wtorek, 9 kwietnia 2013

PRZED PREMIERĄ: Magdalena Witkiewicz "Szkoła żon"



Magdalena Witkiewicz „Szkoła żon”, Filia 2013, ISBN 978-83-63622-17-6, stron 256

Już mam! Mój własny egzemplarz najnowszej powieści jednej z najlepszych polskich pisarek! Przyszedł wczoraj i od razu zasiadłam do czytania.

Ekskluzywne spa gdzieś w mazurskiej głuszy. Tam wszystkie potrzeby Twojego ciała i Twojej duszy mogą zostać zaspokojone. Tam wrócisz do swojej natury, do swojego prawdziwego ja; odkryjesz siebie na nowo. Nauczysz się, że to Ty jesteś dla siebie najważniejsza i że tylko Twoja wiara w samą siebie pozwoli Ci odmienić swój los.

Do tego luksusowego ośrodka trafiają cztery kobiety, każda z nich kierowana innymi pobudkami. Julia właśnie się rozwiodła i daleka jest od czegokolwiek, co związane jest z byciem żoną, ale swój pobyt wygrywa w loterii. Jadwiga ma 53 lata i właśnie dowiedziała się, że zamówione przez męża kolczyki wcale nie są dla niej. Marta ma dwójkę dzieci , a jej największą radością jest jedzenie, to ono daje jej zapomnienie. I Michalina, która zrobi wszystko, żeby jej Miś był zadowolony.

Moje wrażenie po lekturze mogłabym podsumować jednym krótkim zdaniem: jestem zachwycona!, ale dobrze, troszkę rozwinę. Pobyt w „Zmysłowej Szkole Żon” jest cudowną odskocznią od szarej rzeczywistości. Pozwala zapomnieć o kłopotach, a pomyśleć o sobie, bo tak szczerze, która z nas ma na to czas, pochłonięta domem i pracą? Magdalena Witkiewicz przypomina o rzeczy niezwykle ważnej: o wartości i szacunku dla samej siebie, często gubionych w codziennej gonitwie.

W zalewającej nas powodzi modnych ostatnio erotyków, autorce udało się stworzyć bardzo wartościową powieść. Tutaj liczy się przede wszystkim treść, to ona jest najważniejsza. Erotyzm znajduje się na pierwszym planie, ale nie dominuje, jest dodatkiem do opowieści o ciekawych kobietach, a nie treść jest dorabiana na siłę do tzw. „momentów” (wyjaśnię, że nie czytałam tych zagranicznych powieści erotycznych, bazuję tylko na recenzjach czytanych na blogach), które ciągną się przez ileś tam stron. W „Szkole żon” seks jest konsekwencją sytuacji, jest jak najbardziej na miejscu, a sposób jego przedstawienia – pełen klasy. Istotne są uczucia i miłość, a seks jest ich fizycznym dopełnieniem. W moim odczuciu te sceny są po prostu ładne; pełne naturalności i emocji.

Wracając do treści, pisarka świetnie rozbudowała wątki dotyczące życia każdej bohaterki. One nie pojawiają się znikąd, mają za sobą różnorodne doświadczenia, a ich losy są tak zwyczajne, że niejedna czytelniczka mogłaby się w nich przejrzeć jak w zwierciadle. Troszkę tylko zabrakło mi rozbudowania roli Marty i jej pobytu w szkole, ale to taki drobiazg.

Powieść jest napisana charakterystycznym dla pisarki lekkim piórem. Jest nie tylko refleksyjnie i wzruszająco, ale też zabawnie. Szczególne uczucia wzbudziła we mnie Michalina, jest kwintesencją postaci typowych dla Magdaleny Witkiewicz, to ta sama osobowość, co Oluś w „Balladzie o ciotce Matyldzie”. Nawet nie potrafię dokładnie sformułować, o co mi chodzi, po prostu autorka ma niebywały talent do tworzenia takich sympatycznych, ciepłych bohaterów, których chciałoby się mieć w swoim otoczeniu jako najlepszych przyjaciół.

Nawet się nie zastanawiajcie, czy warto przeczytać tę powieść. WARTO! A już zwłaszcza powinny to zrobić kobiety i wziąć sobie do serca zasady obowiązujące w powieściowej szkole. Szkoda tylko, że książka jest tak krótka, żal było rozstawać się z tymi cudnymi kobietami. I powiem Wam jeszcze jedno, choć właściwie chciałoby się zakrzyknąć: niech się schowa Grey i wszelkie twory Greyopodobne, my mamy Magdalenę Witkiewicz i jej „Szkołę żon”!

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję autorce, Magdalenie Witkiewicz i Wydawnictwu Filia.

28 komentarzy:


  1. Z twórczością M. Witkiewicz spotkałam się niedawno, gdy w ręce wpadły mi "Opowieści niewiernej". Książka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Z chęcią sięgnę po "Szkołę żon" Zresztą po przeczytaniu Twojej recenzji nie ma się nawet nad czym zastanawiać. Muszę ją mieć!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie ma! Ta książka to konieczność:)

      Usuń
  2. A zatem, czytajcie kobiety :) Ja, facet, raczej sobie odpuszcze, ale recenzje prześledziłem z zainteresowaniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeżeli mogę... nie uważam, by mężczyzna nie mógł tego przeczytać, szczególnie, że często mówicie, iż nie rozumiecie kobiet... dzięki tej książce właśnie moglibyście wiele zrozumieć...

      Usuń
    2. Zgodzę się z Asymaką, mężczyźni wręcz powinni przeczytać Szkołę!! Na prawdę wiele nauki przed wami:)

      Usuń
    3. Dziewczyny mają rację, Piotrze, nie odpuszczaj sobie, właśnie dobrze by było, gdyby mężczyźni sięgali po takie książki! Ja wczoraj, zaraz po tym, jak skończyłam czytać, zaczęłam kampanię, żeby mój mąż też się zabrał po "Szkołę żon".

      Usuń
    4. Paula, u mnie w domu też toczą się rozmowy na ten temat...

      Usuń
    5. I bardzo dobrze:) Mój mąż akurat chory, więc szybciutko położyłam mu książkę przy łóżku, co by korzystał;)

      Usuń
    6. mojego nie ma, poza tym teraz czyta grubaśny kryminał...

      Usuń
  3. Paula, aż mi się buzia śmieje, gdy to czytam... Świetna recenzja świetnej książki!!! Gratuluję!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dziękuję Ci bardzo:) No ale nie mogłam napisać nic innego, skoro książka jest cudowna:)

      Usuń
    2. naprawdę się cieszę, że mamy po raz kolejny podobne zdanie :)

      Usuń
  4. Widzę,że obie jesteśmy po lekturze tej samej książki:)
    Wspaniała prawda?? Niesamowita, ja się zakochałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz całkowitą rację:) I, Aga, czym prędzej sięgaj po "Balladę o ciotce Matyldzie", zakładam, że oczaruje Cię tak, jak mnie:)

      Usuń
    2. Moją mamę oczarowała, jest nachwalić się nie może:) Wiem,że ze mną będzie podobnie:) wieczorem biorę się za czytanie:)

      Usuń
    3. Tylko dużo czasu sobie zarezerwuj, bo nie będziesz chciała się odrywać:)

      Usuń
  5. Do mnie przed chwileczką listonosz zawitał i przyniósł ,,Szkołę żon'', więc jestem cała w skowronkach i będę niedługo czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w jeszcze większych skowronkach będziesz w trakcie lektury:)

      Usuń
  6. Oj, mam nadzieję, że uda mi się kiedyś dopaść tę książkę, bo bardzo mnie intryguje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję, ja będę ją polecać wszystkim:)

      Usuń
  7. Tez chcę przeczytać tę książkę, już się za nią rozglądam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widze ze docenilysmy te same walory tej ksiazki :-) Jest naprawde bardzo, bardzo dobra i mocno trzymam kciuki za jej sukces :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się:) Ja też trzymam, bo autorka naprawdę na sukces zasługuje, zresztą nie tylko za "Szkołę żon", ale za wszystkie swoje książki:)

      Usuń
  9. Zachęcona po raz kolejny Twoją recenzją zarezerwowałam w bibliotece książkę autorki p. Witkowicz, ale "Opowieści niewiernej", ponieważ "Szkoła żon" jest nowością, którą biblioteki dopiero mieć mają zamiar :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * przepraszam za błąd w nazwisku autorki - Pani Witkiewicz

      Usuń
    2. Opowieść niewiernej też robi wrażenie:) A z tymi bibliotekami to różnie bywa, bo moje jakoś na razie nie kupują ani tej, ani "Mistrza";)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.