Sławomir Koper „Sławne pary PRL”, Czerwone i Czarne 2014,
ISBN 978-83-7700-138-7, stron 384
O czasach PRL-u można powiedzieć wiele; to epoka, która
wymyka się jednoznacznym ocenom, bo też i ta ocena – mam na myśli perspektywę
jednostki - często jest uzależniona od osobistych doświadczeń z funkcjonowania
w tamtej rzeczywistości. Ale okres Polski Ludowej, co by o nim nie mówić,
„stanowi prawdziwą kopalnię tematów” (str. 10), jak twierdzi autor niniejszej
publikacji, Sławomir Koper. Ten historyk o pokaźnym dorobku i sporych
osiągnięciach w sztuce popularyzowania naszych dziejów, tym razem zajął się
parami, które w PRL-u wzbudzały zainteresowanie, będąc na ustach całej opinii
publicznej. Przyjęte przez niego kryterium zaowocowało pewnym przekrojem
społecznym czy środowiskowym tamtej epoki.
Historię małżeństwa Komedów: Zofii i Krzysztofa, przybliża
rozdział „Film, jazz i miłość”. On „uchodził za człowieka nieśmiałego,
zagubionego i niepewnego swojej wartości” (str. 73), ona z kolei miała
tendencje do dominowania i decydowania; była zresztą sprawną i energiczną
organizatorką, która profesjonalnie zajęła się karierą męża i jego zespołu.
Życie obojga zmienił pewien młody człowiek z ambicjami – nazywał się Roman
Polański. Krzysztof skomponował muzykę do jego filmu „Nóż w wodzie” i to
właśnie ten talent przyniósł mu sławę i uznanie, a zarazem nieśmiertelność
utrwaloną w muzyce, choćby w kołysance do „Dziecka Rosemary”.
Część „W szeregach opozycji” wzbudziła moje żywe zainteresowanie,
ponieważ zupełnie nie znałam sylwetek Mariana Brandysa, pisarza, i Haliny
Mikołajskiej, aktorki. Dowiedziałam się zatem, skąd wywodził się ten bohater,
jak potoczyły się jego losy w czasie wojny oraz droga zawodowa w czasie
socrealizmu. Koper wyjaśnia, dlaczego pisarz skłonił się ku reportażom
historycznym. Wyraziście sportretował osobę Mikołajskiej, bo taka właśnie była;
mocna jest też opowieść Brandysa, w jaki sposób poznał swoją przyszłą, młodszą
o ponad dziesięć lat, żonę. Widzimy, jak wyglądał ich wspólny dom, ale tym, co
przeraża, są metody stosowane przez SB do gnębienia opozycji, a Mikołajska
zaangażowała się w działalność Komitetu Obrony Robotników.
Pary Gustaw Holoubek i Magdalena Zawadzka chyba nikomu nie
trzeba przedstawiać. Oboje aktorzy, ona słynna Baśka z „Pana Wołodyjowskiego”,
on Gustaw-Konrad z legendarnych „Dziadów” z 1968 r. Śledzimy losy obojga aż do
momentu, gdy się poznali. Świetny jest podrozdział „Stolik Czytelnika”, przy
którym Holoubek spotykał się z Tadeuszem Konwickim, a dołączali do nich inni
przedstawiciele artystycznej bohemy. Choć małżeństwo dzieliła znaczna różnica
wieku, tworzyli stadło wyjątkowo zgodne, a przykłady ich roztargnienia mogą
wywoływać rozbawienie.
„Wszyscy mężczyźni Maryli Rodowicz” – czy ktoś wyobraża
sobie polską scenę muzyczną bez jej osoby? „Można kochać albo jej nie lubić,
ale należy ją doceniać, gdyż w polskim show-biznesie jest postacią wyjątkową
(str. 252), zgadzam się z tą tezą całkowicie. Okazuje się, że piosenkarka
prowadziła życie równie kolorowe, jak jej niektóre kreacje. Zawsze miała
skłonność do niezbyt grzecznych mężczyzn, a jednym z nich był Daniel
Olbrychski, z którym tworzyła związek burzliwy, pełen zazdrości z jego strony.
Historyk kreśli obraz szalonego bytu rockandrollowego, jakie wiodła gwiazda nie
tylko w czasie tras koncertowych. Potem nastał czas Krzysztofa Jasińskiego,
założyciela krakowskiego Teatru STU, a wreszcie obecnego męża, przy którym
wokalistka znalazła spokojną przystań.
W rozdziale „Małżeństwa premiera Jaroszewicza” Koper
przedstawia kontrowersje wokół biografii premiera, starając się rozjaśnić
narosłe przez lata mity. Pisze o jego pochodzeniu i ścieżce kariery. Zarysowuje
losy wojenne, a także późniejszą, błyskawiczną karierę w Ludowym Wojsku
Polskim. Towarzysz Piotr miał dwie żony, z Oksaną doczekał się syna, Andrzeja,
zwanego w młodości Czerwonym Księciem. Druga żona, Alicja Solska, była
dziennikarką „Trybuny Ludu”. Autor prezentuje układy rodzinne prominenta, jego
w roli polityka i wreszcie ostatnie lata wiodące do tragicznego końca.
„Sławne pary PRL” napisane są w stylu charakterystycznym dla
Sławomira Kopra: cechuje go lekkość i przystępność, przekładające się na
przyjemność odbioru i zachłanne przewracanie kartek. Biorąc do ręki każdą
książkę jego autorstwa, mam pewność, że będę czytać o ludziach z krwi i kości,
nie o pomnikach historycznych. Widać, że autor do swojej pracy podchodzi
poważnie, traktując materiały źródłowe krytycznie, nie bazując na obiegowych
opiniach czy plotkach. I co w tym wszystkim najważniejsze – nie ocenia, podaje
nam nakreślony obraz, a ewentualna ocena i ustosunkowanie się do bohaterów
pozostaje kwestią naszej woli. Kończąc tę pozycję, jak i wszystkie pozostałe
sygnowane tym nazwiskiem, jak zwykle ogarnął mnie żal, że przeczytałam ją tak
szybko (a inaczej się nie da, bo naprawdę wciąga). I od razu chciałoby się
czytać następną. Całe szczęście, że Koper takim oczekiwaniom wychodzi naprzeciw
i pisze dalej: już w marcu kolejna historia z cyklu o czasach PRL-u, tym razem
o skandalistach epoki.
Wyzwania: „Nie tylko literatura piękna” oraz „Polacy nie
gęsi”.
Fajny pomysł na książkę. W najbliższym czasie raczej nie, ale w jakiejś dalszej przyszłości pewnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zachwycona książkami autora, więc polecam gorąco:)
UsuńJa mam pociąg do PRL-u, więc z chęcią się skuszę
OdpowiedzUsuńChoć bardziej kojarzy mi się z szarością, to okazuje się jednak, że to kolorowa epoka była;)
UsuńPisanie o Koprze i jego nieocenianiu bohaterów i wydarzeń zaczyna się już robić nudne nie sądzisz? Ja przy każdej kolejnej recenzji jego książki mam dylemat co tym razem napisać w podsumowaniu żeby się nie powtarzać:) Ja ostatnio wolno czytam, także jestem dopiero przy parze Zawadzka - Holoubek, już kończę ten rozdział, ale cieszę na kolejną o Skandalistach. A do zrecenzowania został mi jeszcze Alkohol i muzy, tylko jakoś zebrać się nie mogę:)
OdpowiedzUsuńRany, Magda, mam to samo! Jak napisać wstęp i w zakończeniu o wrażeniach, jak one zawsze takie same. I jak oddać to, że mi się podobało bardzo, ale innymi słowami;) Dlatego też, choć napisałam, że najchętniej czytałabym hurtem, jedną za drugą, to wiem, że muszę robić małe przerwy. Więc w marcu Skandaliści, a zostały mi jeszcze z PRL-u Kobiety władzy, więc chyba zaplanuję je na kwiecień.
UsuńJa stwierdzam, że mnie się zaczyna przejadać. Ale wiesz od połowy grudnia przeczytałam 7 jego książek i teraz czytam 8, więc chyba mam prawo:) PWN już też mi się przejada, zostały mi dwie książki plus Berlin ale przerzucam je na lato, muszę odpocząć nie tyle od tematu co od stylu.
UsuńMasz prawo:) Czyli dobrze myślę, że góra jedna w miesiącu;)
UsuńRaczej nie dla mnie, ale moim rodzicom mogłoby się spodobać :)
OdpowiedzUsuńA ja bym mimo wszystko zachęcała Cię do spróbowania;)
UsuńPRL wciąż w modzie, ile to już lat będzie, odkąd powrócił w wielkim stylu do literatury? Na pewno sporo ;-) Sam mam kilka pozycji traktujących o tamtych czasach, w tym trzy fajne albumy ;-)
OdpowiedzUsuńIle by to nie trwało, jeśli chodzi o modę na książki o polskiej historii, jestem na tak:)
UsuńLubię temat PRL-u jednak niekoniecznie w takiej wersji;) jakoś nie jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńNic na siłę;)
UsuńUwielbiam książki Kopra, ale o tej niestety nie słyszałam. Bardzo chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńBo ona się niedawno ukazała, na początku lutego jakoś;)
UsuńMam w domu jedną książkę Kopra, muszę po nią w końcu sięgnąć.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy Cie wciągnie:)
UsuńTrochę boję się po nią sięgać, ale z drugiej strony uwielbiam czytać o PRL-u, a pomysł na książkę jest genialny.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie ma się czego bać, Kasia, no chyba że tych działań SB, ale to pewnie znasz z historii.
UsuńNigdy jakoś nie lubiłam czytać ani wspominać o czasach PRL-u. Może dlatego, że jestem zbyt młoda i nie doceniam sentymentu tego okresu, ale polecę tę książkę mojemu tacie. On zapewne bardziej doceni jej walory.
OdpowiedzUsuńJa też nie podchodzę z sentymentem, bardziej chcę się dowiedzieć czegoś nowego. Ale tacie Kopra spokojnie możesz polecić.
UsuńCoraz bardziej kusisz książkami tego autora. ;)
OdpowiedzUsuńAle będę mieć satysfakcję, jak ulegniesz i przeczytasz;P
UsuńOstatnio ciekawią mnie książki tego typu, poza tym wiem, że to (wbrew pozorom) był bardzo ciekawy okres historyczny. Nasłuchałam się też wiele dobrego o stylu autora i jego książkach, więc na pewno sięgnę i po tę pozycję. (:
OdpowiedzUsuńU mnie też od niedawna na pierwszy miejscu ciągoty historyczne, że tak to nazwę. A autor naprawdę godny polecenia:)
Usuń