poniedziałek, 3 marca 2014

Sławomir Koper "Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej"


Sławomir Koper „Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej”, Bellona 2013, ISBN 978-83-11-12708-1, stron 344

Dwudziestolecie międzywojenne to ta epoka w dziejach Polski, która fascynuje mnie tym bardziej, im więcej publikacji jej poświęconych czytam. Jednym z autorów, dzięki którym mogę się przenieść w tamte lata, jest Sławomir Koper. Tym razem poświęcił się przybliżeniu nam losów gwiazd, które jaśniały na firmamencie życia artystycznego tamtych lat.

We wstępie zapoznaje nas z ogólnym obrazem rozrywki międzywojnia. O ile wcześniej na mapie kulturalnej dominował Kraków i Lwów, o tyle teraz coraz większą rolę zaczęła odgrywać Warszawa. To tam bujnie rozkwitały sceny teatralne i kabaretowe. W tym czasie przyspieszył również rozwój kinematografii, a „epokę kina dźwiękowego nazywa się całkiem słusznie złotą erą polskiego filmu” (str. 23).

W gronie aktorów dwudziestolecia było kilku obdarzonych wyjątkowym talentem. Na uwagę zasługują nazwiska Stefana Jaracza, Eugeniusza Bodo, Aleksandra Żabczyńskiego i Antoniego Fertnera. Ten pierwszy do wszystkiego doszedł sam, choć życie go nie oszczędzało. Zasłynął nie tylko rolami teatralnymi i filmowymi, ale też tym, że stanął na czele własnej sceny; jego Teatr Ateneum stał się modny i cieszył się dużą popularnością. Eugeniusz Bodo urodził się w Szwajcarii, a do występów artystycznych ciągnęło go od małego. Szlagiery przez niego wykonywane śpiewane są po dziś dzień, by wymienić tylko „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, „Zimnego drania” czy „Ach, te baby”. Muszę przyznać, że ten rozdział jest bardzo przejmujący; dreszczem napawa też ostatnie zdjęcie aktora, zwłaszcza w porównaniu z tym chyba najbardziej znanym, na którym widnieje ze swoim ukochanym dogiem, Sambo. Antoni Fertner to aktor, który przez lata popadł w zapomnienie, choć „wystąpił w ponad pięciuset rolach teatralnych i zagrał w kilkudziesięciu filmach” (str. 265). Fizjonomia dyktowała mu role, najczęściej „były to poczciwe grubasy o złotym sercu” (str. 266). Zagrał w pierwszym polskim filmie fabularnym; był także sprawcą skandalu obyczajowego, który nie mógł się pomieścić w głowach krakowskich mieszczan. Aleksander Żabczyński, pierwszy amant międzywojenny, podobnie jak Bodo był aktorem śpiewającym, który przeszedł do historii jako wykonawca piosenek „Już nie zapomnisz mnie” czy „Całuję twoją dłoń, madame”. Historyk jedną z części niniejszej publikacji poświęcił jeszcze Konradowi Tomowi, uznając go za postać niedocenianą, a był on przecież „scenarzystą, piosenkarzem, reżyserem, twórcą skeczy kabaretowych i piosenek” (str. 147). Szersza publiczność powinna go kojarzyć ze skeczem „Sęk”, wykonywanym przez Edwarda Dziewońskiego i Wiesława Michnikowskiego – to właśnie Tom jest jego autorem. Zasłużył się dla kabaretu Qui Pro Quo; był mężem Zuli Pogorzelskiej.

Z kręgów gwiazd kobiecych wyróżnił Koper Lodę Halamę, Jadwigę Smosarską i Tolę Mankiewiczównę. Halama swoją karierę taneczną zaczynała w Perskim Oku. Była prawdziwą gwiazdą, która tańczyła nawet w Operze Warszawskiej; marzyła także o karierze zagranicznej. Jadwiga Smosarska zapisała się w pamięci dzięki charakterowi ról, w jakich ją obsadzano: „[publiczność] chciała oglądać swojską i dziarską Jadzię, która jest pracowita, dzielna, sprytna, uczuciowa, kocha swoją ojczyznę, a za wybranym mężczyzną pójdzie na koniec świata” (str. 226). Tola Mankiewiczówna mogła się pochwalić profesjonalnym przygotowaniem muzycznym, a piosenka w jej wykonaniu, „Odrobinę szczęścia w miłości” może się podobać także współcześnie. Najsłynniejszą kreację stworzyła w „Manewrach miłosnych”, a z Aleksandrem Żabczyńskim stanowili najpiękniejszą parę aktorską stolicy.

Z książkami Sławomira Kopra mam jeden problem, i to poważnej natury: ja już nie wiem, jak o nich pisać, żeby się nie powtarzać, a oddawać mój zachwyt. Koper dysponuje wszystkim tym, co sprawia, że jego książki się wprost połyka. I choć nie jestem specjalistką w dziedzinie publikacji historycznych, to jednak trochę ich w ostatnim czasie przeczytałam i przekonałam się, że nie wszystkie są tak doskonałe pod każdym względem, przede wszystkim treści i sposobu jej prezentacji. I nie jest też tak, że skoro interesuje mnie dwudziestolecie międzywojenne, to przyjmę bezkrytycznie wszystkie lektury dotykające tematu; przyjemność odbioru też jest niezwykle istotna, a Sławomir Koper ją właśnie gwarantuje. I chyba na tym zakończę, podsumowując krótko: rewelacyjna książka, a ja pozostaję wierną fanką autora, bo czy pisze o międzywojniu, czy o PRL-u, potrafi zaciekawić bez reszty.           

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Bellona.

http://www.bellona.pl/#

Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Lata dwudzieste, lata trzydzieste...”, „Nie tylko literatura piękna...”, „Polacy nie gęsi”.

16 komentarzy:

  1. Czytałam, świetna, recenzję w końcu popełnię, bo mam ich jeszcze kilka na temat książek Kopra. Widzę, że wpadłaś tak samo jak ja, jedna za drugą czytasz, ale to się nie może znudzić. W książkach Kopra przenosisz sie w inny świat, taki magiczny, taki fascynujący. Autor ma dar!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, wciągnęło mnie całkowicie:) I tak jak pisałaś kiedyś, że zapowiadał książkę o gwiazdach teatru, to mógłby ją napisać, bo chcę;)

      Usuń
  2. Jestem pełna podziwu dla twojej fascynacji okresem dwudziestolecia międzywojennego. Ja kompletnie nie potrafię odnaleźć się w realiach tamtych czasów. Może mój ,umysł' jest za ,,młody'' aby zrozumieć pewne rzeczy. Niemniej jednak wolę współczesność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to wciąga, Krysiu, naprawdę, jak zaczęłam, to nie mogę skończyć. I zresztą wcale tego nie chcę:)

      Usuń
  3. Zapowiada się ciekawie, ale w najbliższym czasie jej raczej nie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora. Mam jedną w domu, wygrana w konkursie i jak tylko uporam się z zaległościami, wezmę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby to było jak najszybciej:)

      Usuń
  5. Mam nadzieję, że niedługo będę miała okazję przeczytać tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, bo na autorze naprawdę można polegać:)

      Usuń
  6. Świetna recenzja :) Ja jednak nie sięgnę po tę książkę, mimo Twojego zachwytu, ponieważ jakoś mnie nie pociąga ta tematyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to mi wjechałaś na ambicję, następnym razem muszę napisać tak, żeby Cię przekonać tematyką;)

      Usuń
  7. Hah, to teraz moja kolej powiedzieć,że nie moja tematyka. Może kiedyś przyjdzie na mnie czas;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby. Mam nadzieję, że kiedyś spróbujesz przeczytać coś tego autora i przyznasz mi rację, że świetnie pisze;)

      Usuń
  8. Koper atakuje mnie ze wszystkich stron - piszą o nim znajomi na Fejsbuku i nieznajomi na blogach. No i pełno go na każdej wyprzedaży. Chyba w końcu się skuszę, bo jak tu nie sięgnąć po książkę kogoś, kto pisze ciekawie o tak interesujących mnie czasach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się wcale nie dziwię, że Koper jest teraz taki medialny, bo raz, że ma ostatnio niesamowite tempo publikowania kolejnych książek (dla mnie dobrze), a dwa, że pisze naprawdę na wysokim poziomie. Więc jak tylko będziesz miała możliwość, to czytaj:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.