Barbara Wachowicz „Bohaterki Powstańczej Warszawy”, Muza
2014, ISBN 978-83-7758-715-7, stron 704
Przypadająca w tym roku okrągła rocznica wybuchu Powstania
Warszawskiego sprawiła, że na polskim rynku wydawniczym wręcz zaroiło się od
publikacji poświęconych jego tragedii. Osobiście uważam, że to bardzo dobrze,
ponieważ niezależnie od oceny słuszności jego wybuchu, trzeba o nim mówić i
pisać z uwagi na pamięć i szacunek dla tych, którzy ruszyli do walki.
Pojawiające się książki dotyczące tego sierpniowego zrywu, pozwalają spojrzeć
na Powstanie z różnych punktów widzenia, dają również cenną możliwość poznania
bliżej walczących. Bo trzeba także podkreślać, że wśród nich przeważali
zwyczajni, młodzi ludzie, większość dopiero u progu życia, przed którymi świat stał
otworem. Dzięki autorom takim jak Barbara Wachowicz możemy odjąć trochę
anonimowości kobietom, które w powstańczej rzeczywistości pełniły istotne role.
Były łączniczkami, sanitariuszkami, przewodniczkami. Część z
nich należała do harcerstwa. Zdecydowana większość wywodziła się z rodzin o
głęboko zakorzenionych tradycjach patriotycznych, co skutkowało tym, że nie
zastanawiały się, czy iść do Powstania, dla nich była to rzecz oczywista, nawet
wobec wyrażanego czasem sprzeciwu lub obaw rodziców – choć bywało i tak, że
niekiedy walkę podejmowały całe rodziny.
Barbara Wachowicz swój tom wspomnień podzieliła na dwie
części. W pierwszej, zatytułowanej „Te, które poległy”, prezentuje osiem
sylwetek; druga – „Te, które przeżyły” – to dziesięć historii. Dodatkowo
pierwszy rozdział poświęcono „Matuli Polskich Harcerzy”, Zdzisławie Bytnarowej,
matce Janka Bytnara, postaci uwiecznionej na kartach „Kamieni na szaniec”
autorstwa Aleksandra Kamińskiego. Nawiasem mówiąc, jest tutaj tyle nawiązań do
tejże książki i jej bohaterów, że ponowna jej lektura jest czymś niezbędnym i
nieodzownym, przynajmniej dla mnie. Niezależnie jednak od tego podziału, są
wśród tych młodych dziewcząt te, których nazwiska znamy od zawsze, jak np.
aktorek Aliny Janowskiej i Danuty Szaflarskiej, córki Melchiora Wańkowicz,
Krysi; czy też Krystyny Krahelskiej, twórczyni piosenki „Hej, chłopcy, bagnet
na broń!” i „modelki” dla warszawskiej Syreny. Są także te, które dopiero teraz
zyskują imię, nazwisko i życiorys. Każda z nich jest przedstawiona w szerokiej
perspektywie, mało tego, że od dzieciństwa – Wachowicz sięga do historii ich
przodków, zagląda do annałów dziejów domów rodzinnych, kreśląc w niektórych
przypadkach miłością do Ojczyzny wypełnioną epopeję rodzinną. Wykorzystała
pamiętniki kobiet, ich listy i wiersze oraz wspomnienia tych, którzy z nimi
obcowali na co dzień. To właśnie takie podejście spowodowało, że niniejsza
publikacja przybrała tak monumentalne rozmiary. Duża w tym zasługa także dużej
liczby zdjęć, co jest niezaprzeczalną zaletą.
Mam tylko jedno zastrzeżenie,
które dotyczy drugiej części. Odczułam ogromną dysproporcję w rozłożeniu
akcentów. Bardzo liczyłam na to, że dowiem się, jak ułożyły się losy bohaterek
już po upadku walk. Chciałam zobaczyć, jak odnalazły się w nowej rzeczywistości,
a szczególnie jak reagowały na atmosferę wytworzoną wokół Powstania przez
peerelowskie władze. Moja ciekawość nie do końca została zaspokojona, ponieważ
zazwyczaj są to ledwie wzmianki – powojenne losy zostały sprowadzone do raptem
kilku linijek, przez co pozostałam, mam wrażenie, z wiedzą niepełną i pobieżną.
Wyraźnie dało się odczuć tę granicę, jaką – może przypadkiem, może celowo, nie
wiem – wyznaczyła autorka: do Powstania rozpisywała się szeroko; to, co po,
potraktowane jest mimochodem. Nie tego oczekiwałam.
O zastrzeżeniu wspomnieć musiałam, co nie zmienia jednak
faktu, iż bardzo trudno oceniać książkę tego rodzaju. Mogę mieć uwagi właśnie
do zauważalnej dysharmonii treści, stylu czy wydania (choć w tym względzie nie
mam), ale już do samej zawartości nie. Bo jak oceniać czyjeś życie? Nie jestem
do tego odpowiednią osobą. Tak jak pisałam na początku, ja mogę tylko pamiętać
i szanować tych, którzy oddali życie za wolność, którzy chcieli pokazać, że
naród polski nie da się bez końca tłamsić. Oni zapłacili najwyższą cenę za to,
że przyszło im żyć w tak tragicznych czasach, więc można im teraz powiedzieć
tylko jedno słowo za to, że chcieli się pozbyć okupanta także dla nas. Słowo to
brzmi: dziękujemy...
Za egzemplarz recenzencki przekazany przez Wydawnictwo Muza,
bardzo dziękuję Business & Culture.
Takie książki zawsze warto czytać, więc chętnie się w nią zaopatrzę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz takie samo zdanie, jak ja:)
UsuńZgadzam się z Tobą, tutaj można doczepić się to stylu, czy tych technicznych rzeczy, lecz nie powinniśmy opisywać historii przeżytych przez dane osoby
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zazwyczaj z literaturą faktu jest tak, że trudniej się ją ocenia.
Usuńzaczęłam czytać pierwszego dnia w pracy... popłakałam się i musiałam ją na chwilę odłożyć...
OdpowiedzUsuńPierwsza część rzeczywiście potrafi wycisnąć łzy z oczu... Zwłaszcza historia trzynastoletniej Hani.
UsuńJa ciągle jak myślę o córce Melchiora mam świeczki w oczach... On tak pięknie pisał w "Zielu", a książkę małymi gryzami łykam.
UsuńNa "Ziele..." nabrałam ochoty po tym rozdziale o jego córce.
UsuńWypożyczyłam tę książkę z biblioteki, ale chyba będę "zmuszona" ją jednak kupić bo nie wyrobię się z jej przeczytaniem. Już wiem dlaczego jest taka gruba :) Szkoda jednak, że życiu popowstaniowemu bohaterek poświęcone jest niewiele miejsca, bo tego również oczekiwałabym od tej publikacji.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie da się jej czytać zbyt szybko, więc dobrze mieć własny egzemplarz, zwłaszcza że to lektura, do której mimo wszystko - mimo tych pewnych braków - można jeszcze wracać.
UsuńZastanawiałam się nad tą książką i nie zdecydowałam się, gdyż mam za dużo zaległości. Ale na pewno będę jeszcze miała okazję ją dorwać w swoje ręce.
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię, bo trochę czasu trzeba jej poświęcić.
UsuńLubię książki o takiej tematyce, więc z chęcią przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńJa też, coraz bardziej mnie fascynuje Powstanie.
UsuńBardzo chciałbym przeczytać tę książkę, ostatnio czytałam inną książkę o Powstaniu, i bardzo zaczął mnie ten temat interesować.
OdpowiedzUsuńDobrze, że mamy z czego wybierać, możemy temat Powstania zgłębiać do woli;)
UsuńTo musi być naprawdę wyjątkowa lektura. Chyba się jednak na nią zdecyduje.
OdpowiedzUsuńTaka właśnie jest, głównie przez to, że można poznać nietuzinkowe kobiety.
Usuń