środa, 26 marca 2014

Victoria Gische "Kochanka królewskiego rzeźbiarza"



Victoria Gische „Kochanka królewskiego rzeźbiarza”, Bellona 2014, ISBN 978-83-11-13077-7, stron 304

Tatu-Hepa, młoda dziewczyna, córka króla Mitanni, dowiaduje się, że ma zostać żoną, jedną z wielu, władcy Egiptu, Amenhotepa. Nie jest z tego powodu szczęśliwa, bo przez całe życie wychowywana była w przeświadczeniu, że Egipt jest wrogiem jej rodzinnego kraju. Jej ojciec chciał suwerennego państwa i wstydził się hołdów składanym Egiptowi. Dla swoich marzeń gotowy był poświęcić nawet własne dziecko. Jednak kiedy Tatu-Hepa przybyła na dwór, król był już bardzo chory, a ona trafiła do haremu, pełnego kobiet, wśród których czuła się obco. Ale los miał dla niej w zanadrzu niespodziankę.

Młody Amenhotep był doskonale świadomy tego, że to nie on powinien zajmować teraz tron swojego zmarłego ojca. On był drugim z kolei synem, ale pierworodny, Tutmozis, został przeznaczony do stanu duchownego i pełnił obecnie funkcję wielkiego kapłana świątyni Ptaha w Memfis. Ale Amenhotep nie jest tak uległy i pokorny, jak chcieliby go widzieć kapłani Amona. Młody król ma do spełnienia misję, którą chce się zapisać na trwałe w historii. Zaczyna od budowy nowej stolicy. Zapragnie też poślubić przeznaczoną dla jego ojca Tatu-Hepę.

Dżehutimes jest synem najsłynniejszego rzeźbiarza w Deir el-Medina. Młodzieniec po ojcu odziedziczył swój talent i wierząc, że jest on wystarczający, wyjeżdża z rodzinnego domu z myślą o zrobieniu kariery na królewskim dworze. Trafia na budowę nowego miasta, ale zostaje skierowany do ciosania kamiennych bloków, bo mało kogo obchodzi jego prawdziwy kunszt i zdolności. Pewnego dnia spotyka piękną kobietą, która przedstawia mu się jako Juni, choć tak naprawdę nazywa się Tatu-Hepa. Oboje nie będą potrafili o sobie zapomnieć, ale Dżehutimes poznaje Lejdę, którą poślubia i jest z nią szczęśliwy. I tylko myśl o doskonałej Juni nie będzie chciała go opuścić.

Victoria Gische. Niech Was nie zmyli brzmienie tego nazwiska, ponieważ autorka jest Polką; do tego z wykształcenia historykiem oraz pasjonatką średniowiecza i starożytności. To ostatnie zamiłowanie znalazło przełożenie na niniejszą powieść i muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem. Przygotowanie merytoryczne autorki widoczne jest na każdym kroku. Doskonale poradziła sobie z oddaniem obrazu starożytnego Egiptu. Żadnego szczegółu nie pozostawiła przypadkowi i od samego początku jest jasne, że wie, o czym pisze. Sporo miejsca poświęciła Gische rewolucji religijnej, jaką zamierzał przeprowadzić Amenhotep i obawiałam się, czy nie będzie to nużące, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Plany młodego króla i to, do czego doprowadziły, przedstawione są w pełni zrozumiale i w taki sposób, że nie powinny przeszkadzać tym, którzy za nadmierną ilością danych historycznych nie przepadają. Mam tylko taką jedną małą uwagę: wydaje mi się, że troszkę mało tego romansu w romansie. Mnie nie przeszkadzały proporcje, która przyjęła pisarka, zwłaszcza że by zrozumieć nowego władcę i jego podejście do żony, co w konsekwencji popchnęło ją do romansu, trzeba wiedzieć, czym się zajmował i jakie miał priorytety. Ale mam lekkie obawy, że ktoś nastawiony tylko na historię miłosną, będzie rozczarowany jej rozmiarem.

W mojej opinii największe brawa należą się autorce za charakterystykę męskich bohaterów: Amenhotepa i Dżehutimesa. Rozterki i wątpliwości targające obydwoma mężczyznami zaprezentowała z wielką pieczołowitością, dzięki czemu ja jako czytelnik miałam wrażenie, że też je czuję. Paradoksem jest tylko to, że jeden z nich marzył o tym, z czego ten drugi nie chciał skorzystać, a jeszcze boleśniejszy fakt, jak wpłynęło to na wszystkie postaci.

Victoria Gische „Kochanką królewskiego rzeźbiarza” udowodniła, że ma coś do powiedzenia w materii powieści historycznych. Mam nadzieję, że na tej jednej pozycji w tym gatunku nie poprzestanie i da nam szansę obcowania z wykreowanymi przez nią bohaterami na tle wydarzeń dziejowych.      

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Bellona.

http://www.bellona.pl/aktualnosci#

 Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Grunt to okładka”, „Polacy nie gęsi”.

18 komentarzy:

  1. Może kiedyś.. książki historyczne lubię, ale teraz mam dłuższą przerwę od nich, chociaż na pewno do nich wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się nie mogę od historii oderwać:) Ale dobrze mi z tym:)

      Usuń
  2. Powyższa książka raczej mnie nie interesuje, ale mam ogromną chęć poznać debiut autorki, który jest zdecydowanie w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, a mnie znów do debiutu jakoś niezbyt ciągnie;)

      Usuń
    2. Oczywiście:) Byłoby nudno, jakbyśmy wszyscy lubili to samo;)

      Usuń
  3. Cieszę się, że lektura i Tobie przypadła do gustu. Czekamy teraz na kolejną książkę autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie bardzo interesuje ta obyczajowa, o której autorka mówiła w Twoim wywiadzie:)

      Usuń
  4. Już dawno nie natknęłam się na książkę o tak ciekawej fabule. Jak widać, polskie pisarki potrafią pisać coś więcej niż tylko powieści obyczajowe, choć z tego wiem Gische raczej nimi nie gardzi:). Bellona wydaje ostatnio same ciekawe książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat lubię powieści obyczajowe, więc mnie to cieszy, że polskie pisarki obracają się w tym gatunku. Co nie zmienia faktu, że oczywiście fajnie przeczytać czasem coś odmiennego;)

      Usuń
  5. Cieszę się, po przeczytaniu Twojej opinii, że ta pozycja jest już u mnie na półce ;))
    Już niedługo zaczne ją czytać :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo proszę polska autorka, nigdy bym się nie domyśliła. Oczywiście ja jako rzadki blogowy bywalec znowu mam braki, bo widzę, ze wy już kojarzycie doskonale autorkę. Fabuła ciekawa, więc może kiedyś przeczytam tę powieść. Chociaż nie ukrywam Paulinko, że takiego zawrotnego tempa czytania jak Ty nigdy nie osiągnę, więc dużo wartościowych książek przeleci mi tylko koło nosa:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest coś w tym bywaniu na blogach, Aguś, bo ja autorkę poznałam dzięki stronie Awioli, gdzie ukazał się z nią wywiad;) Ale myślę (i mam nadzieję), że może w wakacje będziesz mieć więcej czasu na tę działalność;)
      Agunia, a ja widzisz mam podobne obawy, tylko mnie bardziej martwi to, że nie do wszystkich ciekawych lektur będę mieć dostęp;)

      Usuń
    2. Gdybyś Paulinko kupiła czytnik do e-booków, to bym Cię zasypała książkami:) Już teraz powoli zaczynam wracać "do życia", odkąd zaczęłam leczyć niedoczynność tarczycy. Ta choroba zdemolowała mnie i moje życie. Aż trudno w to uwierzyć.

      Usuń
    3. Ojej, nawet nie wiedziałam. To trzymam kciuki, Agunia, żeby teraz było już wszystko dobrze:)

      A nad czytnikiem poważnie rozmyślam, nigdy bym nie powiedziała, że to kiedyś nastąpi, a jednak;)

      Usuń
  7. Mam wielką ochotę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.