Joanna Chmielewska „Zbrodnia w efekcie”, Klin 2013, ISBN
978-83-62136-70-4, stron 308
Wszystko zaczęło się od tego, że były sobie dwie działki, z
których jedną zarastał dziki gąszcz. Jedna była użytkowana przez mrowie ludzi.
I pewnego dnia, w wyniku konieczności usunięcia rozrastającego się w szaleńczym
tempie bambusa, znaleziony zostaje szkielet. Pięknie zachowany. Tyle że bez
głowy. W efekcie zdarzeń z przeszłości, w rozwikłanie zagadki zostanie włączona
Joanna.
Joanna Chmielewska. Temat-rzeka. Wspominałam już kiedyś, że
wychowałam się na jej książkach, a kto raz je pokochał, ten będzie im wierny
już zawsze. Choć w ostatnich latach przydarzyło się pisarce kilka książek
gorszej jakości, to i tak zapowiedź każdej kolejnej elektryzuje, przynajmniej
mnie.
„Byczki w pomidorach” zapewniły mi powrót do tego świata, który u autorki
najbardziej lubię, a „Krwawa zemsta”, choć dobrze się ją czytało, rozczarowała
mnie tym, że była w zasadzie o niczym. „Zbrodnię w efekcie” wiedziałam, że
kupię, no bo nie mogło być inaczej. Poświęciłam jej sobotę, czego wcale nie
żałuję.
Ale sam początek był nużący i już się obawiałam, co to
będzie dalej. Na szczęście, gdy już zaczęło się właściwe śledztwo, przepadłam.
Szkoda tylko, że Robert Górski, znany z innych powieści, nie zaistniał szerzej,
choć nadrabiała trochę jego krewna, Ewa. Strzałem w dziesiątkę było przywołanie
po raz kolejny Joanny, mojej ulubionej postaci – zawsze bardziej podobały mi
się te powieści, których była bohaterką. Choć tutaj pełni może trochę mniej
ważną rolę, to istotne, że jest. „Zbrodnia w efekcie” jest powrotem do czasów
„starej, dobrej Chmielewskiej”, choć w moim odczuciu „Byczków...” nie przebiła.
Tak właśnie, starsze książki Chmielewskiej to jest to i przynajmniej jedna z nich zawsze leży na mojej nocnej szafce:)
OdpowiedzUsuńWprawdzie ostatnio mam mniej czasu, żeby wrócić do tych starych, ale mam pewność, że jest z czego wybierać;)
UsuńW takim razie zacznę od innych książek pisarki, tę przeczytam dużo później :)
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut polecam "Wszystko czerwone" i "Lesia". Uwielbiam też "Przeklętą barierę". A zresztą czego ja nie lubię z tych pierwszych książek...;)
UsuńA ja chyba najbardziej lubię Najstarszą prawnuczkę:)
UsuńMagiczne słowo "chyba"?;) Bo ja nie umiem tak pewnie stwierdzić, którą umieścić na pierwszym miejscu. Zadumałam się nad półką z jej książkami i przecież jeszcze "Harpie", "Studnie przodków"... Mówiłam, że temat-rzeka...;)
UsuńI ja właśnie ją czuję, chociaż do tych nowych, nie-białych wydań się przekonać nie mogę - ale dobrze wiedzieć, że z Chmielewską nie jest źle.
OdpowiedzUsuń"Całe zdanie nieboszczyka dobre", od tego zaczęłam, a taka esencja trochę.
"Całe zdanie..." czytałam parę razy, do zaczytania książki;)
UsuńW czasach szkolnych czytałam dużo książek Chmielewskiej, lecz teraz jakoś przestałam. Niemniej jednak powyższa szalenie mnie zaciekawiła, więc rozejrzę się za nią w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńSkoro miałaś dłuższą przerwę, to "Zbrodnia..." powinna Ci się spodobać, bo pamiętasz to, co najlepsze u Chmielewskiej, a ta do tego w pewnym stopniu wraca.
UsuńMam już, mam i wczoraj skończyłam czytać Ogień, więc teraz wreszcie mogę się zabrać za Chmielewską:)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje wrażenia, Honoraty już znam, a jakoś Wy dwie najbardziej kojarzycie mi się z miłością do Chmielewskiej;)
UsuńJak przeczytam w tym tygodniu to może się wyzbieram na przyszły tydzień z recenzją, ostatnio coś mam niechcieja do wszystkiego.
UsuńMoże to ta pogoda tak dobija? Miałam nadzieję na złotą, polską jesień, a tu brzydko i zimno, to i motywacja jakoś spada...
UsuńPodobnie jak Ty, wychowałam się na książkach Chmielewskiej, ale ostatnich powieści nie znam i jakoś nieszczególnie mam ochotę poznać. Nie wiem z czego to wynika, ale przestałam się rodzimą królową kryminału interesować.
OdpowiedzUsuńHm, też nie wiem, uważam Chmielewską za pisarkę, której pozostaje się wiernym czytelnikiem, nawet jeśli ostatnie jej książki nie do końca spełniały oczekiwania. Ale to wszystko widać zależy od osobistych przekonań:)
UsuńPlanuję zabrać się za jej twórczość, ale chwilowo brak mi ciągle czasu...
OdpowiedzUsuńWiem, że się powtarzam, ale zachęcam do tych starszych, które mają jeszcze ten plus, że na pewno łatwiej do nich dotrzeć;)
UsuńA ja nie czytałam jeszcze niczego tej autorki, ale dużo o niej dobrego słyszałam. Dlatego mam nadzieję, że niedługo uda mi się coś zgarnąć do czytania :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, w końcu Chmielewska nazywana jest królową polskiego kryminału, więc choćby dlatego warto ją poznać:)
UsuńW takim razie tylko ja nie miałam okazji poznać się z twórczością Pani Chmielewskiej, a szkoda bo podejrzewam,że na pewno przypadła by mi do gustu, a Ty jeszcze tak zachęcasz! ;)
OdpowiedzUsuńKochana, to czas udać się do biblioteki, zakładam, że starsze wydania mają. I wybierać:) Jest z czego, a potem zasiadać i delektować się lekturą:)
UsuńChciałabym przeczytać tę książkę. Bardzo cenię sobie twórczość tej pisarki.
OdpowiedzUsuńA, czyli kolejna bratnia dusza:) Oby Ci się udało.
UsuńTak na marginesie tylko powiem, że cena jakoś mało adekwatna do jakości wydania. Niestety.
Ta książka odbierana jest różnie, jednak ja mam zamiar jako oddana fanka Chmielewskiej ją przeczytać (:
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że Ty też jesteś jej fanką:)
UsuńAkurat w przypadku Chmielewskiej, co by nie mówili i pisali o każdej jej nowej książce, to i tak jasne jest, że przeczytam;)
nie czytałam, ale bardzo bym chciała, pisarka wiele razy mnie zaciekawiła i rozbawiła swoimi powieściami :)
OdpowiedzUsuńOj tak, te dwie funkcje udaje jej się spełniać, bez dwóch zdań;)
UsuńAutorkę bardzo lubię i często sięgam po jej książki. Tą zamierzam kupić i jak tylko to zrobię, to od razu zabiorę się za czytanie :)
OdpowiedzUsuńNo ja też nie kazałam jej na siebie długo czekać;)
Usuń