Melanie Gideon „Żona_22”, Otwarte 2012, ISBN
978-83-7515-218-0, stron 456
Alice Buckle prowadzi warsztaty teatralne w szkole
podstawowej. Kiedyś pisała sztuki, ale druzgoczące recenzje jej debiutu
zniechęciły ją do dalszych prób. Ma dwoje dzieci: Zoe, którą podejrzewa o
zaburzenia odżywiania oraz Petera, który według niej zdradza wszelkie objawy
homoseksualizmu. Z mężem Williamem oddalili się od siebie. Kiedy w skrzynce
elektronicznej znajduje zaproszenie do udziału w badaniach na temat małżeństwa,
decyduje się i pod wpływem otrzymywanych pytań zaczyna analizować swój związek.
Alice ma czterdzieści cztery lata i zbliża się do wieku, w
którym jej matka zginęła w wypadku samochodowym. Kobieta bardzo to przeżywa;
należy do grupy wsparcia złożonej z osób, które przeżyły to samo, co on. A tak
ogólnie to Alice jest uzależniona od Facebooka.
Wspomniałam o liczbie stron, no cóż, moim zdaniem,
jakkolwiek się nie nudziłam, to jednak powieść jest zwyczajnie rozwleczona.
Odjęcie tak około dwustu stron w niczym by nie przeszkodziło. Zaznaczę też od
razu, że jest przewidywalna, nie trzeba się bardzo wysilać, a i tak łatwo
powiedzieć, jaki będzie finał tej historii.
Co do samej bohaterki, strasznie irytowały mnie te jej
podejrzenia wobec dzieci. Zamiast zwyczajnie z nimi porozmawiać, doszukiwała
się na siłę czegoś, co wcale nie miało miejsca, a z synem to już w ogóle
przesadzała, sugerując mu określone zachowania i twierdząc, że zaakceptuje
wszystko, pogodzi się z tym i będzie tolerancyjna. Ten wątek był taki bardzo
„amerykański”, ale niestety nie na plus.
Nie za bardzo też rozumiem obsesyjną chęć Alice do ciągłego
kontrolowania, co dzieje się w sieci. Z jednej strony jestem w stanie pojąć jej
oczekiwanie na kontakt ze strony przeprowadzającego badania asystenta, z
drugiej drażniło mnie to sprawdzanie stanu i nastroju męża za pośrednictwem
opisu na FB, zamiast rozmowy i wspólnego spędzania czasu. Nie trafiło to do
mnie wcale. Z tym też związany jest motyw przewodni książki. Myślę, że autorka
chciała wyrazić swoje zdanie o długoletnich związkach i o tym, co zrobić, żeby
w codziennym zawirowaniu obowiązkami nie zatracić siebie i miłości do
najbliższej osoby. Pomysł dobry, ale nie odnalazłam się w konwencji, jaką
wybrała. Nie potrafię się utożsamić z bohaterami, ich życie jest bardzo odległe
od mojego i może zwyczajnie nie rozumiem dzisiejszych czasów.
„Żona_22” nie wpisała się w mój gust czytelniczy. Skończyłam
ją tylko dlatego, że to książka wybrana do realizacji wyzwania. Bo jak mówiłam,
nie męczyłam się w czasie lektury, ale gdy się głębiej zastanowić, to była ona
bez sensu. Wam pozostawiam decyzję, czy chcecie poznać siecioholiczkę Alice i
dowiedzieć się, jak wyglądało jej małżeństwo.
W takim razie chyba podziękuję :)
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko;)
UsuńPrzyznam się szczerze, że mnie również jakoś nie zaciekawiła tematyka tej książki. Nie zaiskrzyło między nami po prostu, dlatego tym razem podziękuje.
OdpowiedzUsuńJa pooglądałam ją w bibliotece i stwierdziłam, że bez sensu z tym Facebookiem. Ale potem zobaczyłam w wyzwaniu kategorie i musiałam się z nią przeprosić;) Ale tak jak napisałaś, iskry nie było;)
UsuńNa razie sobie daruję, mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńW sumie słuszna decyzja;)
UsuńTematycznie książka mi się podoba, no i wiem już o aneksie więc może moje wrażenia byłyby lepsze ;-)
OdpowiedzUsuńZ zasady nie zaglądam nigdy na koniec książki, poza sprawdzeniem liczby stron. No i tym razem szkoda, bo czytałabym od razu pytania z odpowiedziami.
UsuńPrzyszłam w odwiedziny, a tutaj widzę,że książka Cię nie zainteresowała;) ot trafiłam sobie:))
OdpowiedzUsuńNo fakt, tym razem coś, co nie za bardzo mogę polecić;) Ale fajnie, że zajrzałaś:)
UsuńPamiętam, że książka była mocno reklamowana, ale pierwsze recenzje nie były zachęcające. Jak widać słusznie. Miałam na tę książkę ochotę, ale już mi przeszła.
OdpowiedzUsuńZakładam, że Twoje wrażenia byłyby podobne, zwłaszcza że też cenisz polską literaturę, więc ta mogłaby Ci się wydać nieciekawa;)
UsuńLubię tę książkę, z nią zaczęłam swoją przygodę z blogowaniem :)
OdpowiedzUsuńOo, interesujące:) Mnie by raczej nie skusiła.
UsuńMuszę się za nią w końcu wziąć. Leży u mnie chyba z rok, ale zawsze mi do niej nie po drodze :)
OdpowiedzUsuńA to chyba się nic nie stanie, jeśli jeszcze trochę poleży;)
UsuńNiestety nie zainteresowała mnie ta historia. Tym razem sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńI wiele nie stracisz;)
Usuń