Pierre Charras „Dziewiętnaście sekund”, Cyklady 2008, ISBN
978-83-60279-17-5, stron 136
Małżeństwo z długoletnim stażem. Sandrine i Gabriel. Od
dawna wiedzą, że ich związek, pozbawiony cieplejszych uczuć, nie ma przed sobą
dalszej przyszłości. Żeby łatwiej było znieść rozstanie, Gabriel wymyśla grę.
Mają się spotkać na peronie, on będzie czekał, ona ma przyjechać konkretnym
pociągiem o określonej godzinie. Jeśli się nie zjawi, będzie to oznaczało
definitywny koniec. Wtedy on ma dać jej czas, by mogła zabrać swoje rzeczy z
ich domu.
W wyznaczonym dniu Gabriel przychodzi na peron. I wyczekuje
pociągu.
Wyglądając, kiedy też wyłoni się on z tunelu, rozmyśla o tym, co
doprowadziło ich do tego miejsca. Jest pewien, że Sandrine nie przyjedzie.
Oboje jednak nie przewidzieli niespodziewanych okoliczności. W tak krótkim
odcinku czasu może zdarzyć się wiele, w tym też to, po czym życie naprawdę się
zmieni, i to w sposób, którego nie będzie można cofnąć, jak gry, którą sobie
wyznaczyli.
Nie wiem, czy właściwie odczytałam powieść Pierre’a
Charrasa. Przede wszystkim zupełnie nie czułam tego „napięcia i narastającej
grozy”, które miały się stać moim udziałem według zapewnień okładki. Sam opis
bardzo dużo sugeruje i łatwo się domyślić, także po początkowych rozdziałach, co
się stanie. Sam fakt, że o przekreśleniu iluś tam lat wspólnej drogi, miał
zdecydować przyjazd pociągiem bądź też brak w nim tej najbliższej osoby, budzi
mój wewnętrzny sprzeciw. O takich poważnych sprawach, jak rozstanie ze
wszystkimi jego konsekwencjami, powinna decydować głównie rozmowa, a nie
zdawanie się na los, który przecież różne zjawiska mógł postawić na drodze tego
nieszczęsnego środka komunikacji.
Natomiast ostatnia część tej powieści, moim zdaniem, jest
najlepsza. W rewelacyjny sposób ukazuje, co dzieje się z umysłem człowieka
skonfrontowanego z niesamowitą traumą, która według niego nie miała prawa się
wydarzyć, bo przecież nastawiony był na coś innego, i nawet zaczynał się z tym
godzić. Gabriel radzi sobie w sposób, którego nie da się przyjąć moralnie, a
jednocześnie świetnie go rozumiałam. A przynajmniej tak mi się wydaje, że
jestem w stanie to ogarnąć.
Zabrakło mi wyjaśnienia, dlaczego to wszystko tak się
potoczyło, jakie cele przyświecały pewnym ludziom, aczkolwiek sądzę, że to był
zamierzony zabieg ze strony autora – nieważne dlaczego, ważne, że w ogóle to
się stało.
Nie stwierdzę jednoznacznie, czy „Dziewiętnaście sekund” są
warte przeczytania. Z jednej strony trochę mnie nużyły. Ale może po to, by
uświadomić sobie, że nie warto igrać z przeznaczeniem, jednak trzeba poznać tę
lekturę. Ze względu na niewielkie rozmiary wiele się nie traci, ale ja sama
liczyłam na więcej.
O dwóch książkach w skrócie:
1. Tomasz Szulżycki "Insygnia nocy", Psychoskok 2012, ISBN 987-83-63548-28-5, stron 288
Opis wydawcy:
"Insygnia nocy" to seria zbrodni wstrząsająca opinią publiczną. Nikt nie wie, kto morduje i jakie są motywy tych makabrycznych zdarzeń. Gdzieś w cieniu tych mrocznych wydarzeń, rodzi się uczucie między samotnym, bezdomnym mężczyzną, a miłą dziewczyną, pracującą w sklepie. Quincy nie wie, że pozornie bezwartościowy prezent, który kupuje dla ukochanej na bazarze, wplącze ich oboje w niebezpieczne wydarzenia, a na niego samego rzuci podejrzenia, jakoby był mordercą. Czy uczucie, które zaczyna łączyć go z nowo poznaną dziewczyną wytrzyma tak ciężką próbę? Czy ukochana mu zaufa? Czy uwierzy w jego niewinność, gdy wszystkie fakty dotyczące zbrodni zdają się świadczyć przeciwko niemu?
Tomasz Szulżycki pomysł na powieść miał niebanalny, to mu trzeba przyznać. Rozwiązanie zagadki do samego końca stanowiło dla mnie tajemnicę. Wątki są interesujące i wciągające.
Natomiast zastrzeżenia mam co do języka: dla mnie był sztuczny, a autor chyba zbyt silił się na elokwencję, oraz - tu nie będę oryginalna - do okładki, która nijak nie pasuje mi do treści i gdyby nie pozytywne recenzje, na pewno nie zainteresowałabym się tą pozycją.
Za możliwość jej przeczytania dziękuję Pani Ani z Wydawnictwa Psychoskok.
2. Alice Fleissig Magal „Od cudu do cudu. Historia przetrwania: opowieść o Nice Kohn Fleissig”, Znak 2012, ISBN 978-83-240-2190-1, stron 176
Opis wydawcy:
Nika Kohn Fleissig, wychowała się w kochającej rodzinie w Krakowie. Piękna, wysportowana, z zamiłowaniem do poezji, ukończyła w 1938 roku hebrajsko-polską szkołę średnią. Nazistowskie zarządzenia wymierzone przeciwko Żydom spowodowały, że jej ojciec stracił firmę i rodzina musiała wyprowadzić się z domu. W roku 1942 Nika została zupełnie sama po tym, jak naziści zamordowali jej rodziców i młodszego brata. Wykorzystując swój talent do języków, intuicję podpowiadającą, komu można zaufać, życzliwą pomoc sprawiedliwych i szczęście, zdołała przetrwać od jednego cudu do drugiego. Wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie wychowała dzieci, Alicię i Williama, oraz znalazła ukojenie w malarstwie.
Właściwie nie wiem, co tu można napisać, skoro okładkowy opis mówi już wszystko. Wspomnienia Niki zostały spisane tak, jak się pojawiały w życiu jej córki – przy okazji jakiegoś wydarzenia, czasem zdania, czegoś, co uruchamiało wspomnienia. I choć wiem, że tak miało być, to jednak zabrakło mi spójności, lepiej czytałoby mi się całość tej historii, życie matki widziane oczyma córki. Niemniej jest to cenne świadectwo tej, której udało się przetrwać największy kataklizm w dziejach ludzkości, spowodowany opętańczą myślą szalonego i chorego człowieka.
Ostatnia książka najbardziej przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńZ tych trzech faktycznie najlepsza;)
UsuńJeśli już, to zdecydowanie druga pozycja :)
OdpowiedzUsuńPolecam w takim razie:)
Usuń"zdawanie się na los, który przecież różne zjawiska mógł postawić na drodze tego nieszczęsnego środka komunikacji"
OdpowiedzUsuńO tak, my Polacy dużo wiemy na temat nieprzewidzianych zjawisk, jakie mogą stanąć na drodze pociągu xD
Jak pisałam to zdanie, to nie myślałam o tym w ten sposób, ale w sumie to masz rację:P
UsuńZ powyższej listy książek czytałam jedynie "Insygnia nocy" i mnie osobiście się bardzo podobała, ale to rzecz gustu:-) Reszty nie znam i chyba się na nie nie skuszę, bo mnie nie zaciekawiły na tyle, bym chciała je lepiej poznać.
OdpowiedzUsuńJasne:) Ta pierwsza była mi potrzebna do wyzwania, bo generalnie nie wiem, czy bym ją skończyła. A w "Insygniach" czegoś mi zabrakło.
UsuńKsiążkę "Insygnia nocy" posiadam i niebawem będę ją czytać. Jestem ciekawa jaka będzie moja opinia.
OdpowiedzUsuńTrochę Twoich recenzji już przeczytałam, ale nie jestem w stanie przewidzieć, czy Ci się spodoba;)
Usuń"Dziewiętnaście sekund" mnie zaciekawiło. Pomysł jest naprawdę dobry.
OdpowiedzUsuńCo do pomysłu zgadzam się, trochę gorzej już z wykonaniem;)
UsuńZ zainteresowaniem przeczytałam recenzję, ale najbardziej to mnie jednak zaciekawiła ostania książka ,,Od cudu do cudu...":)
OdpowiedzUsuńJa ją miałam z biblioteki, więc może u Ciebie też się znajdzie:)
Usuń"Insygnia nocy" zamierzam wkrótce przeczytać :) Mam nadzieję, że mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńFabuła jest interesująca, więc powinno tak być;)
Usuń