Philippa Gregory „Błazen królowej”, Książnica 2013, ISBN
978-83-245-8126-9, stron 576
Hanna Green tak naprawdę nazywa się Verde i pochodzi z
Hiszpanii. Do Anglii uciekli z ojcem po tym, jak matkę dziewczynki spalono na
stosie pod zarzutem żydostwa. Hannie ciężko się z tym pogodzić i wyrzuca sobie,
że nie zdołali jej pomóc. Ojciec zajmuje się drukarstwem i księgarstwem, a że w
ich posiadaniu znajdują się księgi mogące zostać uznane za nieprawomyślne, nie
czują się bezpieczni i dziewczynka obawia się, że strach nie opuści ich już
nigdy.
Pewnego dnia ich sklep odwiedzają wielcy panowie. Jest ich
dwóch, ale Hanna widzi jeszcze jednego, emanującego oślepiającą bielą. Okazuje
się, że oprócz rzadko spotykanej inteligencji i wykształcenia, posiada również
pewien dar: jest obdarzona Wzrokiem, który zsyła na nią wizje z przyszłości.
Dzięki swoim umiejętnościom zostaje przyjęta na dwór królewski Edwarda, syna
Henryka VIII. Obecny panujący jest jedynym synem zmarłego monarchy, ale nie
jest mu dane cieszyć się dobrym zdrowiem, wręcz przeciwnie, jest prawie pewne,
że nie pożyje zbyt długo. Walka o jego tron będzie się toczyć między dwiema
córkami Henryka z różnych kobiet: Maria, bogobojna, prawdziwa katoliczka, która
nigdy nie odwróciła się od jedynej słusznej wiary, była świadkiem, jak
pozbawiona miłości męża umierała jej matka, Katarzyna Aragońska. Z kolei
Elżbieta zrodziła się z Anny Boleyn i wyznaje protestantyzm. Hanna dostaje się
w splątaną sieć intryg i dynamicznie zmieniających się układów. Nie może też
ani na chwilę zapomnieć, kim jest, jeśli chce ocalić życie.
Z każdą kolejną książką Philippy Gregory utwierdzam się w
przekonaniu, że jest ona mistrzynią beletrystyki historycznej. Wszystkie jej
opowieści są precyzyjnie skonstruowane i starannie dopracowane. Tym razem
główną bohaterką uczyniła dziewczynkę, której towarzyszymy w jej procesie
dojrzewania. Poznajemy ją jako dziecko, choć ma już za sobą doświadczenia,
jakich nie powinno przeżywać żadne z nich: straciła matkę, potem była szalona
ucieczka, a znaleziona obecnie przystań wcale nie gwarantuje spokoju i tego, że
teraz będzie już tylko dobrze. Śledzimy jej życie na dworze, gdzie pełni rolę
błaźnicy, świętego głupca. Sympatię zjednuje sobie szybko, także ze względu na
prezentowaną niezależność. Hanna zresztą od zawsze wiedziała, jak ma wyglądać
jej przyszłe życie: chce być wolna, radować się swobodą i ani myśli
podporządkowywać się mężczyźnie; buntowniczość i brak pokory to nieodzowna
część jej natury. Widzimy też Hannę ulegającą pierwszemu zauroczeniu miłosnemu:
nigdy dotąd nie widziała tak przystojnego pana, jak lord Robert Dudley, którego
wierną sługą się staje. Gregory postacią tej młodej niewiasty w męskim
przebraniu dobitnie potwierdziła, że żadne uczucie nie jest jej obce; o każdej
emocji potrafi pisać pięknie, nadając jej wiele odcieni, niezależnie czy będzie
to miłość, czy nienawiść, namiętność i pożądanie, strach i ciągła obawa,
pragnienie władzy i zazdrość – każda z nich jest namacalna i przejmuje do
głębi, trafiając do zakamarków duszy. Wszystkie wątpliwości i rozterki Hanny,
ale też pozostałych bohaterów, oddane są wiernie, a to z kolei daje niesamowitą
przyjemność czytania. Na pierwszym planie jest naturalność, nie ma tutaj ani
grama przesady i sztuczności, a pisarka z wprawą porusza się w meandrach zdarzeń
znanych ze źródeł, jak i tych wymyślonych.
Gregory ma jeszcze jeden niewątpliwy talent: potrafi
spowodować zmianę nastawienia do danej postaci w zależności od książki i
prowadzonej narracji. W „Błaźnie królowej” cieplejszymi uczuciami obdarzałam
Marię, natomiast odpychająca wydawała mi się Elżbieta, którą z kolei bardzo
lubiłam w „Kochanku dziewicy”. Taki zabieg pozwala spojrzeć na postaci znane z
kart podręczników z różnych perspektyw, czyniąc z nich równocześnie prawdziwych
ludzi, którzy żyli jak my, mieli wady i zalety, i targały nimi różne afekty.
Autorka ma również biegłość w oddawaniu szczegółów epoki,
którą bierze na warsztat. Potrafi w fascynujący sposób przestawiać ducha
czasów, blaski i cienie, konflikty i sukcesy, tak że nie ma miejsca na jakiekolwiek
znużenie, wręcz przeciwnie, wcale nie chce się zmierzać do końca, tylko dalej
przebywać w świecie szesnastowiecznej Anglii.
Słowa i tak nie oddadzą tego, jak bardzo jestem zauroczona
prozą Philippy Gregory. Urzeka ona każdym aspektem, pojedynczo i w całości, i
najlepiej przekonać się o tym samemu. Pisarka idealnie kreuje zarówno bohaterów
fikcyjnych, jak i potrafi tym historycznym nadać kolorów. Do tego funduje sporą
dawkę emocji uniwersalnych w każdych czasach, więc czegóż chcieć więcej? Niczego,
tu wszystko jest na najwyższym poziomie, a to zapewnia czytelnikowi prawdziwą
ucztę literacką.
Za możliwość przeczytania dziękuję Grupie Wydawniczej
Publicat.
Książka bierze udział w wyzwaniach „Czytamy książki
historyczne”.
Tej jeszcze nie czytałam, na razie bardziej mnie kusi cykl Wojny Kuzynów albo Wieczna księżniczka. Jakoś nie lubię tej historii po Henryku VIII i nie mogę się zebrać do przeczytania książek następujących po powieściach o jego rządach.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja chyba akurat ten okres lubię najbardziej? Może to wynika z tego, że zaczynałam od "Kochanka dziewicy". Ale znów z drugiej strony, najbardziej chyba podobała mi się "Władczyni rzek", więc uznajmy, że obydwa cykle są świetne;)
UsuńOczywiście, że obydwa cykle są świetne, ja mam na myśli raczej okres historyczny, uwielbiam Wojnę Dwu Róż, uwielbiam czasy Henia, głównie za sprawą samego Henia i jego pomysłów, ale czasy po Heniu zaczynają być dla mnie najpierw zbyt krwawe a potem zbyt nudne, Elżbieta była za dobrym władcą w sensie logistycznym i rozwojowym kraju:)
UsuńNo to teraz rozumiem Twoje podejście:)
UsuńZazdroszczę kolekcji książek i możliwośći czytania nowości :) Wydawnictwa kochają blogerów dobrze piszących, czujących temat i recenzowaną lekturę, a Ty piszesz własnie tak, że każdą z tych książek ma się ochotę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńGdybyś miała zrobić listę książek P.G. dla czytelnika rozpoczynającego przygodę z autorką to jak byś ją skonstruowała? :)
Pozdrawiam,
Monika.
Kolekcja to skromniutka na razie, bo tylko dwie książki, a resztę czytałam z biblioteki. Ale nie ukrywam, że marzy mi się mieć wszystkie i może stopniowo uda mi się je zgromadzić.
UsuńCzytałam te książki w kolejności przypadkowej, tak jak udawało mi się do nich dotrzeć. Zaczynałam od "Kochanka dziewicy", którego umiejscowiłabym za "Błaznem królowej", a na końcu powinna być "Uwięziona królowa", którą będę czytać niedługo. Jak widać wymieszałam całkowicie.
Czyli kolejność, według chronologii wydarzeń, powinna być taka:
"Wieczna księżniczka",
"Kochanice króla",
"Dwie królowe", dopiero potem Błazen, Kochanek i Uwięziona.
Cykl "Wojna Dwu Róż" to:
"Biała królowa",
"Czerwona królowa"
"Władczyni rzek"
"Córka Twórcy Królów", choć ja czytałam odwrotnie, bo zaczęłam od "Władczyni" i taki porządek miał dla mnie sens.
Jeśli lubisz mieć wszystko uporządkowane, no to polecam taką kolejność. Ale one wszystkie są cudne, więc jakkolwiek byś nie czytała, powinno być dobrze:D
Jak dotąd przeczytałam jedynie Kochanice króla. Dlatego dziękuje za dokładny wykaz :) Drukuję do realizacji :)
UsuńBardzo lubię Twoje recenzje. Piszesz dokładnie w mój rytm :) Tak bym to nazwała :) I nie zawiodłaś mnie żadną opinią :)
Ja mam "Kochanice" na deser;)
UsuńSprawiłaś mi ogromną przyjemność swoimi słowami i cieszę się, że mam w Tobie bratnią duszę:)
Philippa Gregory to jedna z tych autorek, po której książki sięgam w ciemno :)
OdpowiedzUsuńTo tak, jak ja, z tym że wolę te historyczne ujęte w dwa cykle. O "Odmieńcu" czytałam różne opinie, więc na razie nie mam na niego ochoty.
UsuńNapisałaś bardzo zachęcającą recenzję. Przyznam jednak, że wolę bardziej współczesne klimaty.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, Natalko, że jak zaczynałam czytać pierwszą jej powieść, to też tak myślałam, i sama się nie spodziewałam, że tak mi się spodoba. A jak już raz zaczęłam, to potem poszło;)
UsuńMuszę koniecznie poznać twórczość tej autorki, gdyż praktycznie każdy wypowiada się na jej temat w samych superlatywach.
OdpowiedzUsuńBo ona na nie zasługuje:) Tak sobie myślę, że mogłabyś, nie zważając na kolejność, o której pisałam wyżej, zacząć od tej, bo tu bohaterka jest postacią fikcyjną i może byłoby Ci łatwiej się przekonać na pierwszy raz.
UsuńNie znam jeszcze twórczości tej pani, ale wszyscy wypowiadają się o niej w takich superlatywach :) Tylko od czego tu zacząć, jak wszystko takie dobre?
OdpowiedzUsuńOd czegokolwiek nie zaczniesz, będzie dobrze, masz wybór między samymi dobrymi;)
UsuńA ja jeszcze nadal nie znam tej autorki. Wstyd, wstyd!
OdpowiedzUsuńWstyd to może nie, ale poważny brak do nadrobienia;)
UsuńZnaczy się,że ja zaczynam historię z książkami nie po kolei, no trudno jakoś się w tym ogarnę:)) w prawdzie mam Białą królową, ale reszta już troszkę rozsypana, a ja zaczęłam czytać o Czarownicy ;)))
OdpowiedzUsuńJa też czytałam nie po kolei i w niczym to nie przeszkadza. A "Czarownica" nie ma nic wspólnego z tymi cyklami historycznymi, więc spokojnie możesz czytać:)
UsuńNie przeczytałam jeszcze żadnej z ,,cegieł" Gregory, za sobą mam tylko ,,Odmieńca", który podobno jest jej najsłabszą książką. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się bliżej zapoznać się z twórczością tej pisarki.
OdpowiedzUsuńJa się póki co do "Odmieńca" nie garnę, właśnie ze względu na mało pochlebne recenzje. A te książki to może i faktycznie cegły, ale jaka przyjemność z ich czytania:)
UsuńKurcze, te książki jeszcze przede mną. Muszę się za nie wziąć, bo za każdym razem, kiedy czytam ich recenzję, to uświadamiam sobie, że jestem jakaś zacofana, że ja jeszcze ich nie czytałam :D
OdpowiedzUsuńSpójrz na to, Kasia, z drugiej strony: tyle cudownych książek jeszcze przed Tobą:)
UsuńKsiążki tej autorki ciągle przede mną, postanowiłam że w tym roku spróbuje przeczytać choć jedną książkę. Do tej pory słyszałam same pozytywne opinie i myślałm ze to lektury nie dla mnie, ale chcę spróbować i poznać :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że masz ochotę:) Trzymam kciuki za udane pierwsze spotkanie z autorką:)
UsuńKuszą mnie książki tej pani coraz bardziej. Ostatnio nawet prawie wzięłam jedną z biblioteki, tylko format mnie nieco przeraża, bo nie wiem czy to nie za dużo na raz dla takiej ignorantki jak ja. :D
OdpowiedzUsuńAnula, jak czytałam pierwszą z nich, byłam totalnym laikiem, jeśli chodzi o historię Anglii, a jakoś dałam radę, więc tym to się kompletnie nie przejmuj:)
Usuń