piątek, 21 lutego 2014

Eva Weaver "Lalki z getta"


Eva Weaver „Lalki z getta”, Prószyński i S-ka 2013, ISBN 978-83-7839-501-0, stron 384

Witaj, Mika, jestem Książę. Twój dziadek zrobił mnie z drewna i masy papierowej, namalował mi „duże oczy, czerwone usta i płowe włosy” (str. 45), uszył mi ubranko, dołożył małą koronę i oto jestem. Razem z moimi towarzyszami tworzymy spore grono, jest ze mną król, błazen, dziewczynka, małpka, koń i inni. Ukrył nas w kieszeniach swojego płaszcza. Już chyba domyśliłeś się, że ten dziadkowy płaszcz jest magiczny i wyjątkowy. Co jakiś czas doszywał do niego kolejne kieszenie, ukrywając w nich skarby; wszystko to, co było dla niego ważne, czego nie chciał stracić, co chciał, żeby przetrwało.

Miło cię poznać, Książę. Przedstawiać się chyba nie muszę, wiesz, jak mam na imię. Przykre i bolesne jest dla mnie to, że poznajemy się w takich okolicznościach. Wolałbym, żeby to dziadek nas sobie przedstawił. Ale jego już nie ma, a wszystko to wina Niemców, którzy wkroczyli w nasze życie z pełną brutalnością i dążą do naszej zagłady, niszczą nas, nie zważając na nic, nie traktują nas jak ludzi. Rozdzielają nas z rodzinami, dewastują naszą piękną stolicę, która do tej pory tętniła życiem. Przenieśli nas do getta, stłoczyli tysiące Żydów na niewielkiej przestrzeni i ogrodzili murami, zamykając nas jak w klatce. I jakby tego było mało, na każdym kroku utrudniają nam życie. Ograniczają jedzenie; chyba chcą, żebyśmy pomarli z głodu, mama gotuje coraz cieńsze i bardziej wodniste zupy. Nie wolno nam wychodzić po zmroku, bo nigdy nie wiemy, czy wrócimy; przecież strzelają do nas jak do kaczek, zabijając nas, ot tak, dla rozrywki albo zaspokojenia chorej fantazji. Może i dobrze, że dziadek tego nie dożył, że nie zobaczy narastającego barbarzyństwa? Sprowadziła się do nas siostra mamy z moimi kuzynami. Paul jest młodszy ode mnie i choruje, mocno kaszle. Ellie nie jest już tą dziewczynką, którą zapamiętałem ze wspólnych wakacji. Jest uparta i pewnego dnia trafiła za mną do kryjówki, nie mogłem was już dłużej ukrywać.

Pamiętam to, Mika. Pokazałeś jej nas. Powiedziała, że możemy się przydać. Trafiliśmy razem z Tobą do szpitala, gdzie rozjaśnialiśmy – choć na chwilę – malutkie twarzyczki ciężko chorych dzieci. W sierocińcu, dzięki Hannah, dzielnej pięciolatce, poznałeś Janusza, który dla swoich podopiecznych oddałby wszystko; później dowiesz się, że nie rzucał słów na wiatr i poniósł największą z możliwych ofiarę. Wiem, że miałeś pecha, znalazłeś się w miejscu, gdzie naziści chcieli skrzywdzić starszą kobietę. Wtedy twoim głosem przemówił Doktor, jeden z nas. Zainteresowałeś tym jednego żołnierza, Maxa. Zabrał cię do koszar, gdzie miałeś wystąpić przed szczurami, których nienawidzisz, i na dodatek, musiałeś być zabawny, bo inaczej czekała cię śmierć. Na pewno źle się z tym czujesz, rozumiem Twoje upokorzenie i targające tobą uczucia. Masz wrażenie, że nas skalałeś obecnością w takim miejscu, wśród tych potworów. Ale może ma to głębszy sens? Może dzięki temu masz większe szanse przeżyć ten koszmar, by dać jego świadectwo?

„Lalki z getta” to przejmująca opowieść o wojnie, widzianej z perspektywy dorastającego chłopca, który zostaje lalkarzem w getcie warszawskim, oraz hitlerowskiego żołnierza. To historia, która konfrontuje z traumą okupacji. Wiem, że to, co teraz napiszę, może zabrzmieć, jak herezja i świętokradztwo, ale co jeśli nie wszyscy Niemcy byli naprawdę źli, tak do granic jestestwa? Eva Weaver przedstawia nam taką postać, młodego człowieka wysłanego na front, do Polski w 1939 r., który już po przegranej przez jego naród wojnie zaczyna się zastanawiać nad przeszłością. Trafił na Syberię, do obozu pracy, gdzie oprócz walki o przetrwanie, rozmyśla nad tym, co było, dlaczego robili to, co im rozkazywano. Budzi się w nim sumienie, ale chyba nie jest możliwe, żeby zapomnieć o wszystkim złym, co wyrządziło się niewinnym ludziom? Czy działania nazistów naprawdę miały sens i dlaczego dali się oni porwać tej jednej, chorej idei oczyszczenia świata z Żydów?

Autorka sama jest Niemką i zajmuje się m. in. terapią, skupiając się na kwestiach tożsamości narodowej i historycznej. Jej opowieść skłania do refleksji i wzbudza szereg emocji. Spojrzenie na kata i ofiarę nikogo nie powinno pozostawić obojętnym. Mnie wzruszało, czasem irytowało, ale dzięki temu na pewno na długo zostanie w mojej pamięci. Także ze względu na swoją inność.

Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Czytamy książki historyczne”.

26 komentarzy:

  1. Wspaniała książka! Wzruszająca, poruszająca, niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż żałuję, że jeszcze jej nie czytałam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno na tle innych traktujących o wojnie się wyróżnia, więc warto:)

      Usuń
  3. Ciężko mi się czyta opowieści o wojnie. Jakoś nie mogę do nich podejść z dystansu, tylko potem bardzo emocjonalnie przezywam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę akurat bardzo przeżywałam, inne zresztą też, więc zupełnie się nie dziwię.

      Usuń
  4. Lubię książki o takiej tematyce. Niestety mocno je przeżywam, dlatego sięgam po nie jedynie od czasu do czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę inne okresy w dziejach, ale jak znajdę coś interesującego w tym temacie, to czytam.

      Usuń
  5. Piękna opowieść, cudowna historia. Czytałam i zapamiętam ją na długo. Też myślałam nad tym, że może nie wszyscy Niemcy byli wtedy źli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko jak już się pewnie trafił jakiś normalny, to ginął wśród tych złych...

      Usuń
  6. Też mam zawsze jakieś takie wewnętrzne opory przed czytaniem powieści traktujących o wojnie. Skąd, tego nie wiem. Krwawe horrory mogę oglądać bez mrugnięcia okiem, a wojna mnie przeraża. Może dlatego, że jest taka... namacalna, może się zdarzyć w każdym momencie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ochotę ją przeczytać. Nie sądzę, aby wszyscy byli źli. Nie możemy przecież zapomnieć o niemieckim ruchu antynazistowskim - "Biała róża", czy Schindlerze albo Stauffenbergu, a i wielu cywilów nie zgadzalo się z ideą narodowosocjalistyczną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, tylko ciężko o tym myśleć w obliczu tego, co Niemcy zrobili ogólnie.

      Usuń
  8. Nie mam obecnie ochoty na taką dołującą książkę. Wiosna idzie, wolę jakieś lekkie czytadła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jest dołująca, to fakt, bo sama musiałam teraz przeczytać coś lekkiego dla odreagowania. Mam nadzieję, że idzie;)

      Usuń
  9. Strasznie bym chciała tę książkę przeczytać. Już sama recenzja mnie wzruszyła, więc co to by było podczas czytania powieści?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się wzruszyłaś, bo chciałam takim trochę innym tekstem oddać choć część moich emocji.

      Usuń
  10. Po książki, traktujące o wojnie, sięgam rzadko i niechętnie. Bardzo przeżywam tego typu lektury (filmów o wojnie w ogóle nie jestem w stanie oglądać). O tym tytule słyszałam wielokrotnie i nie wątpię, że "Lalki z getta" to książka warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się tak zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że u mnie też z filmami gorzej, jednak wolę książki i to, co mi wytworzy własna wyobraźnia, a nie czyjaś.

      Usuń
  11. Mam ochotę na tę książkę ale nie w tej chwili, może za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełno rozumiem, bo to lektura, na którą trzeba mieć nastrój.

      Usuń
  12. Chciałabym ją przeczytać, tym bardziej, że kiedyś częściej sięgałam po książki osadzone w wojennych, trudnych, realiach.

    PS. Nawiązując do tego co napisałaś o Niemcach - nie zabrzmiało jak herezja - wszędzie są dobrzy i źli ludzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że nie zabrzmiało, choć chyba jesteśmy tak wychowani, żeby o Niemcach okresu wojny myśleć tylko w jednoznacznych kategoriach.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.