Marta Guzowska „Głowa Niobe”, W.A.B. 2013, wyd. 2., ISBN
978-83-280-2067-2, stron 368
Antropolog światowej sławy, profesor Mario Ybl, zostaje
zaproszony do zabytkowego pałacu w Nieborowie na konferencję międzynarodowych
naukowców. Rzecz ma dotyczyć kolekcji rzeźb antycznych. Warunki atmosferyczne
są wyjątkowo zniechęcające, na miejscu króluje śnieżyca i Mario (imię po ojcu
Włochu, nazwisko po węgierskim dziadku) szybko poczuje, że chciałby być
wszędzie, tylko nie tu, gdzie trafił. Pierwszej nocy zostaje zamordowana słynna
na całym świecie fotograf Geneviève – ale znajduje się tylko jej głowa, którą
morderca dopasował do jednej z rzeźb. Ze względu na obfite opady śniegu,
policja nie dotrze szybko na miejsce, więc Ybl wraz ze znajomą Julianą,
pracownikiem Zespołu Badań Wizualnych w Centralnym Laboratorium
Kryminalistycznym, prowadzi nieformalne śledztwo. Jest tylko jeden problem:
antropolog cierpi na nyktofobię, czyli lęk przed ciemnością, a to wyjątkowo
komplikuje mu życie...
Z seriami kryminalnymi, które mają główną postać łączącą,
często jest tak, że można je czytać bez znajomości poprzednich. Z „Głową Niobe”
właśnie tak można postąpić – jedynie życie prywatne Mario pozostało dla mnie czarną
plamą, było odrobinę niejasne; autorka nawiązuje do pierwszej części, w której
wydarzyło się coś rzutującego na teraźniejszość bohatera, a ja nie wiedziałam
co. Pod każdym innym względem powieść można czytać jako zupełnie odrębną.
Ybl ma w zasadzie wszystkie te cechy, które powinny go
przekreślać, które powinny wywołać jedynie brak sympatii lub wręcz niechęć, to
wrażenie, że się go nie znosi. Jest arogancki i zupełnie nie przejmuje się tym,
że jego zachowanie może kogoś szokować lub ranić. Świadomie przekracza wszelkie
granice, w tym utworze także te dobrego smaku. Jego ulubionym środkiem wyrazu
jest gryzący sarkazm, ironii nie odmawia sobie nigdy i generalnie zachowuje się
tak, jakby wszystkie rozumy pozjadał. Prawda, że mało przyjemny typ? A jednak
jakoś go polubiłam, bawił mnie, podobały mi się jego cięte riposty. Guzowska
wyposażyła go także w coś, co odróżnia go od większości ludzi, czyli ten lęk
przed ciemnością – dolegliwość ta jest dla niego prawdziwym koszmarem, nie
tylko psychicznym, ale charakteryzującym się wszystkimi objawami
fizjologicznymi. I gdy nadchodzi atak, to jest to ten jeden jedyny moment, gdy
Mario Ybl łagodnieje i potulnieje jak baranek. Szalenie przypadło mi do gustu,
że narracja jest prowadzona w pierwszej osobie – w cyklach, które czytywałam do
tej pory, główny bohater jest przedstawiany przez narratora w trzeciej osobie.
Typ zastosowany przez Guzowską to dla mnie strzał w dziesiątkę.
Sama intryga nawiązuje do klasyki kryminału. Grono osób
odciętych od świata, a wśród nich morderca. Przypomina się „I nie było już
nikogo” („Dziesięciu Murzynków”) Agathy Christie. W „Głowie...” także ktoś po
pierwszym morderstwie będzie zabijał nadal, pytanie tylko, po co i kto będzie
następną ofiarą. Myślę, że również miłośnicy sztuki znajdą tutaj coś dla
siebie, głównie jeśli chodzi o sztukę i pałac w Nieborowie (jakkolwiek autorka
zaznaczyła, że jej wizja tego zabytku daleka jest od rzeczywistości, i tak
nabrałam ochoty, żeby go zwiedzić).
Jedynym małym mankamentem było dla mnie słabe wyeksponowanie
motywów, jakie kierowały zabójcą. Oczywiście są one wytłumaczone, ale jakoś
zabrakło mi tutaj jakiejś wyrazistszej puenty. Nie wpływa to jednak na fakt, że
„Głowę Niobe” czytało mi się świetnie. Cieszę się, że poznałam kolejną wartą
uwagi polską autorkę.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Czytałam dwie pozostałe książki, akurat tej nie, choć mam ją na półce. :D
OdpowiedzUsuńYbl wymiata. Najbardziej irytujący bohater, jakiego znam. ;)
Zgadzam się, ale przyznaj, że potrafi bawić;)
UsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, moim zdaniem warto:)
UsuńBrzmi ciekawie. Już zapisuje sobie tytuł tej książki.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie pożałujesz;)
UsuńJa wpierw sięgnę po "Ofiarę Polikseny".
OdpowiedzUsuńJa poluję w bibliotece, ale ciągle wypożyczona.
UsuńPoznałam już próbkę prozy autorki w jej opowiadaniu, więc chętnie przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że w opowiadaniach też się sprawdza.
UsuńO, to ja się piszę :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do lektury w takim razie:)
Usuń