sobota, 29 marca 2014

Agnieszka Gil "Układ nerwowy"


Agnieszka Gil „Układ nerwowy”, Nasza Księgarnia 2014, ISBN 978-83-10-12553-8, stron 400

Magdalena, Szymon, Gabrysia. Rodzina jak z pięknej fotografii, którą chce się powiesić w reprezentacyjnym miejscu. On sam sobie jest szefem i zarabia na tyle dobrze, by spokojnie utrzymywać córkę i żonę. Dzięki temu Magdalena nie musi pracować, może cały swój czas poświęcać opiece nad córką, a dom funkcjonuje jak należy, z obiadem podanym kiedy trzeba, z porządkiem aż do połysku, z dochowywaniem tradycji związanych ze świętami. Za jakiś czas mają się przeprowadzić do domu budowanego pod miastem. Ale ten idealny obrazek polukrowany jest tylko z wierzchu, kryjąc w środku narastającą zgniliznę.

Szymon pije. Może jeszcze nie codziennie, ale w coraz większych ilościach. Zdarza mu się to coraz częściej i po pewnym czasie Magdalena uświadamia sobie, że tak właściwie jest od zawsze. Przymykała oczy? Usprawiedliwiała? Ale przecież jest normalnym facetem, musi czasem odreagować, może to ona nie zapewnia mu wystarczającego spokoju i komfortu, by zrzucił z siebie stres po pracy? Zamiast wesprzeć, tylko go jeszcze krytykuje i ma pretensje. Niezależnie jednak od przyczyn, do Magdaleny coraz mocniej dociera, że tak dalej być nie może, ona nie da rady żyć w ciągłym napięciu i drżeć na każdy dźwięk klucza przekręcanego w zamku. Ale jak przekonać Szymona, który twierdzi, że wcale nie ma problemu i że ona wymyśla jakieś bzdury?

Są takie książki, które przyciągają mnie do siebie. Nie muszę czytać opisu, wystarczy szybki rzut oka na okładkę i nazwisko autora, i wiem, że po prostu muszę przeczytać tę jedną, konkretną. Tak właśnie było z „Układem nerwowym”. Zaintrygował mnie, zaciekawił, nie dawał o sobie zapomnieć. I okazało się, że wszystkimi tymi określeniami można przedstawić również jego treść. Agnieszka Gil sięgnęła po motyw, który może i często jest wykorzystywany w literaturze, ale przedstawiła porządną rodzinę, pozornie bez żadnych problemów, której życie może w zasadzie być powodem do zazdrości. A tak naprawdę to nie ma czego pożądać. W tej rodzinie nie było patologii, o jakiej zazwyczaj myślimy, uciekając się do stereotypów. Patologią był sam fakt, że Szymon nie potrafił znaleźć zdrowego sposobu na uporanie się z własnymi demonami.

Proces, to słowo-klucz do zrozumienia sedna tej powieści. Możemy obserwować go zarówno w odniesieniu do Szymona, jak i do jego żony. Mężczyzna nie stał się alkoholikiem z dnia na dzień, to wszystko narastało, a chęć napicia się stawała się coraz większa i dokuczliwsza: piwo, wino, wódka, to już nie był środek wiodący do rozluźnienia, ale element niezbędny do funkcjonowania. Zaprzeczanie prawdzie, a przede wszystkim złudne przekonanie, że przecież jest dorosły i wszystko ma pod kontrolą, najdobitniej świadczyły o tym, że problem jest poważniejszy, niż sam chciał przyznać. Niespełnione obietnice, zawiedzione nadzieje były tego efektem i dotykały głównie jego żony. A Magdalena tkwiła w pułapce własnych myśli. Z jednej strony czuła się za niego odpowiedzialna, przecież to jej mąż, jemu ślubowała i kocha go, miłe wspomnienia nie są tylko wymysłem; z drugiej jednak musi myśleć nie tylko o sobie, ale i o dziecku, któremu nie chce fundować domowego piekła i ciągłego tłumaczenia, że tatuś jest chory. Agnieszka Gil solidnie przygotowała się do fabuły „Układu nerwowego”, prezentując wszystkie stadia  nałogu alkoholika, ale i osoby współuzależnionej. Emocje Magdaleny są wręcz namacalne i naprawdę czułam jej strach przed przyszłością, i to nawet nie tą odległą, ale codzienną, przed tym, w jakim stanie mąż wróci do domu i kiedy się napije, bo że to zrobi, jest przekonana, zwłaszcza gdy już za długo jest dobrze, czyli trzeźwo. Kibicowałam bohaterce, przyklaskiwałam temu, jak ewoluowała – od zaprzeczania i ukrywania rzeczywistości, po otworzenie się na siebie i dopuszczenie innych do tajemnicy, z jaką musiała się borykać. Bo Magdalena miała to szczęście, że spotkała prawdziwą i oddaną przyjaciółkę – choć jej słowa nieraz raniły boleśnie, bo Joanna miała rację, na którą ona jeszcze nie była gotowa. Miała też swoją pasję, która znacząco podbudowywała jej poczucie własnej wartości, gdy przychodziły te najczarniejsze myśli, w których topiła się jak w bagnie.         
  
„Układ nerwowy” toczy się, powiedziałabym, dość leniwym rytmem, a może właściwszym byłoby słowo codziennym. Magdalena ma czas, by zamyślić się nad kalejdoskopem pór roku. Ma czas, by poznawać swoje miasto. To wszystko nadaje ton takiej zwyczajności, w której łatwo się odnaleźć, a na jej tle wszystkie uczucia bohaterów są tym bardziej widoczne. Chcę podziękować autorce za wrażenia, jakich mi dostarczyła. Jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało, od jej powieści nie potrafiłam się oderwać i zamykałam ją z żalem, że to już koniec. Bo choć niełatwa, jest to piękna opowieść o dojrzewaniu do samego siebie.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia.

http://nk.com.pl/

Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Grunt to okładka”, „Polacy nie gęsi”.

28 komentarzy:

  1. Słyszałam już o tej książce dużo dobrego i ja mam chęć ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto, zwłaszcza że jest życiowa, bo alkoholizm to niestety problem powszedni.

      Usuń
  2. Alkoholizm nie brzmi kusząco, ale tak o niej napisałaś, że z chęcią do niej zajrzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście nie jest to motyw zbyt "piękny", ale autorka świetnie pokazała mechanizmy rządzące nałogiem i z tego względu koniecznie trzeba przeczytać.

      Usuń
  3. Chętnie przeczytam. Tematyka może i trudna, ale jak się często okazuje wciąż na czasie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że z tematyką trudną też się trzeba mierzyć;)

      Usuń
  4. Taka ksiażka o temacie jednak tabu ... Sądze, że jest wiele rodzin, które tak żyją i nie próbują nic zmieniać. Ciekawa książka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się tak wydaje, że u tych, u których jest pięknie na zewnątrz, może być różnie od środka.

      Usuń
  5. Uwielbiam klimat takich powieści, które potrafią wciągnąć bez reszty. Muszę, po prostu muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najciekawsze, że ona wciąga tą swoją zwyczajnością i codziennością Magdaleny.

      Usuń
  6. Trudna tematyka, ale za to jak ważna. W wolnej chwili z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważna i na pewno dobrze o niej wiedzieć, mieć wiedzę, jak wygląda ta narastająca spirala nałogu.

      Usuń
  7. Bardzo trudna tematyka, to fakt...ale to coś dla mnie! Chcę przeczytać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O takiej trudniejszej tematyce też trzeba czytać;)

      Usuń
  8. Mnie ostatnio jakoś zaczyna nużyc ta zwyczajna codzienność w powieściach obyczajowych. Aktualnie wolałabym coś znacznie dynamiczniejszego, dlatego chyba rozejrzę się za jakąś fikcyjną sensacją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to faktycznie, mogłaby Ci nie przypaść do gustu;) Ale w wolnej chwili możesz spróbować.

      Usuń
  9. Mnie również ostatnio ciągnie w kierunku jakiegoś dobrego kryminału, ale wiem, że tę książkę prędzej, czy później na pewno przeczytam. Jak ją zobaczyłam w zapowiedziach, to już przeczuwałam, ze będzie znakomita. Paulinko cieszę się, że potwierdziłaś moje przypuszczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na szczęście książkę mam inaczej zzieleniałabym z zazdrości

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkę mam ochotę przeczytać, tylko to leniwe (codzienne) tempo mi nie odpowiada...

    OdpowiedzUsuń
  12. Każdy nałóg jest okropny i znacznie wpływa nie tylko na osobę uzależnioną, ale także na jego najbliższych. Na pewno sięgnę po "Układ nerwowy", ponieważ to książka znajdująca się w kręgu moich zainteresowań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w stu procentach, człowiek musiałby być z kamienia, żeby nałóg najbliższej osoby na niego nie wpłynął.

      Usuń
  13. Brzmi ciekawie i przerażająco prawdziwie. Mnie zawsze przerażało to, że człowiek nawet nie wie, kiedy kończy się picie okazjonalne, a zaczyna nałóg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli to, co najbardziej zgubne, i to poczucie, że przecież kontroluje się sytuację. Nie inaczej jest z bohaterem.

      Usuń
  14. jestem w trakcie lektury, bardzo dużo przemyśleń podczas czytania, dużo myśli przelatuje przez głowę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, nie da się raczej podejść do niej na chłodno.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.