sobota, 22 marca 2014

Joanna M. Chmielewska "Mąż zastępczy"



Joanna M. Chmielewska „Mąż zastępczy”, MG 2014, ISBN 978-83-7779-183-7, stron 288

Świat Piotra właśnie został wyrwany z utartego porządku. Jego żona od niego odchodzi, i jakby tego było mało, okazuje się, że rywalem jest jego własny szef. Mężczyzna nie potrafi tego zrozumieć, wie, że czasem zdarzały im się gorsze chwile, ale tak przecież jest w każdym związku. Fakt, że dużym cieniem położyły się nieskuteczne starania o dziecko: tak bardzo chcieli, a nie wychodziło; z czasem nawet przestali już o tym rozmawiać. Wyjechał za granicę, myśląc, że chociaż sytuacja materialna będzie stabilna, ale tylko pogorszył tym wszystko.

Z marazmu wypełnionego rozmyślaniami, jak można być takim nieudacznikiem, który dodatkowo nie może znaleźć nowej pracy, choć doskonały fach ma przecież w ręku, wyrywa go pomoc wyświadczona sąsiadce. To właśnie wtedy wpada na pomysł, jak połączyć pasję, zdolności i konieczność zarabiania w jedno. Zakłada firmę, której nadaje intrygująco brzmiącą nazwę – „Mąż zastępczy”. Ma zamiar pomagać kobietom, które pozbawione mężczyzny nie radzą sobie z remontami czy innymi pracami domowymi, wymagającymi większej siły. A że zaoferował także usługi nietypowe, to i propozycji niecodziennych nie będzie mu brakowało. Marketing szeptany, czyli polecanie znajomym przez zadowolone klientki, szybko przysparza mu nowych zleceń. Każda kobieta jest inna, więc Piotr po cichu liczy też na to, że spotkania z nimi pozwolą mu lepiej pojąć, co skrywają kobiece myśli i czy mógł zapobiec odejściu Karoliny.

Joanna M. Chmielewska była jednym z moich odkryć czytelniczych zeszłego roku. Jej książki mają dla mnie klimat i magię, dzięki którym odrywam się od szarości dnia codziennego, mimo że pisarka pisze właśnie o ludziach i wydarzeniach zwyczajnych. Ale to na tym polega jej urok. Z niecierpliwością oczekiwałam jej czwartej powieści dla dorosłego czytelnika i od razu powiem, że znów zostałam oczarowana wykreowanym światem i jego bohaterami, tym bardziej że kolejny raz przeniesiemy się na chwilę do Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem, fascynującej kawiarni, do której chciałabym choć raz trafić, by poczuć jej niepowtarzalny zapach i nastrój.

„Mąż zastępczy” to opowieść o kobietach i mężczyznach, którym czasem ze sobą nie po drodze. To opowieść o samotności, która staje się często nieodłącznym towarzyszem życia wcale nie z wyboru, choć nawet wtedy może przybrać odpychającą postać. Życie nie każdej z klientek Piotr zmieni, ale w większości pozostawi swój osobisty ślad.

Choć jak to u Chmielewskiej bywa, na pierwszym planie znajduje się wzruszenie, to nie brakowało także okazji do uśmiechu. W tym celowała Tosia ze swoim uwielbieniem do „pana męza” i skłonnością do zadawania w najmniej odpowiednich momentach wywołujących rumieniec zakłopotania u dorosłych pytań; myślę, że z jej lekcji „pierwsej”, czyli „cyscenie kolanek” sama mogłabym skorzystać. Bardzo przypadł mi też do gustu wątek Joli Czernik i jej szalonych pomysłów, w których realizacji mógł jej pomóc tylko Piotr.

Autorce udało się stworzyć naprawdę wiarygodnego bohatera. Osobiście nie znoszę takich rozmazanych, literackich facetów, co to nie radzą sobie z własnym życiem i tylko by się nad sobą użalali, zamiast podjąć jakąkolwiek walkę. Chmielewska zachowała idealne proporcje: Piotr nie jest nieczułym samcem, który uważa, że wszystko co złe, to inni, ale absolutnie nie on. Piotr wie, że na pewno zawinił, ale tęskni i cierpi, bo nie tak łatwo przekreślić wspólne życie z kimś, kto był żoną, kochanką i przyjaciółką. Jednocześnie nie przekracza granic, które sprawiłyby, że tylko by drażnił i nie dawał się lubić – w odpowiednim momencie wziął się w garść.

„Mąż zastępczy” to ciepło i z sympatia poprowadzona fabuła, którą czyta się lekko i przyjemnie, z nutką refleksji nad relacjami międzyludzkimi. Joanna M. Chmielewska przypomina, że trzeba o nie dbać, bo to jeden z naszych największych skarbów. Polecam, to powieść, którą choć przeczyta się błyskawicznie, będzie się długo pamiętać.     

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu MG.

http://www.wydawnictwomg.pl/maz-zastepczy/

Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”.


28 komentarzy:

  1. Przyznam, że mam chęć ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bardzo lubię tę autorkę, szczególnie za "Sukienkę z mgieł". Jestem ciekawa jak wypadła tworząc książkę z męskiej perspektywy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tak dłużej pomyślę, to wydaje mi się, że mnie również "Sukienka z mgieł" podobała się najbardziej.
      W moim przekonaniu ta męska perspektywa wyszła autorce bardzo dobrze, wykreowała normalnego faceta:)

      Usuń
  3. Nigdy nie wpadłabym na to, by prowadzenie tego typu firmy wykorzystać do zbierania informacji o kobietach. Ciekawy pomysł. Ja jak dotąd nie czytałam żadnej książki Chmielewskiej i bardzo tego żałuję. Większość jej powieści zbiera bardzo pochlebne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że nie przepadasz za powieściami obyczajowymi, ale myślę, że z tą autorką możesz zaryzykować. Dla mnie jej książki zawsze są o czymś, raczej nie zaliczyłabym ich do tych, które przeczytasz i za tydzień nie pamiętasz, o czym były;)

      Usuń
  4. Dawno mnie żadna książka nie zaintrygowała tak bardzo, jak powyższa. Jest w niej to ,,coś'' co przyciąga. Może to okładka, może zarys fabuły, a może po prostu twoja pochlebna recenzja. Nie wiem. Wiem tylko, że chce koniecznie ją poznać, choćby zaraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co mnie bardzo cieszy, bo naprawdę chciałabym, żebyś poznała tę książkę, jest warta poświęcenia jej kilku godzin:)

      Usuń
  5. Tak patrzę i myslę, że tym razem to nie dla mnie :)
    Aczkolwiek bardzo interesująca recenzja :)
    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno sama wiesz najlepiej, czy to Twoje klimaty, ale jednak zachęcałabym, żebyś spróbowała;)

      Usuń
  6. Bardzo fajny pomysł na fabułę! Czuję się zaciekawiona! Chętnie przeczytam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, autorka postawiła na oryginalność, z bardzo dobrym skutkiem:)

      Usuń
  7. Fajnie,że Tobie też się spodobała, ja nawet nie wiem kiedy ją połknęłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ona jakoś tak niepostrzeżenie wciąga, ja też nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca:)

      Usuń
  8. Czytałam dwie książki pani J.M. Chmielewskiej i bardzo mi się podobały, ta też już czeka na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam już o tej książce i mam na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na swój egzemplarz :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie w piątek odebrałam tę książkę z poczty. Niebawem się za nią zabieram, już nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jedna z wcześniejszych książek autorki bardzo mi się podobała, więc i po tę chętnie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się wszystkie podobały i do wszystkich będę zachęcać:)

      Usuń
  13. Już przeczytałaś?! Na mnie lektura nadal czeka, ale już wkrótce przystępuję do czytania :D mam nadzieję, że na mnie książka zrobi równie pozytywne wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W piątek wygospodarowałam na nią czas, a jest tak napisana, że sama nie zauważyłam, kiedy mnie wciągnęła:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.