Katarzyna Michalak „Dla Ciebie wszystko”, Wyd. Literackie
2014, ISBN 978-83-08-05399-7, stron 272
Ania Kraska, zgodnie z życzeniem swojej mamy, ukończyła
właśnie medycynę; mało tego, przypadła jej w udziale pierwsza lokata, na którą
ciężko pracowała. Dziewczyna doskonale wie, co chce dalej robić: będzie pomagać
ludziom chorym tak, jak była mama. A uczyć się będzie od najlepszego fachowca,
wybitnego profesora Andermana, który chce mieć ją u siebie w zespole. Najpierw
jednak dziewczyna wybiera się do Gdańska, tam chce zrobić staż. To dla pewnego
mieszkańca tego miasta, doktora Tomasza, zabiło mocniej Anine serce. A że jest
ono bardzo pojemne, nie może przejść obojętnie wobec czteroletniego Piotrusia,
niepełnosprawnego, cichuteńkiego chłopczyka, którego matka zostawiła w
szpitalu, ale obiecała, że po niego wróci. Dziecko więc z pokorą czeka i
dzielnie znosi wszystko, co los mu zsyła.
Wyrażając swoją opinię o „Wiśniowym Dworku”, stwierdziłam,
że co by Katarzyna Michalak nie napisała, to pewnie i tak mi się spodoba. Jak
to się jednak można pomylić. Albo też czas weryfikuje nasze sądy... „Zacisze
Gosi”, poprzednia powieść autorki, jest dla mnie w jakiś sposób graniczna –
była pierwszą, którą tak sromotnie się rozczarowałam i o której nawet nie chcę
pamiętać. Wspominam o tym dlatego, że zwyczajnie bałam się lektury następnej
książki autorki. Teraz mogłoby paść pytanie: to po co w ogóle ją czytać? Cóż,
to jeszcze nie jest ten moment, w którym zrezygnowałabym z jej utworów, bo
jednak mam pewien sentyment do pióra Michalak. Poza tym „Dla Ciebie wszystko”
jest kontynuacją „W imię miłości” i byłam ciekawa, jak potoczą się losy Ani
Kraski, którą poznaliśmy jako nieszczęśliwą, ale odważną dziewczynkę. Sam fakt
„przynależności” do serii owocowej także nie był bez znaczenia, bo ten cykl
wspominam miło.
Przyznam szczerze, że gdy pierwszy raz spotkałam się z
informacją, iż „Dla Ciebie wszystko” splata się z losami bohaterów „Wiśniowego
Dworku”, byłam nastawiona bardzo sceptycznie. Ucieszyłam się, że będzie
możliwość ponownego spotkania Danki, Danusi i Daniela, niemniej jednak mocniej
obawiałam się, czy fabuła nie będzie „przekombinowana”. Na szczęście okazało
się, że w tym względzie pisarka wybrnęła zgrabnie i dość naturalnie; nie
odniosłam wrażenia, żeby któryś epizod był sztuczny czy przesadzony - mam na
myśli to, jak pisarka połączyła postaci. Do gustu przypadł mi wątek wzajemnego
przyciągania Ani i Daniela, poczułam wreszcie, że to jest to, że te dialogi i
sceneria to powrót do „starej, dobrej Michalak”.
Niestety powieść ma jeden, dość poważny moim zdaniem,
mankament, który sprawia, że mam mieszane odczucia wobec całości. Podobnie jak
w „Zaciszu Gosi”, tak i tutaj było za dużo nieszczęść. Spadały one na bohaterów
niczym plagi egipskie i naprawdę trudno się nie zastanawiać, dlaczego autorka
swoje postaci aż tak doświadcza. Przypuszczam, że chce w ten sposób udowodnić,
że nawet z największych opresji można wyjść zwycięsko i że po każdej burzy
przychodzi słońce, ale dążenie do szczęśliwego końca tak wyboistą drogą
powoduje, iż nie da się nadać wydarzeniom znamion realności i
prawdopodobieństwa. Ja osobiście lubię fabuły zbliżone do rzeczywistości i
nawet będąc zdania, że nie takie przykre scenariusze los potrafi pisać, to
jednak sądzę, że wrażenie przesytu jest pewne, a czytelnik może się poczuć
przytłoczony. Można to również podsumować tak, że pisarka zbyt mocno skręciła w
stronę powieści sensacyjnej, pozostawiając na drugim planie warstwę obyczajową,
którą bardziej ceniłam. Wolałabym odwrotne proporcje i spokojne, zwyczajne
życie bohaterów. Na ich tle wszystkie wartości, o których chce pisać Michalak,
takie jak miłość czy przyjaźń, też będą przecież doskonale widoczne.
Nie będę natomiast zaprzeczać, że „Dla Ciebie wszystko”
czytało mi się dobrze. Towarzyszyła mi ta lekkość, jak przy najwcześniejszych
książkach autorki. Nie męczyłam się, strony same mi umykały. Szybkie tempo
akcji, naturalne dialogi oraz lubiani bohaterowie to zalety powieści. Gdyby nie
wcześniej opisany zarzut, na pewno oceniłabym najnowszą powieść Katarzyny
Michalak wyżej, a tak – jest dobrze, ale tylko dobrze. Kiedyś bywało lepiej.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Pani Annie z
Wydawnictwa Literackiego.
Mnie tak naprawdę zawiodła tylko jedna książka autorki - "Sekretnik". Może nie tyle zawiodła co się nie spodobała.
OdpowiedzUsuńAutorkę lubię i chętnie sięgam po jej książki, nie miałam jeszcze okazji czytać jej fantastyki, ale czeka już na półce.
Po ten tytuł pewnie również za jakiś czas sięgnę ale serię zacznę od początku :)
Bo "Sekretnik" to taki poradnikowaty, a takie trzeba lubić czytać, żeby się w nich odnaleźć;)
UsuńJa właśnie też ją lubię, ale kierunek, w jakim zmierza, powoli mnie zniechęca, nie wiem, co będzie dalej.
Mam na półce pierwszą część, ale jakoś na razie mnie nie ciągnie... Po Ogrodzie Kamili rozczarowałam się autorką.
OdpowiedzUsuńTo może dłuższa przerwa faktycznie jest wskazana;)
UsuńMasz rację, co do tej lawiny nieszczęść. Również zauważyłam, że autorka za dużo daje tragedii w fabule, a to już się robi odrobinę irytujące.
OdpowiedzUsuńPrawda? Ja wiem, że nie zawsze wszystko się w życiu układa, ale w jej fabułach robi się to już normą, że jak się nie obrócisz, zaraz dostaniesz po głowie;) Wolałabym jednak więcej radości i pozytywów, a nie tylko melodramaty.
UsuńTeż bym chciała troszkę więcej pozytywnych i radosnych akcentów, aniżeli nieustające dramaty i tragedie. Mam nadzieję, że to kiedyś się zmieni.
UsuńMiejmy nadzieję, bo jeżeli będzie to szło dalej w takim kierunku, to ja chyba przestanę czytać Michalak.
UsuńPlanuję zacząć przygodę z poznawaniem twórczości autorki od jakiejś innej książki, ale pewnie i tę kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNo tej na pierwszy raz faktycznie bym nie polecała, bo nie wszystkie wątki byłyby dla Ciebie jasne.
UsuńNie czytałam recenzji gdyż mam zamiar przeczytać tą serię w niedalekiej przyszłości, zerknelam tylko na koncowe akapity. To prawda, że pani Michalak bombarduje swoich bohaterów nieszczęściami, ale mi to jeszcze nie przeszkadza. No i przede wszystkim gratuluje recenzji przedpremierowej ;)
OdpowiedzUsuńMnie do pewnego momentu też nie przeszkadzało, ale od "Zacisza Gosi" uważam, że pojawia się ich za dużo i są mało wiarygodne.
UsuńDziękuję:)
Ja zawiodłam się wcześniej. Teraz już nie ciągnie mnie do książek Pani Kasi. Lubiłam klimat Sklepiku z Niespodzianką. Nie przepadam za to za nieżyciowymi wątkami i postaciami rodem z bajki.
OdpowiedzUsuńJa chciałabym jeszcze zobaczyć, jak skończy serię kwiatową, czyli przeczytam "Przystań Julii", a potem będę się zastanawiać, co dalej, w zależności od jej klimatu i fabuły.
UsuńAle pewnie będę już podchodzić do wszystkich następnych powieści z dystansem. Szkoda.
Nadal przede mną "Sklepik z niespodzianką" i to od niego zacznę swoją przygodę z twórczością tej autorki.
OdpowiedzUsuń"Sklepik" podobał mi się bardzo, zwłaszcza druga część. Chciałabym, żeby właśnie do takich klimatów pisarka wróciła:)
UsuńJak to jest,że umiesz napisać jak trzeba to co ja czuję na temat książki?;) i
OdpowiedzUsuńNie wiem, Aguś, telepatia?;)
UsuńMoje zdanie na temat powieści już znasz.
OdpowiedzUsuńTak;)
UsuńJakkolwiek to zabrzmi lubię lawiny nieszczęść, ale nie takie, które przytłaczają. Dobrze, że autorka sprytnie połączyła postaci z innych książek i nie był to sztuczny zabieg. Kiedyś tę książkę na pewno poznam :)
OdpowiedzUsuńMnie w tej powieści może nie przytłoczyły, ale jednak zmęczyły; bardziej dobiło mnie "Zacisze Gosi"...
UsuńPolubiłam książki Michalak i na pewno jeszcze po coś jej autorstwa sięgnę ; )
OdpowiedzUsuńJa też lubię jej książki, dlatego sięgam po każdą nową. Ale ścieżka, jaką podążają, mnie ostatnio nie przekonuje;)
Usuń