Dariusz Michalski „To była bardzo dobra telewizja. Cz. 1.
Misja emisji”, MG 2012, ISBN 978-83-7779-010-6, stron 528
Dariusz Michalski to sprawdzone nazwisko, jeśli chodzi o
literaturę z gatunku biografii. Sięgając po jego publikację dotyczącą polskiej
telewizji, nastawiałam się na wiele, oczekiwałam interesującej lektury i ani na
jotę się nie rozczarowałam. Medium, jakim była i jest telewizja, to temat –
rzeka, który Michalski podjął się ogarnąć i jak zwykle, wyszło mu to świetnie.
Pierwszy rozdział dotyczy historii. Choć za rok narodzin
telewizji uznaje się 1952, to już w latach przedwojennych zaczęto podejmować
pierwsze eksperymenty w tym zakresie. „W 1940 planowano rozpoczęcie nadawanie
stałego programu” (str. 13), ale wszystko zniszczyła wojna.
„Dziennik & wiadomości”, element istotny w każdej stacji
telewizyjnej; ten jedynkowy nadano po raz pierwszy drugiego stycznia 1952 r. W
tej części możemy śledzić, jak mocno podlegał przemianom politycznym, będąc
swoistym ołtarzykiem władzy. Autor pokusił się również o odniesienia do obecnej
sytuacji programów informacyjnych wszystkich powszechnie dostępnych kanałów.
Następny rozdział to obraz sportu na szklanym ekranie oraz
programów dla najmłodszych. I znów można tylko ubolewać, jak bardzo starano się
wtedy, aby te audycje były wartościowe, w porównaniu do tego, jaka jest
aktualna oferta dla dzieci (choć nie wiem, czy jest jakakolwiek; szybkie
przejrzenie programu telewizyjnego wywołuje konsternację, bo chyba jestem
ślepa, ale nie znalazłam niczego. Wiem, że są stacje tematyczne, ale Telewizja
Polska jest niejako publiczna, więc gdzie ta misja, która tyle kiedyś
znaczyła?) „Domowe Przedszkole”, „Tik-Tak”, „Ciuchcia”, „5-10-15”, na tym się
wychowałam, a teraz....
Teatr Sensacji Kobra (kiedy był emitowany, podobno
pustoszały ulice), „Tele Echo” (pierwszy talk-show) i rozrywka: „Miks”,
„Telewizyjna Giełda Piosenki”, „Muzyka lekka, łatwa i przyjemna”, „Listy
śpiewające”; wreszcie Kabaret Starszych Panów: programy znane i uwielbiane.
Dzięki Michalskiemu mamy możliwość poznania ich historii. Nie zapomniał też o mistrzach
drugiego planu, czyli scenografach i ekipach technicznych.
W tytule „To była bardzo dobra telewizja” położyłabym nacisk
na słowo „była”. Ta publikacja zrodziła we mnie szereg refleksji, które łączy
jedno główne pytanie: jak to jest, że w siermiężnych czasach PRL-u, z szalejącą
cenzurą, telewizja stała na tak wysokim poziomie? Dlaczego wtedy kierownikom i
redaktorom chciało się chcieć i dbać o merytoryczną jakość przekazu? Skąd
bierze się to, że zadowalamy się papką, która jest nam serwowana teraz (piszę
ogólnie, bo może jednak się nie zadowalamy i wybieramy co innego, tylko co,
skoro wszędzie schlebia się niższym gustom)? Kiedy przestaliśmy wymagać więcej,
przyjmując byle co? To oczywiście pytania, nad którymi można się dłużej
zastanawiać; chciałam tylko pokazać, jakie emocje może wywoływać ta książka
Dariusza Michalskiego. Oprócz rozmyślań, na pierwszy plan wysuwa się też
sentyment, bo to, co było wtedy, raczej już nigdy nie wróci.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu MG.
Wyzwania: „Nie tylko literatura piękna” oraz „Polacy nie
gęsi”.
Zanim przeczytałam pierwsze zdanie Twojej recenzji, to pomyślałam dokładnie to samo :) Na Michalskiego jednak można liczyć :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, nie dość, że podejmuje ciekawe tematy, to jeszcze potrafi je świetnie przekazać:)
UsuńTym razem nie dla mnie. Po prostu tematyka tej książki nie trafiła w mój aktualny gust czytelniczy.
OdpowiedzUsuńAle może jeszcze przyjdzie na nią czas;)
UsuńTeraz nie mam na nią ochoty, ale może kiedyś. Lubię czytać o czasach PRL-u :)
OdpowiedzUsuńJa też, czytam już sobie następną w klimacie i jestem z tego ogromnie zadowolona;)
UsuńFajna książka, podobała mi się i zgadzam się mnóstwo refleksji wywołuje. Wydaje mi się, że w czasach PRL ludziom się chciało robić dobre programy, sztuki itd., aktorzy, dziennikarze byli lepsi niż obecnie, lepiej przygotowani do zawodu, nie było celebrytów, a wszystko to wynikało jak sądzę, właśnie z życia w czasach PRL, bo mniej ludzi studiowało, bo trudniej było cokolwiek także w kulturze i sztuce zrobić, gdzie szalejąca cenzura cięła wszystko jak leci i może właśnie to było powodem dobrej jakości - trzeba było program zrobić tak inteligentnie, żeby widz się połapał a cenzura nie?:)
OdpowiedzUsuńPewnie tak właśnie było. I może chciano jeszcze uświadomić ludziom, że nie są skazani tylko na propagandę?
UsuńPoznałam styl autora podczas czytania książki o Krzysztofie Klenczonie, więc z chęcią przeczytam i tę książkę.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze Ci polecę o Kalinie Jędrusik, też jest warta przeczytania:)
UsuńJakoś nie jestem przekonana do tej książki, ale może kiedyś ?
OdpowiedzUsuńNo tak, znów historia, ale super podana, więc możesz się skusić:)
Usuń,,Tik, tak", ,,Ciuchcia"" ehh, to były czasy, chciałabym powrócić do nich chociaż na chwilę :) z chęcią powyższą książkę przeczytam..
OdpowiedzUsuńJa też, do tego, jak się wracało ze szkoły i oglądało...
UsuńSama bym pewnie nie zwróciła uwagi na tę książkę, a tak - już jestem jej ciekawa. Fajnie jest spojrzeć na pewne rzeczy od kuchni.
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę, a tutaj takiego spojrzenia jest mnóstwo;)
UsuńJestem ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńTy też znasz Michalskiego, więc powinna Ci przypaść do gustu:)
Usuń