Anna Jean Mayhew „Sucha sierpniowa trawa”, Black Publishing
2014, ISBN 978-83-7536-692-1, stron 304
Czternastoletnia June, zwana Jubie, wychowuje się na amerykańskim Południu. Jest
rok 1954, wakacje. Wraz z matką, rodzeństwem i służącą wyruszają w podróż do
brata mamy, wujka Taylora; ojciec zostaje w domu. Dziewczynka nawet nie
przypuszcza, jak ta wyprawa wpłynie na nich wszystkich, a na nią samą
szczególnie.
Dziewczynka nie jest zbyt szczęśliwa. Z całego rodzeństwa
tylko ona jest karana przez ojca. To nie jest tak, że jest złym czy wyjątkowo
niegrzecznym dzieckiem, ale to jej przewinienia traktowane są jak te koniecznie
wymagające nagany. Matka nie przeciwstawia się temu, zdobywa się jedynie na
smarowanie ran kremem.
Ciepło i wsparcie Jubie znajduje u czarnoskórej Mary,
„dziewczyny” pracującej w ich rodzinie. Zatrudnianie kolorowych służących w
domach białych było wówczas czymś powszechnie przyjętym. Ale już zjawiskiem
wyjątkowym było ich dobre traktowanie. Wrażliwość nastolatki nie chce przyjąć
tego do wiadomości; trudno pogodzić jej się z tym, że ktoś, kogo ona kocha,
może być dla innych tylko czarnuchem bez żadnych praw, kimś, kto powinien się
jeszcze giąć w pokłonach przed białym panem i władcą.
Black Publishing to nowa oficyna na polskim rynku wydawniczym,
która mocnym uderzeniem nań wkracza. „Sucha sierpniowa trawa” to debiut
71-letniej Anny Jean Mayhew, debiut – muszę podkreślić – obok którego nie da
się przejść obojętnie. Ja nie potrafiłam. Historia Murzynów i ich traktowania
zawsze mnie porusza i bulwersuje, bo dotyka dwóch zjawisk: tolerancji i
uprzedzeń. Wielu ludzi na swoich sztandarach nosi hasło „tolerancja”, ale tak
naprawdę daleko im do potwierdzania tego własnym postępowaniem. Zasadę „żyj i
pozwól żyć innym” nie wszyscy potrafią przekuć w czyn. Zaryzykuję tutaj
stwierdzenie, że czasy, w których przychodzi nam żyć, nie mają tu nic do
rzeczy. Podejście do drugiego człowieka zawsze wynika z charakteru i własnej
woli, a uwarunkowania społeczno-kulturowe mogą być tego tylko tłem. Tak jest w
życiu Jubie; dla niej Mary jest kimś ważnym, wartościową kobietą mającą swoją
godność, której należy się szacunek bez względu na kolor skóry. Bo czy ona
naprawdę ma aż takie znaczenie?
Skąd w białej rasie to odwieczne i niezmienne przekonanie,
że może rządzić całym światem, a innym narzucać swoje warunki jako jedynie
słuszne i prawidłowe? Ameryka drugiej połowy XX wieku i nie tylko jest tego
haniebnym przykładem. Murzyni, dla których większości jedyną pracą była służba
u białych, niezbyt mogli liczyć na odmianę swojego losu, a jeśli już to tylko
na gorsze. Oddzielna łazienka, o ile w ogóle, bo częściej wygódka gdzieś z dala
od domu państwa, godzina policyjna, nieprzyjmowanie w hotelach lub oferowanie
tylko polowego łóżka, to tylko część z szykan, jakich doznawali. Bo była
jeszcze agresja słowna, która potrafiła tak mocno zaboleć, oraz prześladowania
fizyczne. I w imię czego...?
Obok bieżących wydarzeń, Jubie wraca pamięcią do tego, co
zapamiętała z przeszłości, analizując nie tylko te fakty, które dotyczyły Mary,
ale to, co wpływało na jej rodzinę. Sielanka, która była kiedyś, odeszła w dal;
aż ciężko uwierzyć, patrząc na rodziców obecnie, że w ogóle miała kiedykolwiek
miejsce. W którym momencie coś się popsuło? Czy da się to jeszcze naprawić?
Odniosłam wrażenie, że „Sucha sierpniowa trawa” jest
napisana dość oszczędnym w emocje i chłodnym językiem, przez co jeszcze silniej
oddziałuje na duszę czytelnika. Wnioski z rozwoju akcji mamy wyciągać sami,
autorka nie podaje gotowych rozwiązań i własnych ocen. Nie uznałabym tej
książki za taką do podobania, ponieważ w mojej opinii na pierwszy plan powinno
wysunąć się przesłanie: pamięć. Pamięć o tym, co było i troska, by już nigdy
się nie powtórzyło. Taka jest moja interpretacja fabuły autorstwa Anny Jean
Mayhew.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Black
Publishing.
Książka bierze udział w wyzwaniach „Czytamy powieści
obyczajowe” oraz „Grunt to okładka”.
Interesująca, znowu kolejna fajna lektura do przeczytania na ten rok :)
OdpowiedzUsuńA to dopiero początek nowego "sezonu";)
UsuńJestem pewna, że ta książka wywoła u mnie szereg myśli, choć miłośniczą oszczędnej formy nie jestem, to gdy wytłumaczona jest celowością, nie mam zastrzeżeń. Tu chyba tak będzie. Na pewno przeczytam. Mam tez nadzieje, że seria będzie trzymała poziom.
OdpowiedzUsuńMoże to było tylko moje wrażenie;)
UsuńPrzed chwilą skończyłam "Czas Motyli" i powiem Ci, że jest jeszcze lepsza, więc jest to seria naprawdę zasługująca na uwagę:)
Nie słyszałam nigdy o tej książce, ale zarys fabuły przedstawia się interesująco, więc nie omieszkam przeczytać tę pozycje, jak trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńTo chyba jedna z tych, które na długo zostają w pamięci, tak jak "Służące", do których klimatu jest porównywana.
UsuńCieszę się, że książka znajduje się już na mojej półce, ponieważ tematyka bardzo mnie interesuje, a sama powieść wydaje się taką, obok której nie można przejść obojętnie.
OdpowiedzUsuńZgadza się, nie można, tym bardziej że to właściwie jeszcze dziecko jest konfrontowane z tak trudną sytuacją.
UsuńZ chęcią przeczytam tę książkę, bo jej tematyka bardzo mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam, bo naprawdę robi wrażenie:)
Usuń„Sucha sierpniowa trawa” to jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie tegorocznych nowości. Już sam tytuł jest niesamowity, więc, gorąco na to liczę, cała reszta musi być co najmniej zachwycająca.
OdpowiedzUsuńWidzę, że masz wysokie oczekiwania:) Trzymam kciuki, żeby fabuła je zaspokoiła:)
Usuń71 letnia debiutantka, nieźle. Czekam właśnie na tę książkę.
OdpowiedzUsuńI daje radę;)
UsuńPierwszy raz słyszę o takiej książce, a co lepsze debiut starszej Pani ohohho :)
OdpowiedzUsuńNie miałabym nic przeciwko takiemu debiutowi;)
UsuńInteresuje mnie wszystko co związane z amerykańskim Południem, więc dziś przytargałam tę książkę z księgarni :)
OdpowiedzUsuńO, to faktycznie musi być Twoja pasja:)
UsuńTeż nie potrafię przejść obok takich książek obojętnie, dlatego mam kolejny tytuł do nadrobienia. Tematyka czarnych jest bardzo trudna. Od zawsze mieli pod górkę, a przecież to są też ludzie! Mam wrażenie, że ze światem od zawsze jest coś nie tak. Chociaż może nie ze światem, ale z ludźmi...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że jednak z ludźmi, bo niezależnie od tego, jakie by te czasy nie były, to zawsze zdarzają się takie historie...
UsuńDebiut 71 letniej Ann? czyli istnieje dla mnie jeszcze nadzieja :-)
OdpowiedzUsuńNie przeczę, że to piękna i wzruszając książka, ale nie dla mnie, ponieważ tego typu historie burzą we mnie krew, nie rozumiem rasizmu i nietolerancji, dlatego trudno czyta mi się takie książki i z natury unikam takich fabuł.
Każdy wiek, widać, dobry;)
UsuńWe mnie też takie książki wzbudzają wiele emocji, a jednak coś mnie do nich ciągnie.
Piękna okładka, intrygujący tytuł , ciekawa fabuła i ...kolejna pozycja, którą na całe szczęście posiadam, bo mam wielką ochotę ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńIntuicja Cię nie zawiodła, gdy decydowałaś się na zakup:)
UsuńPięknie napisane. Sama jestem pod wielkim wrażeniem tej książki i bardzo się cieszę, że trafiła w moje rączki. Napisana językiem pozbawionym emocji, a jednak nie pozwala o sobie zapomnieć :)
OdpowiedzUsuń