Elizabeth Kerri Mahon „Skandalistki. Historie kobiet
niepokornych”, W.A.B. 2013, ISBN 978-83-7747-922-3, stron 304
„Skandal – postępek przynoszący wstyd; rzecz gorsząca,
zawstydzająca, oburzająca”; „skandaliczny” – kompromitujący, oburzający”*.
Skandalistką będzie wobec tego kobieta, która swoim zachowaniem gorszy,
zawstydza, oburza, kompromituje siebie i innych, która zwraca na siebie
powszechną uwagę.
Elizabeth Kerri Mahon w 2007 r. założyła blog „Scandalous
Women”, który cieszył się olbrzymią popularnością i w związku z tym zdecydowała
się nadać swoim wpisom formę książkową. Tak powstały „Skandalistki”, publikacja
poświęcona trzydziestu pięciu kobietom, które włączyła do grona obdarzonego tym
przyciągającym uwagę mianem. Ale czy wybrane panie rzeczywiście były osobami,
którym towarzyszył tylko i wyłącznie skandal?
Druga część nosi tytuł „Krnąbrne żony”. Krótkie rozdziały
poświęcono Émilie du Châtelet, która zasłynęła romansem z Wolterem oraz lady
Caroline Lamb – tę z kolei los połączył na dziewięć miesięcy z Byronem. Jane
Digby pochodziła z arystokratycznego rodu i zajmowała się kolekcjonowaniem
mężów i kochanków, by ostatecznie poślubić Araba. Największą miłością życiową
Violet Trefusis była inna kobieta i razem ze swoimi mężami tworzyły czworokąt.
Zelda Fitzgerald przez męża była traktowana jak jego własność, choć ona była przekonana,
że jest jego literacką partnerką.
„Błyskotliwe uwodzicielki” to część rozpoczynająca się
esejem o Annie Boleyn, która miała to nieszczęście wpaść w oko Henrykowi VIII,
a władca ten nie miał skrupułów w pozbywaniu się niewygodnych partnerek. Barbara
Palmer była kochanką Karola II Stuarta. Emma Hamilton przeszła olśniewającą
ścieżkę kariery, od pokojówki, przez kurtyzanę, do żony ambasadora. Lola Mantez
„była najsłynniejszą „niegrzeczną dziewczynką” epoki wiktoriańskiej” (str. 114)
i tańczyła flamenco, choć nie miała nic wspólnego z Hiszpanią. I wreszcie Mata
Hari, która w powszechnej świadomości zapisała się jako najsłynniejszy kobiecy
szpieg i symbol femme fatale.
Część „Panie z misją” traktuje o kobietach, które chciały
zmian. Anne Hutchinson twierdziła, że przemawia przez nią Bóg i „stała się
sztandarową postacią ruchów na rzecz wolności religijnej i tolerancji” (str.
140). Mary Wollstonecraft zasłynęła osiemnastowiecznym traktatem „Wołanie o
prawa kobiety”. Rose O’Neal Greenhow „była waszyngtońską matroną, stronniczką i
szpiegiem Konfederacji” (str. 149). Ida B. Wells-Barnett protestowała przeciwko
linczom i prześladowaniom Afroamerykanów, a Carry Nation ze swojego życia
uczyniła krucjatę i walczyła z alkoholizmem.
Fragment „Bohaterki Dzikiego Zachodu” dotyczy Mary Ellen
Pleasant, która walczyła o prawa obywatelskie, ale skończyła z etykietką
czarownicy i morderczyni; Sarah Winnemucca, która ze względu na swoje działania
„na rzecz pokojowego współistnienia Indian i białych osadników” (str. 182)
powinna być bardziej znana, niż Pokahontas. Calamity Jane stała się prawdziwą
ikoną Zachodu, a Elizabeth „Baby Doe” Tabor nazywano „Kopciuszkiem Gór
Skalistych” i żoną „Króla Srebra”. Wreszcie Margaret Tobin Brown, która do
historii przeszła jako „Niezatapialna Molly Brown”, ocalona pasażerka Titanica.
Do „Uczuciowych artystek” Mahon zaliczyła Camille Claudel,
kochankę Auguste’a Rodina; tancerki Isadorę Duncan i Josephine Baker (jej
słynna spódniczka z bananów); wokalistkę jazzową Billie Holliday oraz malarkę
Fridę Kahlo. Z kolei „nieustraszonymi poszukiwaczkami przygód” były piratki
Anne Bonny i Mary Read; lady Hester Stanhope, która trzydzieści lat żyła na
Bliskim Wschodzie; Anna Leonowens, utrwalona w historii przez musical „Król i
ja”; Gertrude Bell, która „odegrała ważną rolę w tworzeniu nowego państwa –
Iraku” (str. 277) i Amelia Earhart, dzielna pilotka, która nie wróciła z
wyprawy mającej okrążyć kulę ziemską jak najbliżej równika.
Zestaw nazwisk zgromadzonych w książce rzeczywiście może
robić wrażenie. Są wśród nich królowe, artystki, piratki. Życie każdej z nich
przedstawione jest w skrócie, bo w innym razie publikacja rozrosłaby się do
niebagatelnych rozmiarów. Bez wątpienia jednak sedno charakteru i osobowości
każdej z pań jest doskonale widoczne. W czasie lektury nasunęły mi się dwa
spostrzeżenia. Pierwsze z nich jest uniwersalne i myślę, że dotyczy każdej
epoki – losy części z kobiet mogłyby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby nie
spotkały na swej drodze konkretnych mężczyzn, bo nie wszystkim wielkie i
namiętnie wybuchające miłości przyniosły spełnienie i szczęście. Druga rzecz
wiąże się z samym określeniem tytułowym. Zdecydowanie nie do każdej z nich ono
pasuje: niepokorne tak, ale skandalistki nie, bo np. te walczące o prawa
obywatelskie powinny być raczej traktowane jak bohaterki, a że czasem
przyjmowały metody nie mieszczące się w zacofanych głowach, to inna kwestia.
Rozumiem zamierzenie tego miana, ale jednak porównywanie postaci ze sobą jest
czasem zwyczajnie nie ma miejscu. Niezależnie jednak od tych moich uwag
(jeszcze jednym minusem jest brak jakichkolwiek podobizn zaprezentowanych
postaci), uważam publikację Elizabeth Kerri Mahon za niezwykle interesującą, po
pierwsze dlatego, że przedstawiła ona również te niewiasty, o których w życiu nie
słyszałam, nie ograniczając się tylko do tych znanych; a po drugie – lubię
czytać o silnych kobietach, które chciały żyć według własnych potrzeb, które
wiedziały czego chcą i nie wahały się o to walczyć.
* Słownik wyrazów obcych, PWN 1980, str. 684.
Wyzwania: "Czytamy książki historyczne", „Grunt to okładka”, „Nie tylko literatura
piękna...”.
O to może być dla mnie fajna pozycja :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tak, ciekawe kobiety można poznać:)
UsuńIntrygująca, nietypowa okładka. Od razu przykuła moją uwagę. Co do samej treści tez brzmi całkiem ciekawie. Także lubię lubię czytać o silnych kobietach, które wiedzą, czego chcą od życia i nie boją się o to walczyć, więc myślę, że powyższa pozycja na swój sposób spełni moje oczekiwania.
OdpowiedzUsuńPewnie celowo jest taka, żeby zainteresować, zresztą nie ma co ukrywać, że po części dzięki niej się na nią skusiłam:)
UsuńTakie lektury lubię, choć zazwyczaj się irytuję, że mężczyźni rościli sobie prawa do decydowania o losie kobiet, uaktywnia się wtedy buntownicza i feministyczna część mojej natury;)
Okładka rzeczywiście intrygująca , a treść mimo kilu mi minusów warta poznania
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ta książka jest z tych, gdzie ważniejsza jest treść, a na formę można trochę przymknąć oko;)
UsuńStrasznie dużo tych kobiet, to niezwykle ciekawe zestawienie. Nie słyszałam wcześniej o tej książce.
OdpowiedzUsuńFakt, że nagromadzanie nazwisk może sprawiać wrażenie, że jest ich dużo, dlatego lepiej sobie dawkować;)
UsuńChoć nie lubię książek tego typu, to "Skandalistki" jednak mogłyby mi sie spodobać. Ploty, skandale to takie babskie :)
OdpowiedzUsuńW sumie tak, chociaż właśnie nie wszystkie bohaterki kwalifikują się do grupy skandalistek takich typowych, jak zazwyczaj to rozumiemy;)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie. Lubię czytać o kobietach, które nie dają się w tłoczyć w ramy "matka-żona-kochanka".
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym o nich, że najpierw były kobietami, a dopiero później spełniały inne role.
Usuń