Sara Gruen „Woda dla słoni”, Rebis 2011, ISBN
978-83-7510-732-6, stron 404
Jacob Jankowski jest studentem weterynarii. Niedługo ma
przystąpić do egzaminów końcowych, a zaraz potem objąć praktykę razem z ojcem.
Jego życie ulega dramatycznej zmianie wraz ze śmiercią rodziców w wypadku
samochodowym. Chłopak trafia do wędrownego cyrku, gdzie dane mu będzie przeżyć
wielką miłość, ale też poznać okrucieństwo ludzi wobec świata.
Jacob Jankowski ma 90 lat albo 93. Jest mieszkańcem domu
starców. Ma pięcioro dzieci, z których żadne nie chciało zaopiekować się ojcem.
Mimo problemów z poruszaniem się, chce być jak najbardziej samodzielny, buntuje
się przeciwko papkowatemu jedzeniu i porządkom panującym tam, gdzie musi
mieszkać.
Zazwyczaj nie lubię, gdy prolog od razu zdradza zakończenie.
Skoro narratorem jest 93-letni mężczyzna, to wiadomo, że wszystko musi skończyć
się dobrze – choć trzeba przyznać, że epilog jest dość zaskakujący i nie
wpadłam na takie rozwiązanie. Ale w tej powieści jest o tyle ciekawie, że Sara
Gruen rozbudowała tę drugą warstwę, czyli życie pensjonariusza domu spokojnej
starości czy jakkolwiek go nazwać. W dość znaczący sposób pisze o ludzkim
przemijaniu, o tym, że ciało nie zawsze nadąża za w miarę sprawnym jeszcze
umysłem i zadaje pytania o godność ludzi starszych, czym pobudza do refleksji
na ten temat.
Młodość Jacoba przypadła na czas spędzony w cyrku. Osobiście
cyrku nie lubię. Byłam raz, ale w na tyle wczesnym dzieciństwie, że z samego
przedstawienia nie pamiętam nic. Nie jestem zwolenniczką wykorzystywania
zwierząt do takich występów, a po tej lekturze tylko utwierdzam się w tym
przekonaniu. Daleka jestem od generalizowania, że tak jest wszędzie, zwłaszcza
że akcja dzieje się w latach 30-tych, ale jednak nikt mnie nie przekona, że
zwierzęta tam pracujące są szczęśliwe i im się to podoba. W „Wodzie dla słoni”
jest dużo okrucieństwa i pastwienia się, ciężko się to czyta, musiałam wtedy
wyłączać wyobraźnię. Zresztą dotyczy to nie tylko zwierząt, dość brutalnie
rozwiązywano wtedy problemy ekonomiczne i nadmierną liczbę pracowników,
nadmierną według Wuja Ala, właściciela, który zjawiał się wszędzie tam, gdzie
upadały przedsięwzięcia tego typu, by powiększyć swój inwentarz.
Wspomnienia Jacoba są odrobinę rozwleczone, przeszkadzały mi
ciągłe opisy, jak to przemieszczał się między wagonami, z czasem robiło się to
nudne. Z opisu na okładce: „mądra, wzruszająca i zabawna powieść” zgodzę się,
że mądra i wzruszająca, ale humoru za wiele nie odnalazłam. Fabuła skoncentrowała
się na motywach przyjaźni, odpowiedzialności, godności i miłości, zarówno do
ludzi, jak i – może przede wszystkim - do zwierząt. O książce powiedziałabym,
że jest przyzwoita; teraz bardzo chciałabym obejrzeć film.
Bardzo fajna recenzja i choć książka nie jest rewelacyjna chętnie po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńFilm oglądałem - nie jest zły, ale do dobrego mu daleko. Książkę przeczytam dużo chętniej ;)
OdpowiedzUsuńOj to szkoda, nastawiłam się właśnie na dobry film.
UsuńMnie i książka i film zawiodły. Może naczytałam sie za dużo pozytywnych recenzji i nastawiłam się na super książkę.
OdpowiedzUsuńja wcześniej nie czytałam żadnych opinii, potrzebowałam książki zekranizowanej do wyzwania u Sardegny i padło na tę;)
UsuńMnie ta książka bardzo bardzo rozczarowała. Miałam co do niej olbrzymie nadzieje, jako że swego czasu bardzo interesowałam się cyrkiem. Filmu również nie polecam: już pierwsza scena, w której Pattinson "mówi" po polsku świadczy o całej (dość kiepskiej) jakości filmu....
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam i bardzo przypadł mi do gustu. Natomiast książki nie czytałam, ale pewnie zrobię to, jeśli uda mi się ją dorwać gdzieś. :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, Wasze dwie skrajne opinie powodują, że moja ciekawość rośnie, więc chyba muszę obejrzeć ten film i wyrobić sobie własną opinię:)
OdpowiedzUsuńOglądałam tylko film. Całkiem przyjemny (uwielbiam Waltza). Po powieść też kiedyś pewnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńTeraz pewnie wyjdę na ignorantkę, ale nie kojarzę w ogóle tego aktora;) Jeśli chodzi o film, to powinnam się udać do Ciebie na korepetycje:)
UsuńDuzo słyszałam i o filmie i o książce :) wydaje się byc bardzo interesująca :)
OdpowiedzUsuńCzas się przekonać, jak jest faktycznie;)
UsuńOglądałam film i po twojej recenzji wydaje mi się że jednak film lepszy będzie niż książka. Ale nie będę uprzedzać faktów, film mi się podobał ale bardzo chętnie sięgnę po wresję papierową.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio film przegapiłam, ale może jeszcze nadrobię;)
Usuń