mi epizody z filmów „Nad Niemnem” i „Kronika wypadków miłosnych”; podobnie
widziałam tło wydarzeń.
Marianna jest dziewczyną wychowywaną przez zapatrzonego w
nią ojca. Dotknęła ich ogromna tragedia – przy porodzie drugiego dziecka zmarła
żona i matka. Chłopca Aleksander Borucki wychowywał z pomocą Gabrysi,
początkowo gospodyni i niani, z czasem prawie członka rodziny. Ojciec nie
potrafi córce niczego odmówić, z czego ona skwapliwie korzysta. Z tego może też
wynika jej egoizm i skupienie na sobie, bo – nie ukrywam – miejscami jej
zachowanie „panienki z lepszego domu” wyjątkowo mnie drażniło. Choć jestem w
stanie ją zrozumieć, to niestety nie wzbudziła do końca mojej sympatii.
Przypadła mi i to bardzo do gustu historia Marianny, chwilami potrafiła zirytować swoim egoizmem, jednak jej wiek i czasy pomagały w zrozumieniu bohaterki. Cieszy mnie wiadomość o drugiej części:))
OdpowiedzUsuńMasz rację, to ją trochę usprawiedliwia, ale jednak zdenerwować potrafiła bardzo.
UsuńChwilami nawet bardzo mnie denerwowała, jednak całość świetnie się czyta.
UsuńCo prawda, to prawda:)
Usuń
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej powieści, a szkoda. Postać Marianny, którą opisałaś w swojej recenzji bardzo mnie zaintrygowała. Z wielka przyjemnością rozejrzę się za tą książką:)
Rozglądaj się, a potem porównamy opnie. A inne książki tej autorki czytałaś?
UsuńOd dawna chcę zapoznać się z tą książką. Twoja recenzja przekonuje, że warto. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobała. A książka rzeczywiście wartościowa, kontynuacja bardzo nęci, na Facebooku autorki jej okładka drugiej części, śliczna według mnie:)
UsuńKsiążka jest naprawdę ciekawa :)
OdpowiedzUsuń