środa, 15 stycznia 2014

Paweł Szlachetko "Ballada o kuternogach"



Paweł Szlachetko „Ballada o kuternogach”, Prószyński i S-ka 2013, ISBN 978-83-7839-516-4, stron 480

Antoni Walicki, zwany Bajerantem lub Tolem. Mateusz Sarnecki. Andrzej Krzywicki, pseudonim Krzywy. Mieli po trzydzieści parę lat, gdy ich niczego sobie „karierę” złodziei przerwała jedna nieudana akcja. Wyrok? Dwadzieścia lat odsiadki. Był schyłek lat siedemdziesiątych, gdy wolność została za więzienną kratą. Lata mijały, oni nie młodnieli i im bliżej było wyjścia, tym bardziej obiecywali sobie, że od teraz będą wieść uczciwe życie porządnych obywateli, by już nigdy nie wrócić do egzystowania według rozkazów i rygoru wyznaczanego przez strażników.

Przyszedł rok 1994 i warunkowe zwolnienie. Nie przewidzieli tego, jak bardzo świat się zmienił.
Poprzedni, jedynie słuszny, ustrój odszedł w niepamięć, powoli zaczynała się też zmieniać mentalność ludzi. Do swoich planów podeszli bardzo poważnie, myśląc, czym by się tu zająć. Genialne pomysły mieli dwa: najpierw sprzedaż pyz domowej roboty (co wzbudziło niechęć konkurencji wobec ich sukcesu), potem trio wokalno-muzyczne. Szybko okazało się jednak, że los szykuje im niespodziankę. Spotkany przypadkowo policjant, którego mieli nadzieję już nigdy w życiu nie oglądać, wciąga ich w brutalną rozgrywkę, mającą na celu ukrócenie działalności międzynarodowego gangu. Czy wobec trudności ze znalezieniem normalnej pracy, koledzy zdecydują się na wyciągnięcie z sytuacji korzyści dla siebie?

Muszę przyznać, że bardzo opornie szło mi wgryzienie się w fabułę i po stu stronach byłam bliska odłożenia „Ballady o kuternogach”. Ale nie, zawzięłam się i okazało się, że to była bardzo dobra decyzja. Te trudności wynikały z faktu, iż narracja prowadzona jest niejednolicie, czasy akcji są wymieszane, postaci się mnożą, a poszczególne wątki można sobie uporządkować w głowie dopiero na finiszu. Druga połowa książki jest zdecydowanie bardziej dynamiczna, napięcie narasta, a wraz z nim także sympatia do głównych bohaterów, trzech panów, którzy najlepsze lata mają już za sobą, zdrowie też już nie takie, jak dawniej, a na dodatek muszą uporać się z przeskokiem cywilizacyjnym, jaki dokonał się bez ich udziału. Tym, co będzie ich najmocniej szokować, jest zupełnie inny rodzaj myślenia obywateli, którzy uwolnili się z kajdan zniewolenia. Wpłynęło to również i niestety na ich fach.

Tolo, Mateusz i Krzywy wychowali się na warszawskiej Pradze, a szlify „zawodu” zdobywali u mistrzów i królów przedwojennych ulic oraz straganów. Dla nich samych i terminujących uczniów najważniejszy był honor. Honor złodzieja i kieszonkowca to może nie brzmi dobrze, ale tak właśnie było i wszyscy się tego trzymali. Naczelną zasadą była kultura, uprzejmość, działanie tak, by wzięty na celownik osobnik w niczym się nie zorientował, a przede wszystkim – mowy nie było, żeby kogoś skrzywdzić fizycznie. Teraz właśnie na tkwiącą w rozkroku między starym, a nowym Pragę, wkraczają bandyckie obyczaje, którym należy się przeciwstawić. W końcu od czego zdobywane latami doświadczenie, spryt i siła przyjaźni?

W interesujący sposób udało się przedstawić autorowi transformację ustrojową po upadku komuny, a zwłaszcza to, jak odbiło się to na zwykłych ludziach. Świetnie też odmalował koloryt praskich podwórek i bazarów, na których zawsze coś się działo. Stylowy język i poczucie humoru dopełniają dzieła. Obcowanie z prozą Pawła Szlachetki było ciekawym przeżyciem czytelniczym, które polecam Waszej uwadze.  

Książka bierze udział w wyzwaniach „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi” oraz „Trójka E-PIK”.

16 komentarzy:

  1. Ciekawa pozycja, jak kiedyś mi wpadnie w ręce to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz, że narracja prowadzona jest niejednolicie. Trochę mnie to martwi, bo boję się, że będę miała problem z wdrożeniem się w fabułę, dlatego na razie jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może u Ciebie byłoby inaczej, ale mnie naprawdę ciężko szło;)

      Usuń
  3. Brzmi ciekawie, ale teraz chyba by do mnie ta książka nie trafiła. Ostatnio jakoś ciężko mi się skupić, więc te wszystkie trudności przy czytaniu mogłyby mnie przerosnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na razie ze skupieniem się jest ok, a i tak miałam problem, więc może faktycznie nie ten czas;)

      Usuń
  4. Jeśli wpadnie w moje ręce w jakimś luźniejszym książkowo momencie, jest szansa, że przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmnn Hmnnn sama nie wiem, wydaje się ciekawa, ale czy ja się wgryzę? Chociaż nie mówię nie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wgryziesz się, spokojnie, jak tylko się zaprzesz i przebrniesz ten trochę zawiły początek, to potem jest już spoko;)

      Usuń
  6. Transformacja ustrojowa po latach komuny to temat rzeka. Książka wydaje się być godna uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebym tak jeszcze częściej spotykała ten motyw w literaturze, to byłoby super;)

      Usuń
  7. Powiem że może być to interesująca lektura, rozejrzę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam, dla mnie była to też jakaś odmiana, bo częściej u mnie autorki, niż autorzy;)

      Usuń
  8. Kiedyś, Stanisław Grzesiuk, śpiewał: „Nie masz cwaniaka nad warszawiaka”. I o takich właśnie warszawiakach jest ta książka.
    Perypetie trzech opryszków czyta się lekko i z humorem.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.