Dorota Ponińska „Podróż po miłość. Emilia”, Nasza Księgarnia
2013, ISBN 978-83-10-12149-7, stron 368
Powstanie listopadowe w brutalny i smutny sposób odcisnęło
się na życiu Emilii Konarskiej. Jej ojciec, za udział w walce, został pojmany,
a ich majątek uległ konfiskacie. Wraz z matką znalazły schronienie u krewnych,
ale po śmierci rodzicielki dziewczynka trafiła do szkoły klasztornej. Gdy ból
żałoby odrobinę zelżał, w powtarzalności i schematycznym rytmie rytuałów,
odnalazła spokój i bezpieczeństwo, ciesząc się także wielką sympatią
przeoryszy, matki Teodozji. Teraz, gdy dziewczyna osiągnęła odpowiedni wiek, a
jej charakter się wykrystalizował, matka Teodozja wybiera ją na swoją
następczynię. Dla Emilii to najwyższy zaszczyt i choć trochę się boi, postanawia
spełnić pokładane w niej nadzieje i zostać najlepszą matką przełożoną w
historii zgromadzenia.
Dorota Ponińska, absolwentka polonistyki, amerykanistyki i
public relations, jest zafascynowana „szeroko pojętym Wschodem”. Mnie osobiście
tematyka Orientu nieszczególnie pociąga, ale może nie trafiłam jeszcze na taką
lekturę, która potrafiłaby rozbudzić zainteresowanie tym osobliwym światem.
Ponińskiej to zadanie się udało. Obraz tradycji i zwyczajów
dziewiętnastowiecznych tureckich domów podała z niesamowitą lekkością. Pewne
doświadczenia, jakich dostarczyła Emilii, były intrygujące i wywołały ochotę
zobaczenia i doznania ich na własnej skórze choć raz w życiu. Oczywiście niemałe
znaczenie ma tutaj fakt całkowitej odmienności od tego, co sami znamy. Ta
dominująca nuta egzotyki stanowi bez wątpienia jeden z największych atutów
powieści.
W „Podróży po miłość” stajemy się obserwatorami dojrzewania
i rozkwitu Emilii. Dziewczyna przygotowuje się do życia duchowego, doskonale
odnajdując się w wierze i modlitwie. Ma jednocześnie świadomość, że dużo pracy
przed nią, bo nie wszystkie praktyki matki Teodozji i pozostałych sióstr uznaje
za właściwe. Zetknięcie młodej kobiety, całkowicie niewinnej, ze światem
zewnętrznym przynosi konfrontację jej utartego myślenia i własnego obrazu
wymarzonej przyszłości z nowym – Emilia poznaje, co to miłość, zauroczenie,
przebudzą się jej zmysły, do tej pory tkwiące w głębokim śnie.
Ponińska zmieściła w jednym utworze kilka znaczących
motywów. To nie jest tylko historia dojrzewającej niewiasty otwierającej się na
rozkosze świata; to także spory wycinek historii Polski i działań Polaków na
emigracji – pojawiają się wielkie nazwiska, m. in. księcia Adama Czartoryskiego
i jego Hôtelu Lambert. W wątku równoległym poznajemy poetę Rumiego, jego dzieje
widziane oczyma starszego syna. Oprócz tego, solidną dawkę emocji, i to tych z
gatunku bulwersujących, dostarczy postać lorda Gainfula – ten mężczyzna, którego
trudno nazwać człowiekiem, nie wzbudza żadnych ciepłych uczuć i nie
usprawiedliwiają go nawet przeżycia z dzieciństwa. Choć może to sprawiać
wrażenie natłoku, zapewniam, że wcale tak nie jest, a poszczególne wydarzenia z
życia bohaterów splatają się w harmonijną mozaikę losów, ku uciesze czytelnika,
który nie ma prawa się nudzić.
„Podróż po miłość” przewidziana jest jako trylogia i już w
maju ukaże się jej druga część, „Maria”. Jestem bardzo ciekawa, jak autorka
poprowadziła dalsze losy Emilii i czym zaskoczy tym razem. Wiem za to na pewno,
że mogę spodziewać się powieści na wysokim poziomie, która licznym szczegółami
barwnie zarysuje kolejne obrazy dalekiego Orientu.
Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Czytamy powieści
obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”.
No i kolejna bardzo interesująca książka, ale masz ostatnio nosa do fajnych tytułów:) miałam Ci napisać już wcześniej, ta pani wisząca na twojej stronie za każdym razem jak wchodzę podoba mi się jeszcze bardziej, ciekawe czy ona ma coś w sobie, czy tylko jakoś tak wychodzi ;D niby taka zaczytana a przyciąga hihih ;))))
OdpowiedzUsuńA ona sobie stała na półce i trochę o niej zapomniałam, wstyd się przyznać;)
UsuńAj nie mów mi takich rzeczy, bo myślę o jej zmianie, a skoro się podoba, to będzie mi trudniej się z nią rozstać;)
Czytałam - i jak to zazwyczaj bywa, obyczajówka to totalnie nie moja bajka!
OdpowiedzUsuńCo kto lubi:)
UsuńOrient nie leży w kręgu moich zainteresowań, ale ta książka mnie zaciekawiła. Może zajrzę, tak ładnie o niej napisałaś.
OdpowiedzUsuńCzyli znów mamy podobnie:) Dziękuję:)
UsuńJak wiesz, wolę zdecydowanie powieści osadzone we współczesności. Ostatnio się przełamałam i sięgnęłam o książkę oscylującą wokół wiktoriańskich klimatów i niestety nie potrafiłam się w niej odnaleźć, dlatego na powyższą pozycje również nie mam zbytnio ochoty.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy dobrze kojarzę, że to była książka, w której właśnie te wiktoriańskie wstawki mnie pociągały:)
UsuńCzytałam kiedyś wyjątkowo pozytywną recenzję tej książki i zapisałam sobie jej tytuł, aby nie zapomnieć o niej podczas zakupów w księgarni. Jednak jak to zwykle bywa, zgubiłam gdzieś karteczkę z tytułem tej powieści i zapomniałam o ,,Podróży po miłość". Dziękuję Ci za to, że mi o niej przypomniałaś.
OdpowiedzUsuńNie ma za co:)
UsuńTak dawno nie zaglądałam na blogi recenzenckie, a tu tyle niesamowitych książek. Mam co nadrabiać! :)
OdpowiedzUsuńWitamy więc z powrotem:)
UsuńCzytałam już jakiś czas temu, ale pamiętam, że podobało mi się to, jak autorka przedstawiła świat orientu. Mimo to na kolejne części raczej się nie zdecyduję.
OdpowiedzUsuńA ja jestem najbardziej ciekawa chyba ostatniej części, bo bardzo mnie ciekawi, co sugeruje maszyna do pisania na okładce, jakie to będą lata akcji:)
UsuńCoś mi się wydaję, że kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że powinnaś;)
UsuńKurde! Znowu prezentujesz ciekawą książkę, którą chcę przeczytać! Kiedy skończysz kusić? :P Super, że powstanie trylogia. Nic tylko czytać. Orient uwielbiam, interesuje mnie tamten świat i mam nadzieję, że kiedyś go zobaczę, a nie będę go znała tylko z książkowych kart :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nieprędko, bo na razie mam ciąg samych fajnych książek i oby trwał jak najdłużej:)
UsuńO książce już słyszałam ale jakoś nie miałam do niej przekonania - teraz będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dałaś się przekonać:)
Usuń