środa, 22 stycznia 2014

Julia Alvarez "Czas Motyli"


Julia Alvarez „Czas Motyli”, Black Publishing 2014, ISBN 978-83-7536-693-8, stron 424

„Rafael Leónidas Trujillo (1891-1961), dominikański polityk, generał; 1930-60 sprawował bezwzględną, opartą na terrorze, dyktaturę – osobiście (1930-38 i 1944-52 prezydent) lub za pośrednictwem rodziny; 1960 zmuszony przez opozycję do ustąpienia za stanowiska naczelnego dowódcy; zamordowany”.

Suchy, encyklopedyczny opis, sprowadzony do lakonicznych określeń, na pewno ma się nijak do codziennego egzystowania ludzi, którym przyszło żyć pod brutalnym jarzmem panowania któregokolwiek z dyktatorów. A historia zna ich, niestety, wielu. Trujillo podporządkował sobie Dominikanę, czyniąc z niej własny folwark zaspokajania żądz wszelkiego typu: władzy, pieniądza, namiętności, bycia panem życia i śmierci. Chciał być dla swoich poddanych Bogiem.
W orbicie jego zainteresowań miały to nieszczęście znaleźć się siostry Mirabal: Patria Mercedes, Minerva, Dedé i María Teresa. Za walkę o wolność dla ojczyzny trzy z ich zapłaciły najwyższą cenę, stając się bohaterkami narodowymi i patronkami Międzynarodowego Dnia Eliminacji Przemocy wobec Kobiet, przypadającego na 25 listopada, dzień ich brutalnej śmierci. Julia Alvarez, Amerykanka dominikańskiego pochodzenia, swoją książkę poświęconą Motylom, napisała w 1994 roku, trzydzieści cztery lata po tamtej tragedii i ucieczce przed terrorem El Jefe jej rodziny do Stanów Zjednoczonych. Pierwszy raz usłyszała o siostrach, gdy była małą dziewczynką; jej myślami zawładnęły one na całe lata. „Czas Motyli” to spojrzenie tej poetki i dziennikarki na losy Dominikany XX wieku.

Alvarez wykreowała niezwykle intensywną i barwną sagę rodzinną. Losy Mirabalów poznajemy z perspektywy każdej z sióstr, dzięki czemu mamy możliwość dokładniejszego wczucia się w ich opowieść, a charakterystyka ich osobowości staje się pełniejsza. Patria, której pierwszym pomysłem na życie było wiara. Minerva, która od początku chciała się uczyć, studiować, a jej mocny kręgosłup wiódł ją zazwyczaj do celu. Dedé, której pragnieniem było prowadzenie własnego interesu, ale nie miała do tego szczęścia. I najmłodsza, Mate, której tak ciężko było na początku odnaleźć się w szkole z internatem. Dorastają, dojrzewają, zakładają rodziny, zostają matkami, ale przeznaczenia nie da się oszukać...

Ciężko mi pisać o tej lekturze, bo treści nie chciałabym zdradzać za dużo, a jednocześnie trudno mi oddać słowami, jak wielkie wywarła na mnie wrażenie. Podobała mi się bardzo, choć, trzeba zaznaczyć, nie jest tylko lekka i przyjemna – owszem, tak się ją czyta, zwłaszcza pamiętnik Mate obfituje w elementy humorystyczne, ale nie da się zapomnieć, ma się ciągle w tyle głowy świadomość, jak to wszystko się skończy. Zresztą atmosfera narastającego terroru i powodowanej nim grozy, została oddana wiernie i realistycznie, przez co staje się uniwersalna dla każdego reżimu. Niby żyjesz normalnie, zakładasz rodzinę, pracujesz, a tak naprawdę jesteś zniewolony, a twoi rodacy cierpią, bo jakiś tam generał rości sobie prawda do decydowania, jak masz żyć i kogo czcić. Można by się zastanawiać, czy walka sióstr Mirabal w ogóle miała sens, czy jakiekolwiek struktury opozycyjne czy podziemne mają szansę w starciu z tymi, którzy raz zdobytej władzy nie oddadzą dobrowolnie. Wydaje mi się, że nawet jeśli zrodziło się we mnie takie pytanie, to nie jestem odpowiednią osobą, by na nie odpowiedzieć, a już tym bardziej nie mnie to oceniać, bo co mogę powiedzieć, skoro żyję w wolnym kraju, gdzie nikt mi niczego nie narzuca, mogę spokojnie wyjść z domu, nie jestem podsłuchiwana ani obserwowana. Z drugiej też strony, skoro siostry zginęły, i zadano sobie sporo trudu, by zaaranżować „odpowiednie” tego okoliczności, to jednak Trujillo musiał czuć zagrożenie z ich strony. A może wcale nie chodziło o takie niebezpieczeństwo; może dyktator, jak pewnie wielu z nich, był zakompleksiony i niepewny siebie, co rekompensował sobie stanowiskiem, i nie mógł znieść upokorzenia i odrzucenia, a jedynym sposobem zapomnienia o poniesionej klęsce i drogą ucieczki była zagłada tych, które nie chciały ugiąć karku i się podporządkować. Bo tak naprawdę to kto może wiedzieć, co dzieje się w głowie takiego chorego człowieka, któremu na dodatek pali się już grunt pod nogami?

Rewolucja i walka o wolne państwo zawsze wymaga ofiar. Nie wszystkie pozostają bezimienne, o niektórych mówi się głośno. Tak jest w przypadku kobiet z rodu Mirabal. Niezależnie jednak od ich losów, każdemu z tych, którzy się nie poddawali i dążyli do zmiany przyszłości swojej i swoich dzieci, należy się pamięć i szacunek. Myślę, że „Czas Motyli” zrodzi w czytelniku obydwa te uczucia.

Viva las Mariposas!  

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Black Publishing.

http://blackpublishing.pl/


Książka bierze udział w wyzwaniu „Czytamy powieści obyczajowe”.

(Wstęp: „Nowa Encyklopedia Powszechna PWN. T. 6, S-Z, Warszawa 1997, str. 463).

22 komentarze:

  1. Na razie mam nawał książek do przeczytania, więc nie będę dokładać kolejnych egzemplarzy, ale może kiedyś w wolnej chwili skuszę się na powyższą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby ta wolniejsza chwila nadeszła szybko, bo książka cudna:)

      Usuń
  2. Genialna książka! I zgrałyśmy się z recenzją na dodatek :-)
    Oby jak najwięcej tak wspaniałych, poruszających lektur!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądzę, obok niej nie da się przejść obojętnie i choć ciężko mi szło pisanie opinii o niej, to jestem przekonana, że na długo zostanie mi w pamięci:)

      Usuń
  3. Zapisuję sobie do listy książek, które chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już okładka do mnie przemawia i jakieś przeczucie miałam, że to będzie świetna lektura. Koniecznie muszę ją sobie dopisać do listy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczucia dobra rzecz, ja swoim ufam:) Warto, Kasiu, tę drugą z wydawnictwa też Ci polecam:)

      Usuń
  5. Bajeczna okładka i treść też zapowiada się całkiem, całkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, okładka klimatyczna i pasująca do fabuły:)

      Usuń
  6. Nie jestem do końca przekonana czy to moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że jednak by Ci się spodobała:)

      Usuń
  7. Właśnie dzisiaj zaczęłam czytać tę książkę. I ju po paru stronach czuję klimat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę się założyć, że tak już będzie do końca:)

      Usuń
  8. Ooo z chęcią bym przeczytała, to musi być trudna ale i ciekawa lektura :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest cudna, i jak napisała wyżej Karolina, oby więcej nam się takich trafiało:)

      Usuń
  9. Okładka jest czarująca, a do tego saga rodzinna! Mmm... to coś, co lubię. Będę musiała jednak poczekać, aż ta książka trafi w moje ręce, bo kupować jej nie będę - trzymam się mojego postanowienia noworocznego, więc może upoluję ją w bibliotece, jak tylko się tam pokaże :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że postanowienia noworoczne mamy podobne, bo ja też ograniczam swoje zakupy - tylko sprawdzeni autorzy albo książki historyczne, odpuszczam z powieściami, licząc właśnie na bibliotekę:)

      Usuń
  10. Szczerze mówiąc szłam na wyczucie i nie zapoznając się z żadną recenzją, kupiłam sobie wersję papierową. Uff tym razem trafiłam! Recenzja super Paulinko. Cieszę się, że mam tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest doskonały przykład książki, którą można też ocenić po okładce i dzięki niej się na nią skusić;) Liczę na to, że spodoba Ci się tak bardzo, jak mnie:)

      Usuń
  11. Koniecznie muszę przeczytać, lubię taką tematykę!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam mocno, im więcej czasu upływa od lektury, tym wrażenia jeszcze lepsze:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.