Krystyna Mirek „Pojedynek uczuć”, Feeria 2013, ISBN
978-83-7229-335-0, stron 336
Życie Majki na pierwszy rzut oka wygląda jak z bajki. Ma
świetną pracę, niedawno kupione mieszkanie, grzecznego synka i wymarzonego
partnera. Ale to tylko pozory. Pracodawca Mai stawia wszystkim coraz większe
wymagania i żąda od pracowników pełnej dyspozycyjności, bo sam spędza w firmie
całe dnie i długie wieczory. Elegancki apartament jest wzięty na kredyt w tych
przeklętych frankach. Krzyś jest zbyt poważnym dzieckiem jak na czterolatka i
rozumie więcej, niż jego matka by sobie życzyła. A partner? No cóż, Adam
dochodzi do wniosku, że sielanka rodzinna to nie jego klimaty, a i tak długo
wytrzymał, bo całe pięć lat. Majka zostaje z dzieckiem, którym nie ma się kto
zająć, gdy ona musi wieczorem wracać do pracy na zebrania i konferencje,
kredytem i wredną siostrą, od której nie ma co oczekiwać żadnej pomocy, jeszcze
człowieka dobije „miłym” słowem. A to jeszcze nie koniec ciosów, jakie na Majkę
spadną w najmniej spodziewanym czasie.
Przekaz niniejszej pozycji jest łatwo dostrzegalny. Patrząc
na losy Majki, a może bardziej na prezesa Burskiego i jego rodzinę, refleksje
narzucają się same. Bez wsparcia rodziny i kogoś bliskiego nie jesteśmy w
stanie wiele zdziałać. Nawet najbardziej lubiana praca nie przytuli po ciężkim
dniu, nie ukołysze do snu i nie powie ciepłych słów, po których spojrzysz na
świat w jaśniejszych barwach. Choćby nie wiadomo ile czasu się jej poświęcało,
raczej się nie odwdzięczy. Przykre niespodzianki od losy też trzeba pokonywać i
obracać na swoją korzyść, wyciągać z nich wnioski. Nie będzie to łatwe, ale co
nas nie zabije...
Trudna tematyka zarysowana lekkim piórem jest tym, co lubię
w powieściach obyczajowych. „Pojedynek uczuć” mnie nie zawiódł, dlatego
spokojnie mogę go polecić. Chciałabym tylko, żeby Pani Mirek w większym stopniu
sięgała do zasobów swojego poczucia humoru, bo uwodniła z całą mocą, że je
posiada, na ostatnich stronach historii. Takie dialogi przynoszą jeszcze więcej
przyjemności z lektury.
Książka bierze udział w wyzwaniach „Czytamy powieści
obyczajowe”, „Grunt to okładka” oraz „Polacy nie gęsi”.
Twórczość tej autorki mam dopiero w planach.
OdpowiedzUsuńPolecam, zwłaszcza jeśli lubisz polskich autorów:)
UsuńNie znam autorki, ale wiesz wszystko przede mna :))
OdpowiedzUsuńI już masz z czego wybierać;)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki. Dobrze, że rozwija swój warsztat.
OdpowiedzUsuńCieszy, gdy autor nie spoczywa na laurach:)
UsuńSpotkanie z autorką dopiero przede mną :)
OdpowiedzUsuńOd tej możesz zacząć;)
UsuńPodobnie jak przedmówczynie - jeszcze tej autorki nie znam.
OdpowiedzUsuńKolejne nazwisko do odkrycia;)
UsuńKsiążkę mam, lecz jeszcze jej nie czytałam, ale cieszę się, że tak pozytywnie ją oceniasz, bo niebawem i ja się za nią wezmę.
OdpowiedzUsuńCzekam więc na Twoje wrażenia, mam nadzieję, że będą pozytywne:)
UsuńNie znam autorki, ale widzę że warto się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńTak, zwłaszcza że polskich autorów nigdy dość;)
Usuń