sobota, 20 kwietnia 2013

Sabina Czupryńska "Ta druga, słodka i ostra"


Sabina Czupryńska „Ta druga, słodka i ostra”, Prószyński i S-ka 2013, ISBN 978-83-7839-489-1, stron 312

Krystyna, Karol, Jacek. Trójkąt. Czy miłosny? Typowy? O którym można powiedzieć więcej, nie wnikając głębiej?
Krystyna, wychowywana przez matkę, według której kobieta musi wyjść za mąż, „co racja, to racja”. Intelektualistka zaangażowana w działalność podziemną.
Karol chciał w życiu robić coś dobrego dla innych, został listonoszem. Swoją skórzaną kurtkę, którą tak imponował Krystynie, wygrał w karty. Zaczęli wspólne życie, ale tak właściwie co ich łączyło?
Jacek, jej student, przybył na chwilę, został na lata, anektując dla siebie i dla nich kuchnię.
W układzie trojga dorosłych pojawił się Rafał, dziecko, które chłonęło nieuwagę matki i pasję dzieloną wspólnie z ojcem. Gdy dorasta, jego życie wypełnia się kobietami. Po co mu one? Jakie uczucia mają mu zastępować?

„Ta druga, słodka i ostra” jest drugą powieścią Sabiny Czupryńskiej, a moim pierwszym z nią spotkaniem. Dziś już wiem, że nie ostatnim. Zafascynowała mnie swoją książką. Jest ona dosyć specyficzna, trochę inna, rodząca pytania o to, co w nas wdrukowane od zawsze. Każdy z bohaterów żyje według wzorców, które kiedyś zostały mu – niejako mimochodem, naturalnie, bez własnej woli czy świadomego udziału – wpojone. Krystyna, dla której liczyła się wolność i literatura, nie szukała mężczyzny. Los po prostu postawił go na drodze jej garbusa. Karol nie zastanawiał się zbyt intensywnie nad osobowością przyszłej żony, była dla niego niespodzianką, a to go przyciągało. Ślub dał mu szansę wykazania się w działaniach organizacyjnych. Wychowywany bez matki, z której miał być dumny, ze znikającym ojcem, nauczył się milczenia, a przede wszystkim nie zadawać pytań. I tak miało wyglądać jego życie, Krysia oznajmiała, on nie pytał. Taki schemat towarzyszył również zaistnieniu w ich mieszkaniu Jacka. Karol przyjął do wiadomości. Nie zapytał też Rafał; dla niego obecność Jacka – wujka – była czymś naturalnym. Ale czy aby na pewno nie wpłynęła na niego w o wiele większym stopniu, niż myślał?



Powieść S. Czupryńskiej rozpatruję w dwóch wymiarach. Pierwszy z nich dotyczy fabuły jako rzeczywistości, która mogła wydarzyć się naprawdę. Próbuję się w niej odnaleźć, ustosunkować do niej, ale ciągle błądzę, nie wiem, co myśleć. Nie rozumiem jej, nie pojmuję zachowania aktorów tego dramatu. Nie oceniam, ale też chyba nie akceptuję. Niewyobrażalne jest dla mnie życie w takiej konfiguracji. To, co robi Rafał – najwyrazistszy ze wszystkich postaci, ale w nie pozytywnym wydźwięku (choć nawet tutaj mam zastrzeżenia, bo w pewien sposób jego zachowanie – czysto egoistyczne – było inspiracją dla innych kobiety i chcę wierzyć, że zmieniło ich losy) – nie przekonuje mnie. W nim ciągle tkwi małe dziecko, dla którego najważniejsza jest jedna kobieta. To też jej reakcja częściowo zaważyła na postrzeganiu tej drugiej, która otworzyła mu oczy i mogła spowodować inny kształt jego drogi życiowej.


Patrząc na powieść z perspektywy czysto literackiej, uznaję ją za jedną z lepszych, jakie miałam szansę czytać w ostatnim czasie. Autorka operuje tak esencjonalnym językiem, że historią swoich bohaterów pochłania bez reszty. Błyskotliwie, ale subtelnie tka wydarzenia, wplatając w nie emocje, determinujące życie wszystkich uczestników tej układanki. Gorąco polecam tę opowieść, może Was zbulwersuje, może wzruszy, ale na pewno będzie „jakaś”. Nie przejdziecie wobec niej obojętnie.  

19 komentarzy:

  1. Mnie również :) Co więcej o książce nigdy wcześniej nie słyszałam, bardzo cenię bogaty język w powieściach, ta może mi się spodobać. Emocje, o których piszesz to te jakich szukam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda Ci się ją przeczytać. Ja nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać, dlatego tym bardziej się cieszę, że wywarła na mnie takie wrażenie:)

      Usuń
  2. Faktycznie, relacje dosyć dziwne, ale co za tym idzie - ciekawe. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet bardzo;) Zwłaszcza, że pewne fakty do końca nie są podane wprost, więc możesz je sobie sama dopowiedzieć:)

      Usuń
  3. Nie wiem co dokładnie myśleć po Twojej recenzji i o samej książce, ale tak, intryguje...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo jestem ciekawa tej książki, czytałam tej autorki "Kobiety z domu Sonii" i bardzo podobała mi się.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się, którą z nich kupić i wybrałam tę nową, ale już wiem, że najszybciej, jak się da, muszę nabyć "Kobiety...", bo zakładam, że jest zupełnie inna, a przez to bardzo mnie intryguje:)

      Usuń
  5. Zawsze jak idę czytać Twoje recenzje wiem,że daną pozycję polecisz i to w taki sposób,że już teraz, natychmiast ją zapragnę mieć, albo odradzisz odpowiednio uzasadniając,że nawet nie będę miała swoich pytań "może jednak":))
    Oczywiście z tym tytułem jestem na "chcę ją mieć";))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś, wlałaś miód na moje serce:)) A jednocześnie zmotywowałaś, żeby starać się pisać jeszcze lepiej. Mam tylko nadzieję, że gdy skonfrontujesz swoje opinie z moimi nie okaże się, że jednak mamy odmienne zdanie;)

      Usuń
    2. Paulinko nie ma obawy, opisujesz tak dokładnie losy bohaterów,że człowiek może zechcieć ich zapoznać albo zrezygnować z nowej znajomości:))

      Usuń
    3. No to w porządku. Jakbyśmy się jednak różniły, to zawsze możemy podyskutować;)

      Usuń
    4. Z miłą chęcią, lubię dyskusje dotyczące przeczytanych książek:)

      Usuń

  6. Nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale tą muszę przeczytać. Przekonałaś mnie i zachęciłaś ogromnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka mnie bardzo rozczarowała.Spodziewałam się czegoś więcej.

    Zapraszam na mojego bloga
    http://czytamtocodobre.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo zależy od oczekiwań i nastawienia; ja akurat sama nie wiedziałam, co w tej książce dostanę, ale podobała mi się ogromnie.
      Dziękuję, zajrzę.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.