środa, 23 kwietnia 2014

Amanda Coplin "Morelowy sad'


Amanda Coplin „Morelowy sad”, Black Publishing 2014, ISBN 978-83-7536-763-8, stron 488

William Talmadge był dzieckiem, kiedy stracił ojca w wypadku w kopalni. Razem z matką i siostrą przeprowadził się i zamieszkał z dala od ludzi i ich siedzib. Gdy matka odeszła, zostali we dwójkę, a ich świat wypełniała praca w sadzie, który z czasem miał się rozrastać. Tę zwyczajną, ale jak się wydawało Williamowi – dobrą – codzienność, przerywa niespodziewane zniknięcie Elsbeth. To wydarzenie położy się cieniem na całym życiu Talmadge’a, ponieważ nigdy nie uda się ustalić, co właściwie się stało, bo w lesie, do którego się wybrała, znaleziono tylko jej czepek.

Od tej pory samotność mężczyzny przerywały sporadyczne spotkania z Caroline Middey, mieszkającą w mieście, do którego Talmadge udawał się, by sprzedawać swoje owoce, oraz wizyty handlarzy koni, którzy zatrzymywali się na jego ziemiach. Wśród nich był niemy Clee, ale słowa nie były im potrzebne do tego, by w pełni się rozumieć i mieć pewność, że mogą na siebie zawsze liczyć.

Gdy ponownie oswoił codzienność i przyzwyczaił się do określonego trybu życia, w okolicy pojawiają się dwie nastolatki, brudne i głodne, a przede wszystkim nieufne, dzikie i przestraszone. Obie są w ciąży i początkowo traktują Talmadge’a tylko jak żywiciela, a on przyjmuje te niewypowiedziane warunki, zostawiając jedzenie na ganku domu. Z czasem okaże się, że Jane i Della są siostrami i uciekły od stręczyciela. Spokój, jaki mężczyzna wnosi w ich życie, bardzo im się przydaje, choć Jane nadal zachowuje dystans. Niezamknięta przeszłość nie pozwala jednak o sobie zapomnieć i pewnego dnia na progu staje ten, od którego dziewczęta uciekły...

„Morelowy sad” to debiut Amandy Coplin i trzeba przyznać, że udany: dopracowany, dogłębnie przemyślany, w którym żadnego z elementów nie pozostawiła autorka przypadkowi. To powieść, przy której śmiałam się i płakałam, wczuwałam się w każdą emocję bohaterów, irytowałam się, nie rozumiałam, jednym słowem – nie udało mi się zachować powściągliwości i podejść do treści z dystansem, zaangażowałam się w nią całą sobą.

Szczerze mówiąc, najbardziej zaskoczył mnie rozwój akcji. Na podstawie opisu wyobraziłam sobie fabułę w określony sposób, więc byłam trochę zaszokowana kierunkiem, w jakim poprowadziła ją pisarka. Z tego też powodu celowo nie napisałam więcej ponad to, co możecie znaleźć na okładce, ponieważ uznałam, że powinniście sami przeżyć to, co ja i odebrałabym Wam część z tych wrażeń, jakie stały się moim udziałem. Jest to też przyczyna tego, że kilku faktów z życia postaci nie nazwę po imieniu, dlatego trudno mi przedstawić pełnię moich uczuć po lekturze.

Coplin „Morelowym sadem” stawia pytanie o kształt rodziny. Co tak naprawdę sprawia, że stajemy się rodziną? Jakie muszą być spełnione warunki, by mogła ona powstać? Czy decydują o tym tylko więzy krwi, albo inaczej, czy one w ogóle są istotne? Czy rodzinę mogą stworzyć osoby, które spotkały się przypadkiem, tak jak Talmadge i dziewczęta? Czy jego bezinteresowna miłość okaże się być wystarczająca do tego, aby nastolatki zapomniały o tym, co złego je spotkało? Czy uwierzą, że dostały jeszcze jedną szansę od losu? Jaką rolę odegra w tym zemsta – czy tylko ona może przynieść ukojenie? A czy da się odpokutować swoje domniemane winy? Zdaję sobie sprawę z tego, że tak postawione pytania pewnie nic Wam nie powiedzą, ale zapewniam, że po przeczytaniu będziecie wiedzieć, dlaczego akurat one mnie nurtują.

Tytuł polskiego przekładu wydaje mi się idealny i doskonale podkreśla rolę, jaką sad pełni w powieści. Na bazie pracy Talmadge’a Coplin zaprezentowała piękno harmonii człowieka z przyrodą, która – gdy poświęci się jej odpowiednio dużo troski i uwagi – odpłaci się wszystkim tym, co ma najlepszego. Ta fragmenty bardzo mi się podobały, tak zwyczajnie i po prostu, bez doszukiwania się głębszych znaczeń.

Kaszmirowa Seria oficyny Black Publishing  przyzwyczaiła nas do wysokiego poziomu wydawanych w niej powieści, które skłaniają do refleksji, przynoszą sporą dawkę wrażeń i nie pozostawiają obojętnym. „Morelowy sad” całkowicie wpisuje się w ten nurt, a jego lektura utwierdziła mnie w przekonaniu, że można stworzyć wybitny debiut, o którym powinno być głośno.   

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Black Publishing.

http://blackpublishing.pl/

Wyzwanie: „Czytamy powieści obyczajowe”.

28 komentarzy:

  1. Brzmi całkiem nieźle, postaram się kiedyś przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię brać się za debiuty, dlatego cieszę się, że powyższy jest starannie przemyślany i dopracowany. W takim razie nie omieszkam się za nim rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najciekawsze, że czytam właśnie następny debiut z tego wydawnictwa i też jest świetny:) Mają nosa:)

      Usuń
    2. W takim razie i ja muszę przekonać się, czy faktycznie oferta tego wydawnictwa jest aż tak dobra jak piszesz.

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że troszkę już poznałam Twój czytelniczy gust i na pierwszy raz proponowałabym właśnie "Miłość w Burzanach", za której recenzję zaraz się zabieram:)

      Usuń
  3. Nie jestem w stanie ocenić, czy tytuły wchodzące w skład ,,Kaszmirowej Serii" rzeczywiście są takie dobre ponieważ żadnego z nich jak dotąd nie przeczytałam. Mogę jednak stwierdzić z całą stanowczością, że graficy odpowiedzialni za jej oprawę wykonali kawał dobrej roboty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz całkowitą rację, okładki są piękne, a komplet ładnie prezentuje się na półce:)

      Usuń
  4. Kolejny must read z tego wydawnictwa ląduje na mojej liście czytelniczej... Kiedy ja to wszystko przeczytam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawnictwo naprawdę nieźle sobie poczyna:) I dobrze:)

      Usuń
  5. Książka czeka już na półce na swoją kolej i przyznam, że Twoja recenzja zrobiła mi na nią jeszcze większą ochotę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam ja u Ciebie w stosiku, już czekam na Twoje wrażenia:)

      Usuń
  6. Koniecznie muszę po książkę sięgnąć. Czasami książka zmuszająca do chwili refleksji także jest potrzebna. Wydawnictwo od początku trzyma wysoki poziom.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejna książka, którą po prostu muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuję, że odnalazłabym się przy lekturze tej książki. Jak tylko uporam się z zaległościami, na pewno ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że mogłabyś z niej wynieść coś dla siebie:)

      Usuń
  9. Aj ajj narobiłaś mi ogromnej ochoty na tę książkę, muszę ją kiedyś koniecznie przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieszę się, gorzej, gdybyś podeszła obojętnie;)

      Usuń
  10. Sama nie wiem, z jednaj strony brzmi ciekawie i zachęcająco, ale z drugiem czuję że to nie lektura dla mnie na ten czas - może kiedyś po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu masz rację, ona wymaga odpowiedniej chwili i nastroju do refleksji:)

      Usuń
  11. Jaka emocjonalna książka! Widzę, że podczas jej czytania przeżyłaś wszystko - od śmiechu po łzy. W takim razie muszę jej poszukać w bibliotece. A polski tytuł bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, Kasiu, że to widzisz, bo wyjątkowo trudno mi się o niej pisało;)

      Usuń
  12. Zapowiada się kolejna ciekawa powieść obyczajowa! A tak mało czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo nietypowa fabuła, ale naprawdę wydaje się ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście ma pewną nutę oryginalności, a inności dodaje jeszcze fakt, że dzieje się na przełomie wieków.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.