czwartek, 14 sierpnia 2014

Angelika Kuźniak "Papusza"



Angelika Kuźniak „Papusza”, Czarne 2013, ISBN 978-83-7536-684-6, stron 200

Papusza po cygańsku znaczy lalka. Taki przydomek zyskała sobie Bronisława Wajs, poetka cygańskiego pochodzenia. Lalka, bo taka była ładna jako mała dziewczynka. Gdzie i kiedy dokładnie się urodziła, dziś już nie wiadomo. Pewne jest, gdzie i kiedy zmarła, oraz to, że pisała wiersze. Odkrył ją dla świata – ku jej sławie, ale i przekleństwu – Jerzy Ficowski; jej talentem zachwycał się sam Julian Tuwim, którego urzekła pięknie i prosto oddawaną miłością do przyrody i natury, a szczególnie do lasu.

Bo las tkwi w duszy każdego Cygana. Wędrowny tryb życia, przestrzeń, wolność – to sedno ich życia. Nie inaczej było z Papuszą, która z mężem i przybranym synem, nawet gdy mieli już mieszkanie, ciągle wracała do lasu. To tam czuła, że żyje, że jest u siebie.

Prowadziła pamiętnik. O ojcu nie wspominała, już prędzej o matce. „Od sprytu Cyganek zależało, czy będzie co włożyć do garnka” (str. 28). Złodziejskie łupy okrywały fałdy wielobarwnej spódnicy. Zręczność pozwoliła jej przynosić do domu warzywa, owoce, czasem tytoń, „żeby nie dostać w skórę od ojczyma” (str. 29). Liter nauczyły ją dzieci pod szkołą, które o to poprosiła, ale że nie ma nic za darmo: „jednak kura – jedna lekcja” (str. 32); potem edukację kontynuowała sklepikarka, Żydówka, którą cieszyła pojętność uczennicy. Później było pierwsze małżeństwo, drugi ślub i udział w koncertach cygańskiej orkiestry męża. A jeszcze później przyszła wojna, utrwalona w wierszu „Krwawe łzy co za Niemców przeszliśmy na Wołyniu w 43 i 44 roku”.

Jerzy Ficowski ukrywał się w taborze przed bezpieką. Poprosił Papuszę, by spisała swoje wiersze oraz przepisała pamiętnik. Książką „Cyganie polscy. Szkice historyczno-obyczajowe” Ficowski przypieczętował los Bronisławy Wajs. Została uznana za winną zdrady, tego, że obcemu zdradziła sekrety swego plemienia, do których nikogo z zewnątrz nie dopuszczano, że się im sprzeniewierzyła. Nie chodziło jednak wcale o jej poezję, a o słownik cygańskich wyrazów. Została odrzucona przez społeczność, która traktowała ją z pogardą. Uaktywniła się wtedy choroba psychiczna, która nie odpuściła już do samego końca...

Dawno nie czytałam reportażu, choć bardzo sobie cenię ten gatunek literacki. Z portretem Papuszy pióra Angeliki Kuźniak bardzo chciałam się zapoznać. Czemu? Sama nie wiem. Chyba zainteresowały mnie wzmianki o filmie, jaki nakręcono w 2013 r. z Jowitą Budnik w roli tytułowej. Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o poetce wyklętej, która miała odwagę podążyć za swoim talentem. Ale czy ją samą, Bronisławę Wajs, udało mi się poznać do końca? Raczej nie. Bo chyba nie da się poznać kogoś tylko z jego zachowanych listów, poezji i odtworzonych nagrań oraz spisanych rozmów.

Angelika Kuźniak, wielokrotnie nagradzana reportażystka, konsekwentnie przez całą książkę pisze o Cyganach. Tak mówiła o sobie Papusza, a i osoby, z których pomocy autorka korzystała, chcą, by ich tak określać - bo „słowo „Rom” jest w języku polskim nazwą sztuczną, wykreowaną przez media” (str. 190). Obyczaje i tradycje cygańskie zaprezentowała Kuźniak tak, jak opowiadała o nich Papusza. Nie ma tych informacji dużo, i szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, że ludzi ci do tego stopnia dbali o swoje tajemnice, że nie do pomyślenia było dla nich o tym mówić. To chyba jest ten element, który najbardziej szokuje: to odrzucenie Wajs przez starszyznę cygańską, decydującą o takich wyrokach. Zwłaszcza że nie chodziło o same wiersze, że ona tak naprawdę nie zrobiła nic złego. Dla Cyganów było to jednak złamaniem tabu. Boli też to, jak bardzo wypłynęło to na psychikę kobiety, jak jej zaszkodziło, jak ją złamało, jak nie potrafiła sobie z tym poradzić. A chciała tylko coś po sobie zostawić...

„Papuszę” czyta się błyskawicznie, choć nie jest to łatwa lektura. To opowieść o kobiecie, która była częścią wspólnoty, a jej jedyną winą było to, że podążyła za głosem własnego serca. Doznany ostracyzm i samotność skróciły jej życie – życie, które chyba w żadnym jego momencie nie było proste i lekkie. Szacunek budzi jednak pokora Papuszy i jej godność. Nigdy nie zapominała o honorze...     

Wyzwania: „Nie tylko literatura piękna...”, „Polacy nie gęsi”.


21 komentarzy:

  1. Ta książka była na mojej liście do szybkiego odszukania już jakiś czas temu, ale nie wiedzieć czemu zapomniałam o niej. Teraz znów nabrałam ochoty by ją przeczytać. Na co dzień co prawda rzadko sięgam po reportaż, a poezją jako taką nie interesuję się właściwie w ogóle, czuję jednak, że ta historia może mnie zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też trochę zeszło, zanim się do niej dorwałam;)
      Ja właśnie lubię reportaże, ale bardziej te, które dotyczą Polski, a rzadko na takie trafiam;)

      Usuń
  2. Ostatnio cierpię na jakąś niemoc czytelniczą, dlatego na razie unikam książek poruszających trudną tematykę. Ponadto nigdy nie interesowałam się reportażem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie, sama takiego uczucia bardzo nie lubię;)

      Usuń
  3. Uwielbiam reportaże, więc ta książka na pewno kiedyś wpadnie mi w ręce! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Papusza to na pewno ciekawa i nietuzinkowa postać. Chciałabym ją poznać bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Papusza - byłam na "Papuszy" w kinie, zakochałam się w tej piosencehttps://www.youtube.com/watch?v=evMRgLq_Umg :) Książki nie czytałam, a powinnam! Chętnie po nią sięgnę, po filmie wiem, że to wielobarwna postać, trzeba ją sobie przybliżyć jeszcze troszkę - mieszkała w moim mieście przez dłuższy czas :) Nawet na budynku jest płyta pamiątkowa :)

    http://dzikie-anioly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że książka będzie na pewno dopełnieniem filmu:)

      Usuń
  6. Wymowna okładka i wspaniała, choć momentami przerażająca (mnie zawsze poruszają historie ludzi wykluczonych ze społeczności) opowieść. Odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach, wiedziałam, że muszę przeczytać - przeczytałam i nie zawiodłam się. :) Druga książka tej autorki, "Marlene", również przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Marlene" bardzo bym chciała przeczytać, a ostatnio wyczytałam, że autorka pracuje nad książką o Zofii Stryjeńskiej i to na pewno będzie moje "must read":)

      Usuń
  7. Bardzo ciekawa recenzja. O książce będę pamiętać:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Do ciężkich lektur muszę mieć swój nastrój, teraz pochłaniam, proste nieskomplikowane powieści, więc byłaby to miła odskocznia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, jak wciągnę się w książki określonego typu, to potem czuję potrzebę czegoś skrajnie odmiennego:)

      Usuń
  9. Chciałabym przeczytać. Intryguje mnie ta kobieta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie koniecznie musisz poszukać egzemplarza;)

      Usuń
  10. Super, że właśnie tak wykorzystujesz ten czas;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam pojęcia, że jest książka, słyszałam tylko o filmie. Super, że się dowiedziałam :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.