Charles
Frazier „Szepty lasu”, Black Publishing 2014, ISBN 978-83-7536-738-6, stron 296
W spokojne, uporządkowane i trochę nudne życie Luce
brutalnym krokiem wkracza chaos. Mieszka w starej chacie, stojącej na odludziu
nad jeziorem, które trzeba okrążyć, żeby dostać się do miasta. Zewsząd otaczają
ją góry. Teraz musi zaopiekować się dziećmi swojej siostry, którą zamordował
własny mąż. Bliźnięta nie burzą porządku o tyle, że milczą. I nie wiadomo, czy
jest to skutek doznanego szoku i tego, czego były świadkami. Gorsze i bardziej
niepokojące jest to, że mają dziwną skłonność do ognia, który je pociąga i
fascynuje.
„Szepty lasu” to trzecia powieść z Serii Kaszmirowej
wydawanej przez Black Publishing. Po rewelacyjnym „Czasie Motyli” i nie mniej
doskonałej „Suchej sierpniowej trawie”, miałam ogromne oczekiwania wobec
książki autorstwa Charlesa Fraziera. Czy pisarz im sprostał? Nie do końca. Tym,
co przeszkadzało mi najbardziej, był niespieszny rozwój akcji. Fabuła rozkręca
się wolno, a wydarzenia mkną w takim tempie, jak życie w miasteczku, czyli w
zasadzie toczą się sennie i mimochodem; nasunęło mi się takie spostrzeżenie, że
postaci nie są kreatorami swojego losu, a bardziej przyjmują to, co ich dotyka,
beznamiętnie, godząc się od raz na to, co los im zesłał. Teraźniejszość
przeplata się ze wspomnieniami bohaterów i choć zakładam, że był to zabieg
celowy, by stworzyć odpowiedni klimat, to jednak miejscami taka narracja mnie
nużyła. Po przeczytaniu opisu książki, oczekiwałam w treści przede wszystkim
emocjonującego napięcia, swego rodzaju podekscytowania, ale go nie poczułam. I
nie wiem, czy faktycznie go nie było, czy tylko ja nie potrafiłam go dostrzec i
zaangażować się na tyle, by czuć jakieś podenerwowanie, jak też sytuacja będzie
ewoluować w kolejnych rozdziałach.
Najbardziej interesującym wątkiem wydały mi się relacje Luce
z bliźniętami i od razu uprzedzę, że było mi ich stanowczo za mało. Chłopczyk i
dziewczynka, skrzywdzeni podwójnie, bo nie dość, że w nagły i okrutny sposób
odebrano im matkę, to jeszcze stało się to na ich oczach. Intrygowały mnie, ale
zabrakło mi ich pełniejszej, pogłębionej charakterystyki psychologicznej,
podanej wprost. Owszem, wielu rzeczy można się domyślać, wysnuwać własne
wnioski, ale chciałabym znać zamysł autora, jego wizję tego, co działo się w
głowach tych dzieci. Niedopowiedzeniem jest też dla mnie brak dokładnego
wyjaśnienia, skąd ta fascynacja ogniem – aczkolwiek ten element wyszedł
Frazierowi najlepiej, wywoływał dreszcze na plecach, gdy wyobrażałam sobie
dwójkę malców skupionych na układaniu szczapek drewna w kształt ogniska.
Jeszcze jeden motyw fabuły wywiera przejmujące wrażenie, ale myślę, że
domyślicie się który, jeśli sięgniecie po „Szepty lasu”.
Bo choć mnie nie do końca porwała ta powieść – a
przynajmniej nie tak, jak na to liczyłam – to nie chcę do niej zniechęcać. Tym
bardziej że pomysł na fabułę był na pewno przemyślany, ale już jej odbiór
będzie raczej kwestią indywidualną. Ktoś inny może przecież dostrzec coś, co
mnie umknęło, a co mogłoby decydować o niepodważalnej wartości historii Luce i
bliźniąt. Czasu poświęconego na lekturę też nie uznam za stracony z tego
względu, iż „Szepty...” były dość odmienne od lektur, jakie zazwyczaj wybieram,
a lubię być otwarta na takie doświadczenia literackie.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Black
Publishing.
Wyzwanie: „Grunt to okładka”.
oj. zmartwiłaś mnie Ja do pracy zabieram "Usteczka" ale "Szepty lasu" przeczytam. Na pewno. Mam nadzieję że mi się spodobają. Jednak
OdpowiedzUsuńNie chciałam;) Ale nie mogłam snuć zachwytów, skoro ich nie poczułam;) Mimo wszystko jednak mam nadzieję, że Tobie przypadną do gustu:)
UsuńCo do "Usteczek" to mocno się ich obawiałam, dlatego ich nie zamówiłam, a wczorajsza recenzja znaleziona w sieci tylko potwierdziła, że ich lektura byłaby ciężkim przeżyciem.
Mimo twoich zastrzeżeń książka mnie bardzo, ale to bardzo zainteresowała, do tego stopnia,że jestem skłonna się za nią porozglądać;))
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze, Aguś, bo może się okazać, że to tylko moje subiektywne odczucia wpłynęły na odbiór. Sama jestem ciekawa recenzji innych blogerów:)
UsuńPewnie kiedyś przeczytam (chyba nie będę potrafiła oprzeć się tak cudnej okładce), choć przyznaję, że wcześniejsze książki z Black Publishing intrygują mnie bardziej :)
OdpowiedzUsuńOkładki wszystkie mają cudowne, ale te wcześniejsze rzeczywiście polecam bardziej:)
UsuńPomysł na fabułę faktycznie wydaje się przemyślany, szkoda tylko, że jego realizacja nie do końca spełniła twoje oczekiwania.
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, ale może to kolejny przykład na to, żeby jednak podchodzić do książek bez szczególnie wysokich oczekiwań. Ale z drugiej strony, jakoś nie umiem;)
UsuńO, to te nowe wydawnictwo (przynajmniej ja dowiedziałem się o nim niedawno). Fabularnie brzmi to całkiem obiecująco, nie wykluczam, przy nadarzającej się okazji chętnie sięgnę, a nuż do mnie bardziej trafi :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak, lepiej sprawdzić samemu, w końcu wiadomo, że każdy lubi coś innego i jego interpretacja może być odmienna;)
UsuńMimo wszystko ciekawa jestem tej książki.
OdpowiedzUsuńI słusznie, bo to nie jest tak, że to była jakaś masakra; tylko widać coś między mną, a tą książką nie zagrało;)
UsuńJa też, pomimo Twojego lekkiego rozczarowania, mam ochotę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo nie chciałam zniechęcać:)
UsuńSzybko przeczytałaś tę książkę, ja dopiero co odebrałam ją z poczty. Jestem jej bardzo ciekawa, więc na pewno porównam swoje wrażenia.
OdpowiedzUsuńW poniedziałek przybyła i udało mi się od razu za nią zabrać;)
UsuńJa się skusiłam na te "cięższą" z marcowych nowości tego wydawnictwa, tj. "Usteczka"...Uch...
OdpowiedzUsuńW tym przypadku stwierdziłam, że nie podołam, a wczoraj przeczytałam ich recenzję i tylko się w tym utwierdziłam. Ale na pewno zajrzę do Ciebie, gdy pojawi się Twoja recenzja, z ciekawości, jakie będą Twoje wrażenia:)
UsuńTo chyba rzeczywiście jest książka, którą odbiera się bardzo indywidualnie... Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTakie odnoszę wrażenie, zobaczymy, co będzie, gdy poczytam inne recenzje:)
UsuńPoprzednie książki z Serii Kaszmirowej zrobiły na mnie spore wrażenie, więc liczę, że i tym razem się nie zawiodę:) Mam nadzieję, że mnie bardziej przypadnie do gustu:)
OdpowiedzUsuńOby, choć nadal uważam, że seria trzyma poziom:)
UsuńA ja mimo wszystko chętnie się z nią zapoznam, też lubię odkrywać nieznane, że się tak wyrażę ;)
OdpowiedzUsuńNo i pewnie, najgorzej to tkwić ciągle w takiej samej tematyce, ile ciekawych rzeczy nas może wtedy ominąć;)
UsuńRównież myślałam, że będzie to lepsza powieść. Niezbyt lubię, kiedy akcja toczy się leniwie i można zasnąć podczas czytania. Mimo wszystko nie skreślam tej powieści i być może kiedyś ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńTym bardziej że w dwóch poprzednich z serii działo się więcej, dlatego też liczyłam na podobnie rozwijającą się akcję. Ciut nie wyszło, oby z następnymi było lepiej:)
UsuńWłaśnie kończę czytać inną książkę z tej serii, mianowicie "Suchą sierpniową trawę". Na półce czekają jeszcze "Usteczka", a po lekturze na pewno zechcę poznać jeszcze inne powieści tego wydawnictwa, w tym także "Szepty lasu". Chętnie przekonam się, jakie wrażenie wywrze na mnie. :)
OdpowiedzUsuń"Sucha sierpniowa..." podobała mi się ogromnie, a zapowiedź "Usteczek" mnie przeraziła, więc z nich zrezygnowałam.
UsuńBardzo chciałabym przeczytać tę książkę. Wydaje mi się, że ta przemyślana fabuła mnie się spodoba, mimo że Ciebie nie do końca porwała :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, Kasiu, możliwe, że ile osób, tyle wrażeń:)
UsuńOj... Ja jestem właśnie po "Czasie motyli", który zrobił na mnie niesamowite wrażenie, mogę śmiało powiedzieć, że to jedna z lepszych książek jake w życiu przeczytałam. Dziś zabieram się za "Suchą sierpniową trawę" a zaraz po niej po "Szepty lasu". Seria "Kaszmirowa" wydawała mi się rewelacyjna, miałam wielkie oczekiwania. Mam nadzieję, że mnie spodoba się nieco bardziej Nie lubię rozczarowań literackich ; )
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że "Czas Motyli" jest niesamowity, i ze względu na treść, i z uwagi na styl, jakim jest przedstawiona. Kilkutorowa narracja również się sprawdziła. Dlatego po tych dwóch powieściach miałam tak duże oczekiwania. Podobnie jak Ty, nie lubię się rozczarowywać, i wcale nie sprawia mi frajdy pisanie o zastrzeżeniach wobec fabuły, wolę zachęcać;)
UsuńNa razie się wstrzymam z tą lekturą :)
OdpowiedzUsuńJasne, nic na siłę;)
UsuńNa ten moment poluję raczej na "Suchą sierpniową trawę", ale nie wykluczam, że i po ten tytuł kiedyś sięgnę - intryguje mnie fabuła:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci udanego polowania, bo książka jest tego warta:)
UsuńJestem w trakcie lektury tej książki. Za mną blisko połowa. Póki co jest strasznie monotonnie, a wręcz nudno... Nie czuję tego obiecanego napięcia i niepokoju. Zastanawiam się, czy dotrwam do końca nie usnąwszy wpierw nad stronicami.
OdpowiedzUsuńNiestety obawiam się, że napięcia nie poczujesz już do końca...;)
Usuń