Barbara Mutch „Kolor jej serca”, Muza 2014, ISBN
978-83-7758-603-7, stron 432
„Apartheid – doktryna społ.-polit., głosząca ustawowe i
kulturowe odseparowanie (oddzielenie) ras i odrębność ich rozwoju, który w
praktyce nosi cechy rasizmu; przeciwieństwo asymilacji i integracji. Podstawa
polityki władz RPA od 1948 utrwaliła władzę białej mniejszości, opartą na
segregacji i dyskryminacji czarnych, kolorowych i Azjatów zapisanej w ustawach
państw; a. potępiono w wielu rezolucjach Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Od 1976
władze RPA modyfikowały politykę a., odchodząc od jego podstawowych założeń i
likwidując przejawy segregacji; 1991 uchylono ostatnie fundamentalne zasady
apartheidu”*.
Kilka słów o treści. Ada jest służącą, córką służącej, w
domu białych państwa. Mieszkają w Cradock House, położonym na granicy dwóch
światów, białego i czarnego, a podziały między nimi stopniowo będą narastać i
dzielić coraz bardziej – biali będą sobie rościć coraz większe prawa do
ingerowania w życie czarnych i wtłaczania ich w określone ramy, a czarni będą
się buntować i dążyć do konfrontacji. Ale póki co, Ada i jej matka Miriam są
bezpieczne, a ich pani różni się od innych białych pracodawców. Cathleen
przybyła do Afryki z Irlandii i w nowym miejscu, domu narzeczonego, którego nie
widziała pięć lat, czuje się obca; jej samotność rozprasza przyjaźń właśnie z
służącą i jej dzieckiem. W dziewczynce pani Harrington dostrzega talent
muzyczny, więc zaczyna ją uczyć nut i gry na fortepianie, a z czasem także
czytać i pisać. Ada ma wszystkie te cechy, jakie pragnęłaby widzieć w swojej
córce, Rosemary, ale ta myśli tylko o sobie. Ada zaprzyjaźnia się również z
synem państwa, paniczem Philem, który zawsze miał dla niej dużo cierpliwości i
dobroci, nie zważając na różnice między nimi.
Lata mijają, Ada dorasta i którejś nocy wydarza się coś, co
wpłynie na życie jej i rodziny Harringtonów. Gdy dziewczyna rodzi kolorową
córkę, jej losy zmieniają się diametralnie. Od tej pory będzie musiała starać
się jeszcze bardziej, by zmazać ciążące na niej piętno i żyć godnie. Opuszcza
Cradock House i przenosi się do kolonii czarnych. Ale jej pani nie zrezygnuje
tak łatwo z jej odszukania, wiedząc, że Ada nie odeszłaby ot tak, bez
pożegnania. Jak potoczą się ich dalsze losy? Czy możliwa jest łaska
przebaczenia?
Powieść Barbary Mutch, wnuczki irlandzkich emigrantów
urodzonej w Afryce Południowej, można by opisać jednym zdaniem: cóż to za
piękna historia. Poznajemy dwie kobiety – panią i jej służącą, które pozornie
dzieliło wszystko: wiek, doświadczenie, pochodzenie, status społeczny, kolor
skóry, ale tak naprawdę łączyło je jedno, to, co najważniejsze: serca ich obu
nie miały barwy, liczył się człowiek, niezależnie od tego, w której części
podzielonego kraju przyszedł na świat. Możliwe, że Cathleen Harrington, dzięki
swoim przeżyciom i doznanej samotności, doskonale rozumiała, jak czują się
czarni, którzy niby byli u siebie, a traktowano ich jak wrogów, przyczynę
wszystkiego, co złe, brudne, odrażające. Dzięki swojej pani, Ada pokochała
muzykę – a ta stanowi jeszcze jednego bohatera powieści – i dla obu stała się
ona ucieczką, ratunkiem, sposobem na wyrażanie uczuć. Nokturny Chopina, muzyka
Debussy’ego, polki, mazurki, jive’y – każdy utwór odgrywał niebagatelną rolę, a
w chwilach trudnych przywracał nadzieję i dawał siłę do walki o kolejny dzień.
Narracja prowadzona jest z punktu widzenia Ady i trafia
prosto w serce. Poznajemy punkt widzenia dziecka, młodej dziewczyny, dojrzałej
kobiety i doświadczonej staruszki. Choć może się wydawać, że w jej postrzeganiu
świata dominuje naiwność, to tak naprawdę Ada widzi sedno rzeczy i ujawnia swą
życiową mądrość. Bo sięgając głębiej, co przyjdzie człowiekowi z doskonałego
wykształcenia czy świetnego pochodzenia, jeśli nie będzie dobry dla innych?
Czym w takim razie zasłuży sobie na szacunek, ludzką pamięć i miłość Boga Ojca?
Jest jeszcze drugi rodzaj prowadzenia fabuły – dziennik pani
Cathleen, ale ten nie dominuje, jest go mniej, niż się spodziewałam, więc tę
kobietę poznamy bardziej ze wspomnień Ady.
„Kolor jej serca” to ciepła, wzruszająca i mądra książka.
Zmuszająca do refleksji i pochylenia się nad jakże trafnymi i celnymi
spostrzeżeniami Ady. To opowieść, która na przykładzie jednostki daje możliwość
konfrontacji z takimi pojęciami, jak rasizm, segregacja, prawo do wolności i
godnej egzystencji niezależnie do koloru skóry. To fabuła o miłości i
przyjaźni, która nie miała prawa się zdarzyć w ówczesnych warunkach, a jednak
zaowocowała przezwyciężeniem podziałów. To powieść, którą zwyczajnie dobrze się
czyta i myślę, że nie muszę Was dłużej przekonywać, że warto po nią sięgnąć.
Za egzemplarz recenzencki, przekazany przez Wydawnictwo, dziękuję Pani Annie Małysiak z
Business & Culture.
Wyzwanie: „Czytamy powieści obyczajowe”.
Wstęp: „Nowa encyklopedia powszechna PWN. T. 1. A-C, Wyd.
Naukowe PWN 1995, str. 190.
Mam ją w planach, od kiedy ją ujrzałam mam na nią chęć :D
OdpowiedzUsuńNa okładce można zawiesić oko na dłużej;) I potem przenieść to na treść;)
UsuńOj mam na nią ogromną chęć :)
OdpowiedzUsuńOby przypadła Ci do gustu;)
UsuńJuż przeczytałaś tę książkę? Ja zabieram się za nią w weekend :)
OdpowiedzUsuńW poniedziałek przyszła, duże literki ma, temat mnie wciągnął, to i samo poszło;)
UsuńZastanawiałam się nad tą książką, ale jakoś nie mogłam się na nią zdecydować, lecz teraz dzięki Tobie wiem, że warto jednak się na nią skusić.
OdpowiedzUsuńZ pełnym przekonaniem mówię, że warto:)
UsuńTo może być coś interesującego :))
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie o niej napisałaś.
http://natalax3recenzje.blogspot.com
Nie może, tylko jest;) Dzięki;)
UsuńLubię narracje trafiające w serce, a do tego trudna tematyka, taka o której ja również lubię czytać. Mam nadzieję, że wpadnie mi w łapki ta książka kiedyś :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że duże znaczenie ma tu fakt, że poznajemy Adę jako dziecko, a punkt widzenia dziecka jest zawsze szczery, dlatego tak ujmuje:)
UsuńOkładka jest przepiękna! :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, a jaka fajna w dotyku;)
UsuńOd kiedy książka pojawiła się w zapowiedziach już miałam na nią chrapkę. Teraz, gdy przeczytałam Paulinko Twoją recenzję jeszcze bardziej jestem na Tak!!! :)
OdpowiedzUsuńBo są takie książki, o których od razu się wie, że będzie super:) Ta do takich należy;)
UsuńNa szczęście książkę już mam bo po Twojej recenzji cierpiałabym katusze nie mogąc jej przeczytać.
OdpowiedzUsuńTakie słowa tylko mnie cieszą:)
UsuńOd pewnego czasu mam w planach tę książkę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na planach się nie skończy, jak czasem u mnie;)
Usuń