Amanda
Coplin „Morelowy sad”, Black Publishing 2014, ISBN 978-83-7536-763-8, stron 488
William Talmadge był dzieckiem, kiedy stracił ojca w wypadku
w kopalni. Razem z matką i siostrą przeprowadził się i zamieszkał z dala od
ludzi i ich siedzib. Gdy matka odeszła, zostali we dwójkę, a ich świat
wypełniała praca w sadzie, który z czasem miał się rozrastać. Tę zwyczajną, ale
jak się wydawało Williamowi – dobrą – codzienność, przerywa niespodziewane
zniknięcie Elsbeth. To wydarzenie położy się cieniem na całym życiu Talmadge’a,
ponieważ nigdy nie uda się ustalić, co właściwie się stało, bo w lesie, do
którego się wybrała, znaleziono tylko jej czepek.
Gdy ponownie oswoił codzienność i
przyzwyczaił się do określonego trybu życia, w okolicy pojawiają się dwie
nastolatki, brudne i głodne, a przede wszystkim nieufne, dzikie i
przestraszone. Obie są w ciąży i początkowo traktują Talmadge’a tylko jak
żywiciela, a on przyjmuje te niewypowiedziane warunki, zostawiając jedzenie na
ganku domu. Z czasem okaże się, że Jane i Della są siostrami i uciekły od
stręczyciela. Spokój, jaki mężczyzna wnosi w ich życie, bardzo im się przydaje,
choć Jane nadal zachowuje dystans. Niezamknięta przeszłość nie pozwala jednak o
sobie zapomnieć i pewnego dnia na progu staje ten, od którego dziewczęta
uciekły...
„Morelowy sad” to debiut Amandy Coplin i trzeba przyznać, że
udany: dopracowany, dogłębnie przemyślany, w którym żadnego z elementów nie
pozostawiła autorka przypadkowi. To powieść, przy której śmiałam się i
płakałam, wczuwałam się w każdą emocję bohaterów, irytowałam się, nie
rozumiałam, jednym słowem – nie udało mi się zachować powściągliwości i podejść
do treści z dystansem, zaangażowałam się w nią całą sobą.
Szczerze mówiąc, najbardziej zaskoczył mnie rozwój akcji. Na
podstawie opisu wyobraziłam sobie fabułę w określony sposób, więc byłam trochę
zaszokowana kierunkiem, w jakim poprowadziła ją pisarka. Z tego też powodu
celowo nie napisałam więcej ponad to, co możecie znaleźć na okładce, ponieważ
uznałam, że powinniście sami przeżyć to, co ja i odebrałabym Wam część z tych
wrażeń, jakie stały się moim udziałem. Jest to też przyczyna tego, że kilku
faktów z życia postaci nie nazwę po imieniu, dlatego trudno mi przedstawić
pełnię moich uczuć po lekturze.
Coplin „Morelowym sadem” stawia pytanie o kształt rodziny.
Co tak naprawdę sprawia, że stajemy się rodziną? Jakie muszą być spełnione
warunki, by mogła ona powstać? Czy decydują o tym tylko więzy krwi, albo
inaczej, czy one w ogóle są istotne? Czy rodzinę mogą stworzyć osoby, które
spotkały się przypadkiem, tak jak Talmadge i dziewczęta? Czy jego
bezinteresowna miłość okaże się być wystarczająca do tego, aby nastolatki
zapomniały o tym, co złego je spotkało? Czy uwierzą, że dostały jeszcze jedną
szansę od losu? Jaką rolę odegra w tym zemsta – czy tylko ona może przynieść
ukojenie? A czy da się odpokutować swoje domniemane winy? Zdaję sobie sprawę z
tego, że tak postawione pytania pewnie nic Wam nie powiedzą, ale zapewniam, że
po przeczytaniu będziecie wiedzieć, dlaczego akurat one mnie nurtują.
Tytuł polskiego przekładu wydaje mi się idealny i doskonale
podkreśla rolę, jaką sad pełni w powieści. Na bazie pracy Talmadge’a Coplin
zaprezentowała piękno harmonii człowieka z przyrodą, która – gdy poświęci się
jej odpowiednio dużo troski i uwagi – odpłaci się wszystkim tym, co ma
najlepszego. Ta fragmenty bardzo mi się podobały, tak zwyczajnie i po prostu,
bez doszukiwania się głębszych znaczeń.
Kaszmirowa Seria oficyny Black Publishing przyzwyczaiła nas do wysokiego poziomu
wydawanych w niej powieści, które skłaniają do refleksji, przynoszą sporą dawkę
wrażeń i nie pozostawiają obojętnym. „Morelowy sad” całkowicie wpisuje się w
ten nurt, a jego lektura utwierdziła mnie w przekonaniu, że można stworzyć
wybitny debiut, o którym powinno być głośno.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Black
Publishing.
Wyzwanie: „Czytamy powieści obyczajowe”.
Brzmi całkiem nieźle, postaram się kiedyś przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOby Ci się udało:)
UsuńLubię brać się za debiuty, dlatego cieszę się, że powyższy jest starannie przemyślany i dopracowany. W takim razie nie omieszkam się za nim rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńA najciekawsze, że czytam właśnie następny debiut z tego wydawnictwa i też jest świetny:) Mają nosa:)
UsuńW takim razie i ja muszę przekonać się, czy faktycznie oferta tego wydawnictwa jest aż tak dobra jak piszesz.
UsuńWydaje mi się, że troszkę już poznałam Twój czytelniczy gust i na pierwszy raz proponowałabym właśnie "Miłość w Burzanach", za której recenzję zaraz się zabieram:)
UsuńNie jestem w stanie ocenić, czy tytuły wchodzące w skład ,,Kaszmirowej Serii" rzeczywiście są takie dobre ponieważ żadnego z nich jak dotąd nie przeczytałam. Mogę jednak stwierdzić z całą stanowczością, że graficy odpowiedzialni za jej oprawę wykonali kawał dobrej roboty.
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację, okładki są piękne, a komplet ładnie prezentuje się na półce:)
UsuńKolejny must read z tego wydawnictwa ląduje na mojej liście czytelniczej... Kiedy ja to wszystko przeczytam?
OdpowiedzUsuńWydawnictwo naprawdę nieźle sobie poczyna:) I dobrze:)
UsuńKsiążka czeka już na półce na swoją kolej i przyznam, że Twoja recenzja zrobiła mi na nią jeszcze większą ochotę:)
OdpowiedzUsuńWidziałam ja u Ciebie w stosiku, już czekam na Twoje wrażenia:)
UsuńKoniecznie muszę po książkę sięgnąć. Czasami książka zmuszająca do chwili refleksji także jest potrzebna. Wydawnictwo od początku trzyma wysoki poziom.
OdpowiedzUsuńTrzy razy tak, dla każdego Twojego zdania:)
UsuńKolejna książka, którą po prostu muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie pożałujesz:)
UsuńCzuję, że odnalazłabym się przy lekturze tej książki. Jak tylko uporam się z zaległościami, na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńSądzę, że mogłabyś z niej wynieść coś dla siebie:)
UsuńAj ajj narobiłaś mi ogromnej ochoty na tę książkę, muszę ją kiedyś koniecznie przeczytać:)
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, gorzej, gdybyś podeszła obojętnie;)
UsuńSama nie wiem, z jednaj strony brzmi ciekawie i zachęcająco, ale z drugiem czuję że to nie lektura dla mnie na ten czas - może kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńTu masz rację, ona wymaga odpowiedniej chwili i nastroju do refleksji:)
UsuńJaka emocjonalna książka! Widzę, że podczas jej czytania przeżyłaś wszystko - od śmiechu po łzy. W takim razie muszę jej poszukać w bibliotece. A polski tytuł bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńFajnie, Kasiu, że to widzisz, bo wyjątkowo trudno mi się o niej pisało;)
UsuńZapowiada się kolejna ciekawa powieść obyczajowa! A tak mało czasu :)
OdpowiedzUsuńOj tak, też nad tym ubolewam:)
UsuńBardzo nietypowa fabuła, ale naprawdę wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ma pewną nutę oryginalności, a inności dodaje jeszcze fakt, że dzieje się na przełomie wieków.
Usuń