Marta Obuch „Diabelska ewolucja”, Muza 2009, ISBN
978-83-7495-679-6, stron 288
Lutka, zdrobnienie od Lutysławy, Zaleska aktualnie ma
wakacje, ale już wkrótce zacznie uczyć angielskiego w szkole. Ma też
narzeczonego, przebywającego w Afryce. Od pewnego czasu ich kontakt szwankuje,
Robert nie przyleciał na święta, maili też jakoś skąpi. Dlatego Lutka
postanawia zrobić mu niespodziankę i polecieć do niego, by odbudować ich
bliskość. Szkopuł tylko w tym, że ona panicznie boi się latać. Jej przyjaciółka
Agunia werbuje swojego kolegę na opiekuna Lutki w czasie lotu tą nielogiczną, niepewną
maszyną.
Marta Obuch. Autorka komedii kryminalnych. Aż się nadziwić
nie mogę, że nie jest o niej głośniej. Zaraz po ukazaniu się, czytałam jej dwie
pierwsze książki, a niedawno porwała mnie rewelacyjną „Łopatą do serca”. Teraz
wreszcie przyszedł czas na „Diabelską ewolucję”, po lekturze której wysnuł mi
się jeden, generalny wniosek: pani Obuch nie zawodzi.
Poczucie humoru, tego na pewno autorce odmówić nie można.
Dobra zabawę macie jak w banku. Zestawienie cichej i pokornej początkowo Lutki
z czarem przekonanego o swoim uroku Czarka gwarantuje nieustanny uśmiech. Jak
zwykle u pisarki wyrazistość głównych postaci wywołuje wrażenie, jakbyśmy
czytali o kimś, kogo dobrze znamy. Ich przygody z jednej strony bawią, ale z
drugiej czuje się też niepokój o ich losy w obozowisku, gdy wokół czai się
wróg. Tym bardziej że w głowach ciągle brzmi im i nam przepowiednia pewnego
plemiennego starca.
No właśnie, wróg. Sekta, stowarzyszenie, organizacja
religijna. Mungiki. Morderstwo, do tego kradzież. Polemizowałabym z autorką,
która w podziękowaniach nazwała swoją książkę „kryminałkiem”. To pewnie przez
skromność, ale w tym przypadku jest ona naprawdę zbędna. Niejedna powieść
pretendująca do miana rasowego kryminału może się przy „Diabelskiej ewolucji”
schować. Tropy wiodące do rozwiązania zagadki dawkowane są po mistrzowsku, w
sposób stopniujący napięcie; miejsce akcji też nie byle jakie, bo w końcu
Afryka, opisana tak, że jej lokalny koloryt jawi nam się przed oczami, jakbyśmy
tam zwyczajnie byli. Czyli komedia tak, jak najbardziej, ale też porządnie
dopracowany kryminał autorki dysponującej solidnym warsztatem.
Ci, którzy znają Martę Obuch z jej poprzednich powieści,
„Diabelską ewolucją” poczują się usatysfakcjonowani. Inni mają szansę poznać
świetną pisarkę, która nieźle sobie poczyna piórem. Przede mną jeszcze „Miłość,
szkielet i spaghetti”, z czego się niezmiernie cieszę, a później będę z
niecierpliwością wyglądać nowej książki Marty Obuch. Mogę się założyć, że Wy
również, bo kto raz pozna światy kreowane przez pisarkę, już zawsze będzie miał
ochotę na więcej.
Mam dla Was jeszcze dwie informacje.
1. Znacie portal Sztukater?
Jeśli nie mieliście okazji, to zapraszam na stronę www.sztukater.pl oraz na
profil http://www.facebook.com/Sztukater.
Mam przyjemność współpracować z portalem jako redaktor
działu „Książki”. Na blogu ukazało się już kilka recenzji pozycji otrzymanych
właśnie od Sztukatera.
Obecnie portal prowadzi nabór na recenzentów do
działu „Książki”. Jeżeli ktoś ma ochotę spróbować, zgłoszenia może kierować
pod adres info@sztukater.pl.
Mile widziani są również recenzenci komiksów, gier i filmów
oraz publicyści.
Jeśli ktoś pisze opowiadania, również może nawiązać
współpracę.
Jak sami widzicie, oferta portalu jest szeroka i każdy może
znaleźć coś dla siebie. Redakcja odpowie na każde Wasze pytanie.
2. Wczoraj na blogu Kulturki Maialis ukazał się wywiad ze mną. Dominika dała mi możliwość wygadania się na temat miłości do książek. Gdyby ktoś miał ochotę zajrzeć, serdecznie zapraszam.
Dwie wiadomości końcowe podobają mi się najbardziej :) Wywiad z Tobą przeczytam po pracy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Monika.
Zapraszam w takim razie;)
UsuńCzytałam tej autorki „Łopatą do serca”, która szalenie mi się podobała, dlatego chętnie poznam inne jej dzieła w tym oczywiście „Diabelską ewolucje”.
OdpowiedzUsuńGratuluje wywiadu;-)
"Łopatą..." jest takie bardziej rozrywkowe, "Diabelska" z naciskiem na kryminał, tak to widzę, ale czyta się tak samo świetnie;)
UsuńDziękuję:)
Niestety nie znam autorki i widzę,że to straszny błąd. Co lepsze gdy zobaczyłam okładkę, pierwsze co pomyślałam to - o matko! jakiś horror!~a tutaj proszę świetny kryminał:) Szkoda,że go nie mam pod ręką bo już bym czytała:)
OdpowiedzUsuńOkładka, faktycznie, taka trochę straszna, choć pewnie ma nawiązywać do popękanej, suchej ziemi Afryki.
UsuńA autorka naprawdę warta poznania:)
Twoją rozmowę widziałam i czytałam. A współpracę zs Sztukaterem niedawno rozpoczęlam. Co do książki, to jeszcze nie czytałam żadnej powieści tej autorki. Skoro polecasz to muszę zajrzeć.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie się układać po Twojej myśli:)
UsuńZdecydowanie polecam, każdą jedną:)
Współpracowałam kiedyś ze Sztukaterem i nie bardzo nam się układało (moje teksty były złe) no i odeszłam. Ale z tego co mi wiadomo to chyba się trochę pozmieniało...
OdpowiedzUsuńMogę się tylko wypowiedzieć, jak jest teraz i na własnym przykładzie;) Póki co jestem zadowolona:)
UsuńMożliwe że spróbuje rozpocząć współpracę :)
OdpowiedzUsuńA książka moze być ciekawa. O autorce słyszałam jednak nie miałam styczność z żadnym z jej dzieł.
Spróbować warto:)
UsuńZachęcam Cię bardzo, żebyś poszukała czegoś autorki, mnie przekonuje:)