środa, 24 kwietnia 2013

Sławomir Koper "Życie artystek w PRL"


Sławomir Koper „Życie artystek w PRL”, Czerwone i Czarne 2013, ISBN 978-83-7700-067-0, stron 352



Grażyna Bacewicz, skrzypaczka i kompozytorka. Pochodziła z rodziny polsko-litewskiej. Była gruntownie wykształcona muzycznie. Mężatka z jednym dzieckiem, pracoholiczka.



Alina Szapocznikow – plastyczka i rzeźbiarka wielkiej urody z rodziny żydowskiej. Prekursorka feminizmu w sztuce plastycznej. Pomysłowa, pełna energii. Studiowała w Paryżu. Uznawana za jedną z najzdolniejszych, doceniona dopiero po śmierci.



Halina Poświatowska, jej życie obrosło legendami. Promowana przez Wisławę Szymborską. Ciężko chora na serce. Uważano, że czerpała natchnienie z rozpaczy po śmierci męża. Bywała złośliwa. Lubiła dbać o urodę. Odbiegała od wizerunku zwiewnej poetki, liczyło się dla niej po prostu życie.



Elżbieta Czyżewska – w wieku 9 lat trafiła do domu dziecka. Jej wykonanie „Kochanków z ulicy Kamiennej” do dziś podbija serca. Porzuciła status gwiazdy w Polsce, wyjeżdżając za mężem Amerykaninem. Pogubiona  w swoim życiu, autodestrukcyjna.



Mira Zimińska, współzałożycielka zespołu „Mazowsze”. Gwiazda kabaretu. W czasie powstania warszawskiego występowała, ale i pomagała w szpitalach. Znana z twardej ręki i dyscypliny, która jednak dawała efekty.



Anna German – Polka z wyboru. Z wykształcenia geolog. Miała szansę na karierę we Włoszech, czemu przeszkodził wypadek samochodowy. Najbardziej znana w krajach bloku wschodniego.



Kalina Jędrusik – inteligentna, wyprzedzająca epokę socjalizmu seksbomba. Gwiazda Kabaretu Starszych Panów. Prowokująca i niepokorna. Świetna w moim ukochanym „Lekarstwie na miłość”. Większości znana z niefortunnej sceny w „Ziemi obiecanej” Wajdy. Mężatka w związku otwartym ze Stanisławem Dygatem. Śpiewająca piosenki o wspaniałych tekstach (by wymienić tylko„Na całych jeziorach Ty”). Miała jedno, wielkie, niespełnione marzenie.



Agnieszka Osiecka – któż z nas nie zna jej wierszy, tkwiących w powszechnej świadomości jako piosenki... Z wykształcenia dziennikarka. Niepraktyczna w życiu codziennym. Czołowa poetka STS-u. Autorka książek, sztuk, której pasją byli mężczyźni.



Po książkę „Życie artystek w PRL” sięgnęłam z dużą ciekawością. Nie tylko dlatego, że jeden rozdział jest poświęcony Kalinie Jędrusik, do której mam słabość (do piosenek w jej wykonaniu w szczególności). Chciałam też poznać inne bohaterki. Fascynowało mnie, jak autor przedstawi ich biografie, na czym się skoncentruje.



Przyznaję, że sylwetki trzech artystek były mi już wcześniej znane. Czytałam biografie Kaliny Jędrusik, Agnieszki Osieckiej (łącznie z korespondencją z Jeremim Przyborą) i Elżbiety Czyżewskiej. W tych rozdziałach nie było dla mnie nic nowego, nic mnie nie zaskoczyło. Co wcale nie oznacza, że męczyłam się przy ich czytaniu. Jedynie opisując życie K. Jędrusik – moim zdaniem – Sławomir Koper za bardzo skupił się na tym, z czym pewnie większości kojarzy się ta aktorka i wokalistka (zgrzyta mi to słowo, ale inne brzmią jeszcze mniej adekwatnie), czyli na jej wyglądzie i uczynieniu z seksu jej znaku rozpoznawczego. Z czytanej przeze mnie książki Dariusza Michalskiego wyłaniał się inny obraz: prowokacje były tylko elementem jej wizerunku, który nie do końca współgrał z tym, jaka była naprawdę. W mojej ocenie jest to też największa sprzeczność jej życia i twórczości; ukształtowanie na „polską Marilyn Monroe”, co było założeniem jej męża, może i sprawiło, że Jędrusik jest pamiętana, ale dość powierzchownie, przez pryzmat piosenki „Bo we mnie jest seks” i wspomnianej już sceny z filmowej adaptacji powieści Reymonta. Bo czy ktoś poproszony o szybką odpowiedź potrafi powiedzieć coś więcej o tym, czego dokonała? Chyba nie. A szkoda. Sądzę więc, że pani Kalina nie zrobiła kariery aktorskiej na miarę swoich możliwości. Czasy, w jakich żyła, na pewno się do tego przyczyniły. I to w znaczącym stopniu.



No właśnie, czas PRL-u. Epoka siermiężna, niełatwa, pełna zawirowań i hipokryzji. A jednak gwiazdy, jakie się wtedy narodziły, artyści tworzący od lat 50-tych czy 60-tych nie tylko mieli coś do powiedzenia; ich dokonania są po dziś dzień aktualne, a wręcz można je zaliczyć do klasyki gatunków. Żyć w tamtych czasach bym nie chciała, ale bliżej mi do polskiej muzyki rozrywkowej, która wtedy królowała, niż do obecnej. Niemała w tym zasługa Agnieszki Osieckiej. To jej wiersze śpiewane m. in. przez Czerwone Gitary, Marylę Rodowicz, Edytę Geppert czy właśnie Kalinę Jędrusik, są mi szczególnie bliskie. Niosą jakieś przesłanie, mają treść, w odróżnieniu od tych powstających obecnie, które właściwie nie wiadomo często, o czym są, bo ważne, żeby się rymowało, a że czasem bez sensu? Trudno, byle się jakoś sprzedało (nie uwłaczając nikomu, to moja opinia, a wiadomo, że o gustach...). Mam sentyment do tych starych wykonań i nie sądzę, żeby to się kiedyś zmieniło.



O Halinie Poświatowskiej wiedziałam tyle, że miała chore serce i zmarła młodo. Z Mirą Zimińską kojarzyło mi się „Mazowsze”, ale to wszystko. O poetce nie wiedziałam, że była prawdziwą kobietą, lubiącą ciuchy i kosmetyki. A że założycielka najsłynniejszego polskiego zespołu ludowego występowała w kabarecie? Nie miałam pojęcia. Natomiast postaciami kompletnie mi nieznanymi były mi Grażyna Bacewicz, Alina Szapocznikow i Anna German. Tej ostatniej kojarzę tylko „Tańczące Eurydyki”, ale poza tym pustka. Tym bardziej jestem usatysfakcjonowana, że dzięki tej książce mogłam dowiedzieć się czegoś o tych kobietach, zwłaszcza, że autor prostuje wiele nieprawidłowości i narosłych mitów (szczególnie, jeśli chodzi o Annę German).



Znaczenie dla odbioru tej pozycji biograficznej ma fakt, że autor – historyk nie dokonuje ocen decyzji podejmowanych przez swoje bohaterki. Na czas, w jakim żyły, wpływu nie miały, więc to, jak układały sobie życie, z perspektywy czasu nie powinno podlegać żadnym  ocenom czy porównaniom. „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”, czyż nie?
Czy polecam? Jak najbardziej. Przyjemność z lektury gwarantuje swobodny styl Sławomira Kopra, naturalność kreacji, ale przede wszystkim nietuzinkowe bohaterki, kobiety, bez których polska kultura wyglądałaby dziś zupełnie inaczej. O wiele bardziej ubogo.    

Zdjęcie okładki pochodzi ze strony www.lubimyczytac.pl
Książka bierze udział w wyzwaniu "Nie tylko literatura piękna..."
 

15 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tej książce, a widze że warto. Można się z niej dowiedzieć wielu bardzo interesujących i fascynujących rzeczy, o tym kto tworzył naszą kulturę. O Annie German wiem wiecej, a to z powodu serialu, jednak czy sa to fakty czy mity? Nie wiem. To jest kolejny powód dlaczego z wielką chęcią przeczytałabym tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serialu nie oglądam, więc nie mogę porównać. Autor wyprostował wiele mitów z jej biografii. Naprawdę bardzo interesująca książka;)

      Usuń
  2. Bardzo mi się ta książka podobała, zresztą jak inne tytuły Kopra, teraz w planie mam Kobiety władzy PRL:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, zamówiłam sobie dzisiaj w ramach prezentu na Światowy Dzień Książki;)

      Usuń
  3. Niezwykle interesująca publikacja. Z reguły bardzo rzadko sięgam po takie książki, lecz tym razem zrobię wyjątek, gdyż szalenie mnie zaciekawiłaś swoją pozytywną recenzją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrób koniecznie, bo książka jest tego warta:)

      Usuń
  4. Wzbudziłąś moje zainteresowanie , muszę rozejrzeć się za nią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo ciekawa i pobudza apetyt na więcej książek tego autora;)

      Usuń
  5. Czytałam tylko jedną książkę tego autora, ale wywarła na mnie bardzo dobre wrażanie i zamierzam sięgnąć po koleje. Po tę również :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie jego książki chętnie bym przeczytała, na razie czekam na zamówione "Kobiety władzy PRL":)

      Usuń
  6. fajne ;p zaobserwujesz? mojezyciejestnowela.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna książka. Właśnie ją przeczytałam. Nigdy nie słyszałam o G. Bacewicz, a z tej książki mogłam się czegoś konkretnego dowiedzieć na jej temat.

    OdpowiedzUsuń
  8. Już gdzieś mi mignęła przed oczami ta książeczka,wydaję się być interesująca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogła Ci mignąć u Ani (Asymaki), bo to między innymi pod jej wpływem ją kupiłam;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.