Katarzyna Droga „Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca”,
Helion 2014, ISBN 978-83-246-7721-4, stron 416
Janka od dzieciństwa wiedziała, że jej miejscem na ziemi są
urokliwe krajobrazy nad Narwią. To w miejscowości Stokowo przyszła na świat,
pięć lat pod odzyskaniu niepodległości. Janka w pewnym momencie zaczyna pisać
pamiętnik, by dla przyszłych pokoleń ocalić pamięć o przodkach. Pisze o swoich
rodzicach, rodzeństwie, dziadkach i pozostałych krewnych. O pierwszej miłości i
o tej drugiej. Wspomina wojnę. I choć całym jej światem są nadbużańskie łąki,
to los rzuci ją do Poznania, a później do Białegostoku. Tylko Warszawa od
pewnego momentu będzie dla niej miejscem przeklętym...
Mnie osobiście saga rodzinna jako gatunek wcale nie wydaje
się prostym do napisania utworem. Trzeba przecież mieć pomysł na wydarzenia,
tak by były wiarygodne, oraz umiejętność wyposażenia każdego bohatera w rys
indywidualny. Katarzyna Droga miała zadanie ułatwione o tyle, że dysponowała
solidnymi fundamentami. Ale i tak przełożyć osobistą historię na literacką
formę musiało być wyzwaniem. Na szczęście można z ulgą stwierdzić, że autorka
mu podołała.
Przyznaję, że początkowo miałam lekki problem, by wdrożyć
się w styl Drogiej, ale potem, gdy już do niego przywykłam, lektura popłynęła
wartko jak wody Narwi. „Pokolenia” to taka specyficzna opowieść, bo z jednej
strony wydarzenia biegną takim trochę leniwym tempem, a z drugiej dzieje się na
tyle dużo, że nie ma mowy o nudzie. Myślę, że w utworze autorki szczególnie
cenne jest to, że stanowi on odbicie czasów. Na tle życia Janki odbija się
przecież kawał burzliwej historii całego kraju. Jest to też o tyle istotne, że
pewnie niejeden czytelnik znajdzie elementy wspólne, które łączą jego rodzinę z
rodziną Drogiej. Nawet jeśli szczegóły prywatne będą inne, to wspólne będzie
to, z czym zmagali się nasi bliscy w trudnych czasach poszczególnych dekad XX
wieku.
Nie jest łatwo pisać o „Pokoleniach”, wiedząc, iż są one
oparte na autentycznych wydarzeniach; trudno też oceniać ich bohaterów.
Szczerze mówiąc, było kilka takich momentów, gdy nie podobało mi się
postępowanie Janki – ale zaraz przypominałam sobie, że Janka nie jest
wymyślona, że to prawdziwa kobieta, która w danej chwili tak czuła i coś
uważała za najlepsze dla siebie i męża. A ja przecież nie mam prawa jej
oceniać. Tak więc, gdyby była to powieść, efekt pracy czyjejś wyobraźni, do
bohaterów można by się odnieść bardziej krytycznie, tutaj jednak pozostało mi
przyjąć pozycję bacznego obserwatora.
Ogólnie rzecz ujmując, czas spędzony na lekturze „Pokoleń”
upłynął mi całkiem miło. Najmocniej zapamiętam to uczucie, która pojawiło się
we mnie w trakcie czytania, by szybko przenieść się nad Narew i na własne oczy
zobaczyć te piękne krajobrazy pól i łąk...
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Mam tę książkę na półce, ale nieprędko się za nią zabiorę, gdyż na razie muszę nadrobić inne zobowiązania czytelnicze.
OdpowiedzUsuńZ tego też powodu ona tyle czasu czekała, zawsze było coś ważniejszego;)
UsuńTaki to już los książkoholika :)
UsuńOtóż to:)
UsuńCzytałam ja i mnie nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńZależy, czego kto oczekuje;)
UsuńNIesamowita książka, ba... niesamowita seria do której będę wracać co jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńNie ma nic lepszego, niż książki, do których chce się wracać:)
UsuńCzytałam już jakiś czas temu, a teraz będę zabierać się za drugi tom.
OdpowiedzUsuńJa drugi musiałabym dopiero zdobyć, żeby przeczytać;)
UsuńPiękna książka! Z targów przywiozłam drugi tom (przy okazji zamieniłam kilka słów z autorką), ale jeszcze się za niego nie zabrałam.
OdpowiedzUsuńTych kilku słów zazdroszczę;)
UsuńJeszcze nie czytałam, ale zarezerwowałam sobie ją w bibliotece, mam nadzieję że spodoba mi się tak samo jak tobie.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci więc udanej lektury:) I czekam na opinię:)
Usuń