sobota, 30 sierpnia 2014

Barbara Wachowicz "Bohaterki Powstańczej Warszawy"



Barbara Wachowicz „Bohaterki Powstańczej Warszawy”, Muza 2014, ISBN 978-83-7758-715-7, stron 704

Przypadająca w tym roku okrągła rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego sprawiła, że na polskim rynku wydawniczym wręcz zaroiło się od publikacji poświęconych jego tragedii. Osobiście uważam, że to bardzo dobrze, ponieważ niezależnie od oceny słuszności jego wybuchu, trzeba o nim mówić i pisać z uwagi na pamięć i szacunek dla tych, którzy ruszyli do walki. Pojawiające się książki dotyczące tego sierpniowego zrywu, pozwalają spojrzeć na Powstanie z różnych punktów widzenia, dają również cenną możliwość poznania bliżej walczących. Bo trzeba także podkreślać, że wśród nich przeważali zwyczajni, młodzi ludzie, większość dopiero u progu życia, przed którymi świat stał otworem. Dzięki autorom takim jak Barbara Wachowicz możemy odjąć trochę anonimowości kobietom, które w powstańczej rzeczywistości pełniły istotne role.

Były łączniczkami, sanitariuszkami, przewodniczkami. Część z nich należała do harcerstwa. Zdecydowana większość wywodziła się z rodzin o głęboko zakorzenionych tradycjach patriotycznych, co skutkowało tym, że nie zastanawiały się, czy iść do Powstania, dla nich była to rzecz oczywista, nawet wobec wyrażanego czasem sprzeciwu lub obaw rodziców – choć bywało i tak, że niekiedy walkę podejmowały całe rodziny.

Barbara Wachowicz swój tom wspomnień podzieliła na dwie części. W pierwszej, zatytułowanej „Te, które poległy”, prezentuje osiem sylwetek; druga – „Te, które przeżyły” – to dziesięć historii. Dodatkowo pierwszy rozdział poświęcono „Matuli Polskich Harcerzy”, Zdzisławie Bytnarowej, matce Janka Bytnara, postaci uwiecznionej na kartach „Kamieni na szaniec” autorstwa Aleksandra Kamińskiego. Nawiasem mówiąc, jest tutaj tyle nawiązań do tejże książki i jej bohaterów, że ponowna jej lektura jest czymś niezbędnym i nieodzownym, przynajmniej dla mnie. Niezależnie jednak od tego podziału, są wśród tych młodych dziewcząt te, których nazwiska znamy od zawsze, jak np. aktorek Aliny Janowskiej i Danuty Szaflarskiej, córki Melchiora Wańkowicz, Krysi; czy też Krystyny Krahelskiej, twórczyni piosenki „Hej, chłopcy, bagnet na broń!” i „modelki” dla warszawskiej Syreny. Są także te, które dopiero teraz zyskują imię, nazwisko i życiorys. Każda z nich jest przedstawiona w szerokiej perspektywie, mało tego, że od dzieciństwa – Wachowicz sięga do historii ich przodków, zagląda do annałów dziejów domów rodzinnych, kreśląc w niektórych przypadkach miłością do Ojczyzny wypełnioną epopeję rodzinną. Wykorzystała pamiętniki kobiet, ich listy i wiersze oraz wspomnienia tych, którzy z nimi obcowali na co dzień. To właśnie takie podejście spowodowało, że niniejsza publikacja przybrała tak monumentalne rozmiary. Duża w tym zasługa także dużej liczby zdjęć, co jest niezaprzeczalną zaletą.

Mam tylko jedno zastrzeżenie, które dotyczy drugiej części. Odczułam ogromną dysproporcję w rozłożeniu akcentów. Bardzo liczyłam na to, że dowiem się, jak ułożyły się losy bohaterek już po upadku walk. Chciałam zobaczyć, jak odnalazły się w nowej rzeczywistości, a szczególnie jak reagowały na atmosferę wytworzoną wokół Powstania przez peerelowskie władze. Moja ciekawość nie do końca została zaspokojona, ponieważ zazwyczaj są to ledwie wzmianki – powojenne losy zostały sprowadzone do raptem kilku linijek, przez co pozostałam, mam wrażenie, z wiedzą niepełną i pobieżną. Wyraźnie dało się odczuć tę granicę, jaką – może przypadkiem, może celowo, nie wiem – wyznaczyła autorka: do Powstania rozpisywała się szeroko; to, co po, potraktowane jest mimochodem. Nie tego oczekiwałam.  

O zastrzeżeniu wspomnieć musiałam, co nie zmienia jednak faktu, iż bardzo trudno oceniać książkę tego rodzaju. Mogę mieć uwagi właśnie do zauważalnej dysharmonii treści, stylu czy wydania (choć w tym względzie nie mam), ale już do samej zawartości nie. Bo jak oceniać czyjeś życie? Nie jestem do tego odpowiednią osobą. Tak jak pisałam na początku, ja mogę tylko pamiętać i szanować tych, którzy oddali życie za wolność, którzy chcieli pokazać, że naród polski nie da się bez końca tłamsić. Oni zapłacili najwyższą cenę za to, że przyszło im żyć w tak tragicznych czasach, więc można im teraz powiedzieć tylko jedno słowo za to, że chcieli się pozbyć okupanta także dla nas. Słowo to brzmi: dziękujemy...

Za egzemplarz recenzencki przekazany przez Wydawnictwo Muza, bardzo dziękuję Business & Culture.

http://muza.com.pl/

Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Nie tylko literatura piękna...”, „Polacy nie gęsi”.

18 komentarzy:

  1. Takie książki zawsze warto czytać, więc chętnie się w nią zaopatrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że masz takie samo zdanie, jak ja:)

      Usuń
  2. Zgadzam się z Tobą, tutaj można doczepić się to stylu, czy tych technicznych rzeczy, lecz nie powinniśmy opisywać historii przeżytych przez dane osoby

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, zazwyczaj z literaturą faktu jest tak, że trudniej się ją ocenia.

      Usuń
  3. zaczęłam czytać pierwszego dnia w pracy... popłakałam się i musiałam ją na chwilę odłożyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza część rzeczywiście potrafi wycisnąć łzy z oczu... Zwłaszcza historia trzynastoletniej Hani.

      Usuń
    2. Ja ciągle jak myślę o córce Melchiora mam świeczki w oczach... On tak pięknie pisał w "Zielu", a książkę małymi gryzami łykam.

      Usuń
    3. Na "Ziele..." nabrałam ochoty po tym rozdziale o jego córce.

      Usuń
  4. Wypożyczyłam tę książkę z biblioteki, ale chyba będę "zmuszona" ją jednak kupić bo nie wyrobię się z jej przeczytaniem. Już wiem dlaczego jest taka gruba :) Szkoda jednak, że życiu popowstaniowemu bohaterek poświęcone jest niewiele miejsca, bo tego również oczekiwałabym od tej publikacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście nie da się jej czytać zbyt szybko, więc dobrze mieć własny egzemplarz, zwłaszcza że to lektura, do której mimo wszystko - mimo tych pewnych braków - można jeszcze wracać.

      Usuń
  5. Zastanawiałam się nad tą książką i nie zdecydowałam się, gdyż mam za dużo zaległości. Ale na pewno będę jeszcze miała okazję ją dorwać w swoje ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale Ci się nie dziwię, bo trochę czasu trzeba jej poświęcić.

      Usuń
  6. Lubię książki o takiej tematyce, więc z chęcią przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, coraz bardziej mnie fascynuje Powstanie.

      Usuń
  7. Bardzo chciałbym przeczytać tę książkę, ostatnio czytałam inną książkę o Powstaniu, i bardzo zaczął mnie ten temat interesować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że mamy z czego wybierać, możemy temat Powstania zgłębiać do woli;)

      Usuń
  8. To musi być naprawdę wyjątkowa lektura. Chyba się jednak na nią zdecyduje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka właśnie jest, głównie przez to, że można poznać nietuzinkowe kobiety.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.