„Krafftówna w krainie czarów”, Barbara Krafftówna w rozmowie
z Remigiuszem Grzelą, Prószyński i S-ka 2016, ISBN 978-83-8069-2350-0, stron
360
Myślę, że nie tylko mnie Barbara Krafftówna kojarzy się
przede wszystkim jako niezapomniana Honorata, ukochana Gustlika z serialu
„Czterej pancerni i pies”. Gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy, jeszcze jako
dziecko, już wtedy wydała mi się fascynująca, ale może nie jako aktorka – za
mała byłam, by to rozróżniać i docenić jej kunszt – dla mnie to była po prostu
Honorata, bardzo zabawna pani. Upłynął czas, wzrastała moja świadomość, więc do
jej dorobku mogłam jeszcze dołożyć występy w „Kabarecie Starszych Panów” i
niezrównany duet z Bohdanem Łazuką „Przeklnę cię”. Ale nadal nie mogłabym
twierdzić, że o karierze scenicznej Krafftówny wiem wszystko. Dlatego też
książka Remigiusza Grzeli wydała mi się wprost idealna, by nadrobić zaległości
i uzupełnić wiedzę. Autora znam z jego wywiadu-rzeki z Marianem Kociniakiem,
wiedziałam więc, że mogę się spodziewać zapisu pasjonujących rozmów. I właśnie
takiż zapis dostałam.
Remigiusz Grzela napisał dla Barbary Krafftówny monodram „Błękitny diabeł” oraz sztukę „Oczy Brigitte Bardot” (w której grała ze wspomnianym Kociniakiem). Nie jest więc tak, że spotkali się po raz pierwszy na potrzeby tej książki. I, moim zdaniem, da się to odczuć podczas obcowania z lekturą. Jest między rozmówcami jakiś rodzaj bliskości, przy zachowaniu, oczywiście, wzajemnego szacunku. I jednocześnie miałam wrażenie, że jestem świadkiem spotkania prawdziwych przyjaciół, którzy toczą ze sobą dialog międzypokoleniowy.
Pani Barbara opowiada o swoim życiu prywatnym i zawodowym.
Sięga najwcześniejszych lat i doświadczeń wojennych. Wspomina swoje pierwsze
kroki, a trzeba zaznaczyć, że w tym roku obchodzi jubileusz siedemdziesięciu
lat od debiutu scenicznego. W jej opowieściach nie brakuje tez o postrzegania
aktorstwa jako zawodu. Historie poważne przeplatają się z tymi wzbudzającymi
rozbawienie. Krafftówna nie ucieka również od anegdot (w których pojawiła się
nawet moja ukochana Kalina Jędrusik). A wszystko to podane płynnie,
interesująco i wciągająco.
Najbardziej zafascynowała mnie sama postawa aktorki. W 2016
r. świętuje, jak to ujęła, „rok dwóch bałwanków”, czyli osiemdziesiąte ósme
urodziny. Wydawać by się więc mogło, że wszystko już w swym życiu widziała, tym
bardziej że los jej raczej nie oszczędzał. Tyle różnorodnych doświadczeń na jej
koncie, a jednak artystka nadal pełna jest radości życia, a przede wszystkim
jest go niezmiennie ciekawa. To nie tylko godne podziwu, od Barbary Krafftówny
można się wiele nauczyć.
Muszę jeszcze napomknąć o kwiatowym elemencie dekoracyjnym,
który zdobi okładkę i powtarza się na kartach książki. Dzięki niemu całość
nabrała jeszcze wyraźniejszego, kobiecego charakteru.
„Krafftówna w krainie czarów” to publikacja rzeczywiście
pełna magii. A może jeszcze bardziej pełna ciepła, jakie emanuje z Barbary
Krafftówny. Serdecznie polecam, zwłaszcza wielbicielom aktorki, polskiego kina
oraz miłośnikom wywiadów-rzek.
Wyzwanie: "Grunt to okładka".
Nie znam tej autorki(od razu uprzedzam, iż nie oglądałam „Czterej pancerni i pies”.) toteż nie ciągnie mnie do powyższej publikacji, ale cieszę się, że Ty jestem nią zachwycona.
OdpowiedzUsuńNa siłę nie namawiam, ale obejrzyj sobie chociaż fragmenty serialu, w których występuje Honorata;)
UsuńPróbowałam, ale ja ogólnie nie trawię polskich filmów. Wyjątek zrobiłam dla ''Sami swoi''.
Usuń"Sami swoi" to majstersztyk, ile razy bym nie oglądała, ciągle bawi;)
UsuńZapraszam do zabawy:) http://popoludniezksiazka.blogspot.com/2016/02/wygrywajka.html
OdpowiedzUsuńZajrzę w wolnym czasie, dzięki;)
UsuńMojej mamie mogłabym podarować w prezencie. Na pewno byłaby zadowolona.
OdpowiedzUsuńNa pewno, zwłaszcza że wydanie takie ładne:)
Usuń