sobota, 2 sierpnia 2014

Anna B. Kann "Do zobaczenia w Barcelonie"


Anna B. Kann „Do zobaczenia w Barcelonie”, Pascal 2014, ISBN 978-83-7642-368-5, stron 336

Ewa wraz z grupą bliższych i dalszych przyjaciółek wyjeżdża do Barcelony. Ten urlop od codzienności ma być połączony z kursem flamenco w szkole, w której nauczycielem i zarazem gwiazdą jest Paco; poznały go już wcześniej na warsztatach, które prowadził w Poznaniu. Między tym przystojnym mężczyzną a Ewą aż iskrzy. Kobieta nie rozumie, dlaczego wybrał właśnie ją, kiedy mógł mieć każdą. Jest przecież od niego starsza, po przejściach, ostrożna i nieufna. Co on w niej zobaczył?


Gdy Paco proponuje jej, by została w Hiszpanii na zawsze, bo to, co ich łączy, jest czymś wyjątkowym, Ewie nie jest łatwo podjąć tak ostateczną decyzję. Przede wszystkim jest mężatką i ma dwie córki. Inna sprawa, że jej małżeństwo trudno zaliczyć do udanych. Dla Jacka stała się niemal przezroczysta; ich rozmowy sprowadzają się do spraw domowych i życia dzieci. Mimo że dowiaduje się o zdradzie męża, nie chce przekreślać tylu lat spędzonych razem. Czy w urzekającym klimacie Barcelony Ewa wyprostuje swoje ścieżki i upora się ze swoimi dylematami?

Moja rekomendacja
Gdy za oknem prawie non stop z nieba leje się żar, ochota na letnie, przyjemne lektury wzrasta. Pomyślałam, że powieść Anny B. Kann będzie strzałem w dziesiątkę. Czy tak się stało? Owszem, aczkolwiek jest pewien element, który nie przypadł mi do gustu. Mam tutaj na myśli główną postać męską, czyli Paco. Zastanawiam się, czy autorka wzorowała go na prawdziwym mężczyźnie, bo jeśli tak, to nie chciałabym mieć z kimś takim do czynienia, a już na pewno nie traktowałabym go jako materiał na życiowego partnera. Rozumiem, że pisarka uwzględniła na pewno różnice temperamentów i wychowania w jakże odmiennych kulturach – otwartej i radosnej hiszpańskiej oraz bardziej powściągliwej polskiej – ale mimo wszystko dystans wobec mężczyzny towarzyszył mi już do końca (a im bliżej epilogu, tym rozumiałam go jeszcze mniej). Nie potrafiłam przemóc swojej niechęci do Paco, drażnił mnie, nie byłam po jego stronie. Bałam się, że zwyczajnie Ewę skrzywdzi, że dla niego kobieta jest tylko przelotną miłostką bez większego znaczenia, uczuciem jedynie wakacyjnej ekscytacji, która nie będzie wymagało od niego konieczności zaangażowania się. 

Autorka pisze z różnych perspektyw: Paco, Gośki, Marty (bardzo irytującej zresztą) oraz przede wszystkim Ewy. Daje to wgląd w przeżycia postaci, łatwiej zrozumieć ich motywacje, poznać ich lepiej pod kątem psychologicznym. Oczywiście najmocniej skupiłam uwagę na Ewie, choć nie do końca potrafiłam wczuć się w jej rozterki. Rozumiem, że trudno jej było pogodzić się z zachowaniem męża, ale nie wiem, czy w takiej sytuacji powinna w ogóle zwracać na niego uwagę i uwzględniać jego zdanie. Ale to już moje subiektywne uczucie, bo dla mnie zdrada jest końcem wszystkiego.

Odprężające i przyjemne chwile zapewniają dwa elementy, które stoją na naprawdę wysokim poziomie i stanowią w moich oczach największy atut powieści. Pierwszym z nich jest Barcelona, której poświęcono sporo miejsca. Obiekty i zabytki charakterystyczne dla miasta i warte zwiedzenia przedstawione są w sposób bardzo plastyczny i obrazowy, aż chciałoby się je ujrzeć na własne oczy, a ci, którzy w Barcelonie gościli, mają możliwość powrotu do tego, co poznali i czego doświadczyli. Przyznaję także, że okładka jest idealnie dobrana do treści – nie wiem, czy słusznie, ale w takich kolorach, jak sukienka dziewczyny, wyobrażam sobie nastrój tego miasta, taka kolorystyka przychodzi mi na myśl, gdy pomyślę: Barcelona.

Drugim pozytywnym aspektem jest samo flamenco, zaprezentowane jako coś więcej, niż tylko taniec. To sposób bycia, niezwykle istotna część kultury i tradycji oraz tożsamości narodowej. Fragmenty o flamenco napisała Kann tak, że faktycznie można się sporo o tym tańcu dowiedzieć, a zarazem nabrać ochoty, by poznać go jeszcze dokładniej, zarówno w teorii, jak i w praktyce. Te dwa, jakże znaczące, detale to siła książki, z której przebija fascynacja autorki kulturą Hiszpanii i flamenco. Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o styl, to Annie B. Kann nie mogę niczego zarzucić, ma potencjał i warsztat, z którego potrafi korzystać.

„Do zobaczenia w Barcelonie” to powieść w konwencji wakacyjnego romansu, rozgrywającego się w cieniu barcelońskich zabytków; snująca się przy dźwiękach gitary wygrywającej zmysłowe flamenco; przywodząca na myśl obrazy kobiet w mantylkach, owiniętych mantón i trzymających w dłoni abanico. Jak jeszcze mogę Was zachęcić do lektury? Powiem, że ujrzycie fantastycznie przedstawioną Barcelonę i genialne opisy flamenco. Powieść Anny B. Kann to historia pełna namiętności i południowego żaru bijącego z każdej strony. Gorąco polecam, szczególnie na lato.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Pascal.

http://ksiegarnia.pascal.pl/ksiegarnia.php

Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, "Grunt to okładka", „Polacy nie gęsi”.     

Jako że jest to powieść, którą mam przyjemność rekomendować, już wkrótce będę mieć dla Was konkurs, w którym do wygrania będą dwa egzemplarze "Do zobaczenia w Barcelonie". 

32 komentarze:

  1. Ojej, mnie ta okładka fascynuje, nie mogę się zdecydować, czy treść do mnie przemawia, ale okłądka - na pewno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ona piękna jest, nie dość, że kolorystyka cudna, to jeszcze taka milusia w dotyku, jak lubię;)

      Usuń
  2. Zaciekawiła mnie ta książka, zwłaszcza Barcelona mnie zaintrygowała, chętnie bym się tam wybrała, ale czytelnicza podróż też na pewno będzie emocjonująca. :)
    Gratuluję rekomendacji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że autorka jest tym miastem mocno zafascynowana;)
      Dziękuję:)

      Usuń
  3. Chętnie bym przeczytała, szkoda że ostatnio mam tak mało czasu, ale mam nadzieję, że w przyszłym miesiącu nadrobię zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O jej! Twoja rekomendacja na okładce książki - gratuluję! :) Chciałabym kiedyś też "być na okładce"... ;) Czekam na konkurs :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, powiem Ci szczerze, że to bardzo przyjemne uczucie:)

      Usuń
  5. Gratuluję rekomendacji na okładce! To wspaniałe wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pauluniu,że się mnie nie pochwaliłaś toż to grzech!;) GRATULUJE!!!!!! :**** Ach no powiem Ci,że z tej dumy to muszę mieć egzemplarz książki, z Twoją rekomendacją?? Brawo! :))
    A teraz o książce, tak opisałaś postać Paco ,że już go znielubiłam ;D ale pobyt w Barcelonie chociażby na kartach książki musi być bardzo ciekawa:)) Okładka jest piękna, ja bym sobie tę książkę zostawiła do przeczytania na długie zimowe wieczory :)

    Jeszcze raz gratuluje:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo wiesz, Aguś, ja to się wolę chwalić efektem końcowym;) I dziękuję:D
      Przy okazji Paco wyszedł na jaw cały mój stosunek do facetów, tacy jak on nie mają szans na moje cieplejsze uczucia;)
      Na zimowe wieczory, powiadasz, z jednej strony dobry plan, tylko z drugiej, jak poczytasz o takich letnich dniach pełnych słońca, to może być potem trudno tę zimę znieść;)
      :-*

      Usuń
  7. Bardzo chętnie poznam tę książkę skoro tak mocno ją zachwalasz.
    ps. Gratuluje twojej rekomendacji na okładce książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Ty wiesz, Krysiu, jakie to wspaniałe uczucie:)

      Usuń
  8. Skończę tylko Krajewskiego i biorę się za tę książkę. Już nie mogę się doczekać lektury! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, no i gratuluję okładki! :)

      Usuń
    2. Wobec Ciebie, Ania, to ja czuję wielką odpowiedzialność, bo wiesz, mnie się mogło wydawać, że miasto jest cudownie przedstawione, a Ty je widziałaś, więc na pewno jesteś bardziej odpowiednią osobą do oceny tego wątku:)
      Dziękuję:)

      Usuń
    3. Wiesz, ja oczywiście wolałabym więcej opisów miejsc niż wzdychania do Paco, ale i tak czyta się przyjemnie. :)
      No i zaczynam się zastanawiać, czy tak na próbę nie zapisać się na kurs flamenco. :P

      Usuń
    4. Tak też myślałam, że dla Ciebie może być za dużo romansu w romansie;) Ale najważniejsze, że dobrze Ci się czyta i że nie chcesz nią rzucać w kąt;)
      Jak tylko masz możliwość to zapisz się, nawet się nie zastanawiaj! Będę Ci kibicować:)

      Usuń
  9. Wow, gratuluję rekomendacji na okładce. Czekam w takim razie na konkurs, chcę mieć tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, a konkurs będzie banalnie prosty, więc tym bardziej zapraszam;)

      Usuń
  10. Gratuluję rekomendacji :) Widzę że to dla mnie idealna lektura na lato :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki;) To prawda, na te upały jak znalazł;)

      Usuń
  11. Idealna dla mnie, Ta Barcelona, moje marzenie, eh....

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję rekomendacji, chciałabym kiedyś dojść do takiego czegoś! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Wierzę, że Ci się uda:) I trzymam za to kciuki:)

      Usuń
  13. Serdeczne gratulacje! Po takiej rekomendacji coś czuję, że to pozycja obowiązkowa do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję! Jej, ale się cieszę! Cudownie, że fragment Twojej recenzji się tam znalazł! Należało Ci się :*
    Na pewno przeczytam tę książkę :) Jak nie wygram w konkursie to kupię :)
    Barcelona, miłość, zabytki... - cudowna wakacyjna lektura :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Kasiu:) Nawet nie wiesz, jak mnie cieszą Twoje słowa:)

      Usuń
  15. Dokładnie zgadzam się z Tobą co do definicji flamenco... Niezmiernie interesują mnie te opisy zabytków Barcelony. Zwiedzać tego typu miejsc nie lubię,ale co innego wyobrażać je sobie. Wtedy działa magia umysłu. :)

    Myślę,że autorka chciała przedstawić obraz stereotypowego Hiszpana. Podobno ten stereotyp jest prawdziwy,ja też jestem skłonna w to uwierzyć.Co nie zmienia faktu iż trudno do tego mężczyzny pałać sympatią. )

    Okładka jest cudowna. I gratuluję Ci swojej opinii na książce. :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.