poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Dorota Ponińska "Podróż po miłość. Emilia"



Dorota Ponińska „Podróż po miłość. Emilia”, Nasza Księgarnia 2013, ISBN 978-83-10-12149-7, stron 368

Powstanie listopadowe w brutalny i smutny sposób odcisnęło się na życiu Emilii Konarskiej. Jej ojciec, za udział w walce, został pojmany, a ich majątek uległ konfiskacie. Wraz z matką znalazły schronienie u krewnych, ale po śmierci rodzicielki dziewczynka trafiła do szkoły klasztornej. Gdy ból żałoby odrobinę zelżał, w powtarzalności i schematycznym rytmie rytuałów, odnalazła spokój i bezpieczeństwo, ciesząc się także wielką sympatią przeoryszy, matki Teodozji. Teraz, gdy dziewczyna osiągnęła odpowiedni wiek, a jej charakter się wykrystalizował, matka Teodozja wybiera ją na swoją następczynię. Dla Emilii to najwyższy zaszczyt i choć trochę się boi, postanawia spełnić pokładane w niej nadzieje i zostać najlepszą matką przełożoną w historii zgromadzenia.

To oczekiwanie przerywa jednak wizyta pewnego mężczyzny, Tatara Selima. Informuje Emilię, że jej ojciec znajduje się w tureckiej niewoli, z której można go wykupić, ale trzeba się spieszyć i wyruszyć jak najszybciej. W podróży wiodącej z Wilna do Turcji, spotkają lorda Williama Gainfula oraz Zakira, tajemniczego miłośnika poezji, zwłaszcza perskiego poety z XIII wieku, Rumiego. Jak potoczą się losy Emilii? Czy po odnalezieniu ojca wróci do klasztoru i rozpocznie nowicjat? Czy może odkryje rzeczywistość, o której do tej pory nie miała pojęcia? Który ze światów okaże się jej bliższy i zwycięży?

Dorota Ponińska, absolwentka polonistyki, amerykanistyki i public relations, jest zafascynowana „szeroko pojętym Wschodem”. Mnie osobiście tematyka Orientu nieszczególnie pociąga, ale może nie trafiłam jeszcze na taką lekturę, która potrafiłaby rozbudzić zainteresowanie tym osobliwym światem. Ponińskiej to zadanie się udało. Obraz tradycji i zwyczajów dziewiętnastowiecznych tureckich domów podała z niesamowitą lekkością. Pewne doświadczenia, jakich dostarczyła Emilii, były intrygujące i wywołały ochotę zobaczenia i doznania ich na własnej skórze choć raz w życiu. Oczywiście niemałe znaczenie ma tutaj fakt całkowitej odmienności od tego, co sami znamy. Ta dominująca nuta egzotyki stanowi bez wątpienia jeden z największych atutów powieści.

W „Podróży po miłość” stajemy się obserwatorami dojrzewania i rozkwitu Emilii. Dziewczyna przygotowuje się do życia duchowego, doskonale odnajdując się w wierze i modlitwie. Ma jednocześnie świadomość, że dużo pracy przed nią, bo nie wszystkie praktyki matki Teodozji i pozostałych sióstr uznaje za właściwe. Zetknięcie młodej kobiety, całkowicie niewinnej, ze światem zewnętrznym przynosi konfrontację jej utartego myślenia i własnego obrazu wymarzonej przyszłości z nowym – Emilia poznaje, co to miłość, zauroczenie, przebudzą się jej zmysły, do tej pory tkwiące w głębokim śnie.

Ponińska zmieściła w jednym utworze kilka znaczących motywów. To nie jest tylko historia dojrzewającej niewiasty otwierającej się na rozkosze świata; to także spory wycinek historii Polski i działań Polaków na emigracji – pojawiają się wielkie nazwiska, m. in. księcia Adama Czartoryskiego i jego Hôtelu Lambert. W wątku równoległym poznajemy poetę Rumiego, jego dzieje widziane oczyma starszego syna. Oprócz tego, solidną dawkę emocji, i to tych z gatunku bulwersujących, dostarczy postać lorda Gainfula – ten mężczyzna, którego trudno nazwać człowiekiem, nie wzbudza żadnych ciepłych uczuć i nie usprawiedliwiają go nawet przeżycia z dzieciństwa. Choć może to sprawiać wrażenie natłoku, zapewniam, że wcale tak nie jest, a poszczególne wydarzenia z życia bohaterów splatają się w harmonijną mozaikę losów, ku uciesze czytelnika, który nie ma prawa się nudzić.

„Podróż po miłość” przewidziana jest jako trylogia i już w maju ukaże się jej druga część, „Maria”. Jestem bardzo ciekawa, jak autorka poprowadziła dalsze losy Emilii i czym zaskoczy tym razem. Wiem za to na pewno, że mogę spodziewać się powieści na wysokim poziomie, która licznym szczegółami barwnie zarysuje kolejne obrazy dalekiego Orientu.      

Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”.

20 komentarzy:

  1. No i kolejna bardzo interesująca książka, ale masz ostatnio nosa do fajnych tytułów:) miałam Ci napisać już wcześniej, ta pani wisząca na twojej stronie za każdym razem jak wchodzę podoba mi się jeszcze bardziej, ciekawe czy ona ma coś w sobie, czy tylko jakoś tak wychodzi ;D niby taka zaczytana a przyciąga hihih ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ona sobie stała na półce i trochę o niej zapomniałam, wstyd się przyznać;)
      Aj nie mów mi takich rzeczy, bo myślę o jej zmianie, a skoro się podoba, to będzie mi trudniej się z nią rozstać;)

      Usuń
  2. Czytałam - i jak to zazwyczaj bywa, obyczajówka to totalnie nie moja bajka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Orient nie leży w kręgu moich zainteresowań, ale ta książka mnie zaciekawiła. Może zajrzę, tak ładnie o niej napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wiesz, wolę zdecydowanie powieści osadzone we współczesności. Ostatnio się przełamałam i sięgnęłam o książkę oscylującą wokół wiktoriańskich klimatów i niestety nie potrafiłam się w niej odnaleźć, dlatego na powyższą pozycje również nie mam zbytnio ochoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy dobrze kojarzę, że to była książka, w której właśnie te wiktoriańskie wstawki mnie pociągały:)

      Usuń
  5. Czytałam kiedyś wyjątkowo pozytywną recenzję tej książki i zapisałam sobie jej tytuł, aby nie zapomnieć o niej podczas zakupów w księgarni. Jednak jak to zwykle bywa, zgubiłam gdzieś karteczkę z tytułem tej powieści i zapomniałam o ,,Podróży po miłość". Dziękuję Ci za to, że mi o niej przypomniałaś.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak dawno nie zaglądałam na blogi recenzenckie, a tu tyle niesamowitych książek. Mam co nadrabiać! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam już jakiś czas temu, ale pamiętam, że podobało mi się to, jak autorka przedstawiła świat orientu. Mimo to na kolejne części raczej się nie zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem najbardziej ciekawa chyba ostatniej części, bo bardzo mnie ciekawi, co sugeruje maszyna do pisania na okładce, jakie to będą lata akcji:)

      Usuń
  8. Coś mi się wydaję, że kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde! Znowu prezentujesz ciekawą książkę, którą chcę przeczytać! Kiedy skończysz kusić? :P Super, że powstanie trylogia. Nic tylko czytać. Orient uwielbiam, interesuje mnie tamten świat i mam nadzieję, że kiedyś go zobaczę, a nie będę go znała tylko z książkowych kart :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nieprędko, bo na razie mam ciąg samych fajnych książek i oby trwał jak najdłużej:)

      Usuń
  10. O książce już słyszałam ale jakoś nie miałam do niej przekonania - teraz będę ją miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.