piątek, 7 marca 2014

Charles Frazier "Szepty lasu"


Charles Frazier „Szepty lasu”, Black Publishing 2014, ISBN 978-83-7536-738-6, stron 296

W spokojne, uporządkowane i trochę nudne życie Luce brutalnym krokiem wkracza chaos. Mieszka w starej chacie, stojącej na odludziu nad jeziorem, które trzeba okrążyć, żeby dostać się do miasta. Zewsząd otaczają ją góry. Teraz musi zaopiekować się dziećmi swojej siostry, którą zamordował własny mąż. Bliźnięta nie burzą porządku o tyle, że milczą. I nie wiadomo, czy jest to skutek doznanego szoku i tego, czego były świadkami. Gorsze i bardziej niepokojące jest to, że mają dziwną skłonność do ognia, który je pociąga i fascynuje.

Dotarcie do dzieci wcale nie będzie łatwe, sprawy nie polepsza też ten ich przeszywający, patrzący jakby przez człowieka wzrok. Ciekawe również jest to, jak komunikują się między sobą. Bo Dolores i Frank są nierozłączni. I choć chata staje się ich schronieniem, wcale nie są bezpieczne. Morderca ich matki o nich nie zapomniał. W życiu Luce pojawi się jeszcze jeden mężczyzna, wnuk starego Stubblefielda, któremu towarzyszyła przed śmiercią. Czy przyzwyczajona do niezależności i samotności kobieta, opuszczona przez matkę i nie mająca wzorców, jak naprawdę powinna wyglądać rodzina i solidny związek, otworzy się na miłość?

„Szepty lasu” to trzecia powieść z Serii Kaszmirowej wydawanej przez Black Publishing. Po rewelacyjnym „Czasie Motyli” i nie mniej doskonałej „Suchej sierpniowej trawie”, miałam ogromne oczekiwania wobec książki autorstwa Charlesa Fraziera. Czy pisarz im sprostał? Nie do końca. Tym, co przeszkadzało mi najbardziej, był niespieszny rozwój akcji. Fabuła rozkręca się wolno, a wydarzenia mkną w takim tempie, jak życie w miasteczku, czyli w zasadzie toczą się sennie i mimochodem; nasunęło mi się takie spostrzeżenie, że postaci nie są kreatorami swojego losu, a bardziej przyjmują to, co ich dotyka, beznamiętnie, godząc się od raz na to, co los im zesłał. Teraźniejszość przeplata się ze wspomnieniami bohaterów i choć zakładam, że był to zabieg celowy, by stworzyć odpowiedni klimat, to jednak miejscami taka narracja mnie nużyła. Po przeczytaniu opisu książki, oczekiwałam w treści przede wszystkim emocjonującego napięcia, swego rodzaju podekscytowania, ale go nie poczułam. I nie wiem, czy faktycznie go nie było, czy tylko ja nie potrafiłam go dostrzec i zaangażować się na tyle, by czuć jakieś podenerwowanie, jak też sytuacja będzie ewoluować w kolejnych rozdziałach.

Najbardziej interesującym wątkiem wydały mi się relacje Luce z bliźniętami i od razu uprzedzę, że było mi ich stanowczo za mało. Chłopczyk i dziewczynka, skrzywdzeni podwójnie, bo nie dość, że w nagły i okrutny sposób odebrano im matkę, to jeszcze stało się to na ich oczach. Intrygowały mnie, ale zabrakło mi ich pełniejszej, pogłębionej charakterystyki psychologicznej, podanej wprost. Owszem, wielu rzeczy można się domyślać, wysnuwać własne wnioski, ale chciałabym znać zamysł autora, jego wizję tego, co działo się w głowach tych dzieci. Niedopowiedzeniem jest też dla mnie brak dokładnego wyjaśnienia, skąd ta fascynacja ogniem – aczkolwiek ten element wyszedł Frazierowi najlepiej, wywoływał dreszcze na plecach, gdy wyobrażałam sobie dwójkę malców skupionych na układaniu szczapek drewna w kształt ogniska. Jeszcze jeden motyw fabuły wywiera przejmujące wrażenie, ale myślę, że domyślicie się który, jeśli sięgniecie po „Szepty lasu”.

Bo choć mnie nie do końca porwała ta powieść – a przynajmniej nie tak, jak na to liczyłam – to nie chcę do niej zniechęcać. Tym bardziej że pomysł na fabułę był na pewno przemyślany, ale już jej odbiór będzie raczej kwestią indywidualną. Ktoś inny może przecież dostrzec coś, co mnie umknęło, a co mogłoby decydować o niepodważalnej wartości historii Luce i bliźniąt. Czasu poświęconego na lekturę też nie uznam za stracony z tego względu, iż „Szepty...” były dość odmienne od lektur, jakie zazwyczaj wybieram, a lubię być otwarta na takie doświadczenia literackie. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Black Publishing.

http://blackpublishing.pl/


Wyzwanie: „Grunt to okładka”.

38 komentarzy:

  1. oj. zmartwiłaś mnie Ja do pracy zabieram "Usteczka" ale "Szepty lasu" przeczytam. Na pewno. Mam nadzieję że mi się spodobają. Jednak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam;) Ale nie mogłam snuć zachwytów, skoro ich nie poczułam;) Mimo wszystko jednak mam nadzieję, że Tobie przypadną do gustu:)
      Co do "Usteczek" to mocno się ich obawiałam, dlatego ich nie zamówiłam, a wczorajsza recenzja znaleziona w sieci tylko potwierdziła, że ich lektura byłaby ciężkim przeżyciem.

      Usuń
  2. Mimo twoich zastrzeżeń książka mnie bardzo, ale to bardzo zainteresowała, do tego stopnia,że jestem skłonna się za nią porozglądać;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i bardzo dobrze, Aguś, bo może się okazać, że to tylko moje subiektywne odczucia wpłynęły na odbiór. Sama jestem ciekawa recenzji innych blogerów:)

      Usuń
  3. Pewnie kiedyś przeczytam (chyba nie będę potrafiła oprzeć się tak cudnej okładce), choć przyznaję, że wcześniejsze książki z Black Publishing intrygują mnie bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładki wszystkie mają cudowne, ale te wcześniejsze rzeczywiście polecam bardziej:)

      Usuń
  4. Pomysł na fabułę faktycznie wydaje się przemyślany, szkoda tylko, że jego realizacja nie do końca spełniła twoje oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuję, ale może to kolejny przykład na to, żeby jednak podchodzić do książek bez szczególnie wysokich oczekiwań. Ale z drugiej strony, jakoś nie umiem;)

      Usuń
  5. O, to te nowe wydawnictwo (przynajmniej ja dowiedziałem się o nim niedawno). Fabularnie brzmi to całkiem obiecująco, nie wykluczam, przy nadarzającej się okazji chętnie sięgnę, a nuż do mnie bardziej trafi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak, lepiej sprawdzić samemu, w końcu wiadomo, że każdy lubi coś innego i jego interpretacja może być odmienna;)

      Usuń
  6. Mimo wszystko ciekawa jestem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie, bo to nie jest tak, że to była jakaś masakra; tylko widać coś między mną, a tą książką nie zagrało;)

      Usuń
  7. Ja też, pomimo Twojego lekkiego rozczarowania, mam ochotę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, bo nie chciałam zniechęcać:)

      Usuń
  8. Szybko przeczytałaś tę książkę, ja dopiero co odebrałam ją z poczty. Jestem jej bardzo ciekawa, więc na pewno porównam swoje wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poniedziałek przybyła i udało mi się od razu za nią zabrać;)

      Usuń
  9. Ja się skusiłam na te "cięższą" z marcowych nowości tego wydawnictwa, tj. "Usteczka"...Uch...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku stwierdziłam, że nie podołam, a wczoraj przeczytałam ich recenzję i tylko się w tym utwierdziłam. Ale na pewno zajrzę do Ciebie, gdy pojawi się Twoja recenzja, z ciekawości, jakie będą Twoje wrażenia:)

      Usuń
  10. To chyba rzeczywiście jest książka, którą odbiera się bardzo indywidualnie... Chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie odnoszę wrażenie, zobaczymy, co będzie, gdy poczytam inne recenzje:)

      Usuń
  11. Poprzednie książki z Serii Kaszmirowej zrobiły na mnie spore wrażenie, więc liczę, że i tym razem się nie zawiodę:) Mam nadzieję, że mnie bardziej przypadnie do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, choć nadal uważam, że seria trzyma poziom:)

      Usuń
  12. A ja mimo wszystko chętnie się z nią zapoznam, też lubię odkrywać nieznane, że się tak wyrażę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i pewnie, najgorzej to tkwić ciągle w takiej samej tematyce, ile ciekawych rzeczy nas może wtedy ominąć;)

      Usuń
  13. Również myślałam, że będzie to lepsza powieść. Niezbyt lubię, kiedy akcja toczy się leniwie i można zasnąć podczas czytania. Mimo wszystko nie skreślam tej powieści i być może kiedyś ją przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej że w dwóch poprzednich z serii działo się więcej, dlatego też liczyłam na podobnie rozwijającą się akcję. Ciut nie wyszło, oby z następnymi było lepiej:)

      Usuń
  14. Właśnie kończę czytać inną książkę z tej serii, mianowicie "Suchą sierpniową trawę". Na półce czekają jeszcze "Usteczka", a po lekturze na pewno zechcę poznać jeszcze inne powieści tego wydawnictwa, w tym także "Szepty lasu". Chętnie przekonam się, jakie wrażenie wywrze na mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Sucha sierpniowa..." podobała mi się ogromnie, a zapowiedź "Usteczek" mnie przeraziła, więc z nich zrezygnowałam.

      Usuń
  15. Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę. Wydaje mi się, że ta przemyślana fabuła mnie się spodoba, mimo że Ciebie nie do końca porwała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, Kasiu, możliwe, że ile osób, tyle wrażeń:)

      Usuń
  16. Oj... Ja jestem właśnie po "Czasie motyli", który zrobił na mnie niesamowite wrażenie, mogę śmiało powiedzieć, że to jedna z lepszych książek jake w życiu przeczytałam. Dziś zabieram się za "Suchą sierpniową trawę" a zaraz po niej po "Szepty lasu". Seria "Kaszmirowa" wydawała mi się rewelacyjna, miałam wielkie oczekiwania. Mam nadzieję, że mnie spodoba się nieco bardziej Nie lubię rozczarowań literackich ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że "Czas Motyli" jest niesamowity, i ze względu na treść, i z uwagi na styl, jakim jest przedstawiona. Kilkutorowa narracja również się sprawdziła. Dlatego po tych dwóch powieściach miałam tak duże oczekiwania. Podobnie jak Ty, nie lubię się rozczarowywać, i wcale nie sprawia mi frajdy pisanie o zastrzeżeniach wobec fabuły, wolę zachęcać;)

      Usuń
  17. Na razie się wstrzymam z tą lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Na ten moment poluję raczej na "Suchą sierpniową trawę", ale nie wykluczam, że i po ten tytuł kiedyś sięgnę - intryguje mnie fabuła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci udanego polowania, bo książka jest tego warta:)

      Usuń
  19. Jestem w trakcie lektury tej książki. Za mną blisko połowa. Póki co jest strasznie monotonnie, a wręcz nudno... Nie czuję tego obiecanego napięcia i niepokoju. Zastanawiam się, czy dotrwam do końca nie usnąwszy wpierw nad stronicami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety obawiam się, że napięcia nie poczujesz już do końca...;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.