Iwona Czarkowska „Słomiana wdowa czyli kobieta do zadań
specjalnych”, Replika 2014, ISBN 978-83-7674-055-3, stron 388
Zuzanna Roszkowska, przez męża zwana Zu, a przez młodszą i
brutalnie szczerą siostrą „jełopą”, pracuje jako agentka nieruchomości, choć zdecydowanie
więcej czasu zajmuje jej wplątywanie się w rozmaite tarapaty, bo Zu często
robi, a dopiero potem myśli, albo na odwrót, a że wyobraźni jej akurat nie
brakuje, to wynikają z tego nie lada emocje. Zu prześladuje też pech, który
bardzo się do niej przywiązał, a lekkomyślność i roztrzepanie to jej prawie że
siostry. Dzięki nim Zuza spaliła już kilka czajników, bo zapominała dolać do
nich wody, a na własny ślub zamierzała wychodzić przez balkon, bo zatrzasnęła
się w mieszkaniu.
Iwona Czarkowska jest autorką książki, którą miałam
przyjemność niedawno czytać, mianowicie „Zdrada pachnie pomarańczami”. Świetnie
się przy niej bawiłam, autorka kupiła mnie swoim pomysłem na oryginalną fabułę
i liczyłam, że kolejna jej książka również dostarczy mi sporo pozytywnych
wrażeń. Tak też się stało. Niniejsza powieść jest wspólnym wydaniem „Słomianej
wdowy” i jej kontynuacji, czyli „Kobiety do zadań specjalnych”. Trzeba
przyznać, że podobnie jak jej bohaterce, Czarkowskiej szalonych pomysłów nie
brakuje, mam tylko nadzieję, że sama nie wciela ich w życie, a obdarza nimi
tylko swoje postaci, bo przecież Zuza to chodzący kataklizm. Siłą więc rzeczy
jej perypetie budzą rozbawienie i poprawiają humor. Trudno się nie zastanawiać,
co jeszcze wymyśli ta postrzelona kobieta. Choć nie tylko główna postać żeńska
jest niezła, bo żadnemu z bohaterów niczego nie brakuje. Załogę agencji
nieruchomości „Cztery Kąty”, w której pracuje Zu, tworzą sekretarka Anita i
agent Karolek, który żadnej kobiecie nie jest w stanie się oprzeć, zwłaszcza że
okazje same mu się pchają w ręce; no i nie można pominąć samego szefa, który
aktualnie ma już trzecią żonę i uwielbia wielce gustowne krawaty, np. w różowe
dinozaury. Siostra Roszkowskiej, Baśka, mknie przez życie jak taran i nie tylko
z tego powodu nikt jej nie podskoczy, słusznych rozmiarów sylwetka może budzić
uzasadnione obawy. W maciupkiej miejscowości o oryginalnej nazwie Miasteczko
Wielkie, porządku pilnują stróże prawa w osobach komendanta Kukuła i aspiranta
Rusinka, którzy do pożycia się nie wtrącają, to ich naczelna dewiza. Nie może
też zabraknąć wszystko wiedzących sąsiadek, które żyją życiem innych i nie mogą
się obejść bez plotek. Z taką plejadą barwnych postaci komedia gotowa.
Dobrze od czasu do czasu przeczytać taką mocno rozrywkową
powieść z bohaterami wzbudzającymi sympatię, rozweselającymi i gwarantującymi
miłe chwile spędzone nad lekturą. „Słomianą wdowę” polecam wszystkim
spragnionym odprężenia i relaksu, którzy nie traktują życia zawsze na serio,
pozwalając sobie niekiedy na przymrużenie oka.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Replika.
Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Grunt to okładka”,
„Polacy nie gęsi”.
Jak zwykle Wydawnictwo Replika mnie nie zawodzi :) Kolejna pozycja do mojej listy "chcę przeczytać".
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi zwłaszcza o polskich autorów, to naprawdę należą im się brawa:)
UsuńZapowiada się ciekawie, nie omieszkam po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy;)
UsuńCoś dla mnie nareszcie :) Z przyjemnością przeczytam.
OdpowiedzUsuńNoo, po ciągu historycznym też już mi się chciało lekkiej powieści;)
UsuńByłam ciekawa tej książki i widzę, że warto skusić się na nią
OdpowiedzUsuńJeśli tylko lubisz takie relaksujące klimaty, to jak najbardziej:)
UsuńNominowaliśmy Cię do Liebster Blog Award. Jeśli lubisz takie zabawy, będzie nam bardzo miło, gdy odpowiesz na nasze pytania. ;3
OdpowiedzUsuńhttp://czworgiem-oczu.blogspot.com/2014/03/liebster-blog-award-4.html
Dziękuję, odpowiem w wolnej chwili:)
UsuńZgadzam się, takie książki są potrzebne. Fabuła całkiem w moim guście, więc czemu nie.
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak, trzeba się czasem zrelaksować:)
UsuńKsiażkę mam w planach więc nie przeczytałam recenzji :))
OdpowiedzUsuńCzekam na wrażenia:)
UsuńCoś mi się wydaje, że na pewno mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje;)
UsuńCzytałam niedawno pani Iwony "Zdrada pachnie pomarańczami" i książka podobała mi się, a widzę że "Słomiana wdowa ..." to moje klimaty w 100% - będę jej szukała :)
OdpowiedzUsuń"Zdrada..." podobała mi się bardziej, ale "Słomiana wdowa" też mi przypasowała:)
UsuńUśmiechnęłam się już w pierwszym akapicie :) Z chęcią gdzieś jej poszukam :)
OdpowiedzUsuńZ Zu uśmiech na twarzy gwarantowany;)
UsuńChętnie sięgnę po tę książkę jak tylko wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do poszukiwań;)
UsuńWychodzi na to, że to fajna, miła obyczajówka, którą naprawdę warto przeczytać, więc pewnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńSkuś się, niczego nie tracisz, a możesz zyskać kilka godzin przyjemnej rozrywki;)
Usuń