poniedziałek, 17 lutego 2014

Robert Galbraith "Wołanie kukułki"


Robert Galbraith „Wołanie kukułki”, Wyd. Dolnośląskie 2013, ISBN 978-83-271-5073-8, stron 456

Cormoran Strike właśnie rozstał się z partnerką, w związku z czym stracił mieszkanie. Jego życia zawodowego też nie da się określić mianem pasma sukcesów – biuro detektywistyczne, które prowadzi, świeci pustkami, a jedyna sprawa to śledzenie niewiernego męża klientki. Strike nie może przestawić się na zwyczajne życie po powrocie z Afganistanu, gdzie w czasie jednej z akcji stracił nogę. Jednym słowem, powodów do radości nie ma.

Odmiana przyjdzie z dwóch stron. Do jego agencji zostaje skierowana podopieczna Tymczasowych Rozwiązań, Robin Ellacott, która na początek zaprowadzi ład i porządek, organizując pracę w biurze. Pojawi się też nowy klient, John Bristow, brat cieszącej się ogromną sławą modelki, Luli Landry.
Dziewczyna trzy miesiące wcześniej wyskoczyła z balkonu swojego luksusowego apartamentu. Mężczyzna nie wierzy w wersję policji, jakoby było to samobójstwo. Wie, że siostra była chora, brała leki, ale jest przekonany, że nie byłaby w stanie tak zranić matki, która właśnie przeszła ciężką operację; przygotowywała się też na służbowy wyjazd. Strike wkracza w świat londyńskich celebrytów, który tylko z pozoru wygląda różowo. Towarzyszy mu Robin, której taki rodzaj pracy imponuje coraz bardziej, a to z kolei martwi jej narzeczonego, z zawodu księgowego.

„Wołanie kukułki” jest pierwszą powieścią z cyklu o Cormoranie Strike’u autorstwa J. K. Rowling, ukrywającej się pod męskim pseudonimem. Zastanawiam się, co twórczyni Harry’ego Pottera chciała osiągnąć takim zabiegiem. To wszystko, co napisałam poniżej, może sprawiać wrażenie, jakbym przeczyła samej sobie, ale trudno mi inaczej oddać natłok mieszanych myśli. Nie wiem, czy pisarka chciała obiektywnej i rzetelnej oceny, niezwiązanej z dotychczasową karierą, ale w moim odczuciu chyba akurat tego nie dostała (skoro szybko dała się rozszyfrować). Przytoczone na okładkach zachwyty są chyba trochę na wyrost, bo to nie jest zła książka, ale też nie idealna i mam wątpliwości, czy zasługuje na aż takie pozytywy. Z perspektywy całości, przyznaję, podobała mi się, ale nie nazwałabym jej „niesamowicie wciągającym kryminałem” ani „absorbującym i świetnie skonstruowanym” (albo mam inne kryteria tych pojęć). Nie było też tak, że „kiedy odkładałem tę książkę, nie mogłem się doczekać, by znów po nią sięgnąć”. Mnie osobiście na początku bardzo trudno było się zaangażować w akcję i na pewno nie pochłaniała mnie do tego stopnia, by myśleć o niej po odłożeniu. Polemizowałabym także, czy ona jest stricte kryminałem; owszem, mówiąc nieelegancko – mamy trupa, ale przez 2/3 książki nie czułam zbyt wielkiego napięcia i podekscytowania, te uczucia pojawiły się około sto stron przed końcem, gdy Rowling zaczęła naprowadzać na pewne tropy. Wtedy tak, dopiero wtedy czułam, że naprawdę dużo się dzieje i z niecierpliwością zmierzałam do rozwiązania. 

W kilku recenzjach spotkałam się ze stwierdzeniem, że powieść jest przegadana. Zgodzę się z taką myślą, z tym że mnie akurat nie przeszkadzały rozbudowane dialogi, ale szczegółowość, z jaką autorka kreowała tło wydarzeń. Często występujące drobiazgowe opisy uliczek czy budynków niewiele wznosiły do fabuły, zajmowały tylko niepotrzebnie miejsce. Tym aspektem treści, który odpowiadał mi najbardziej, były relacje Cormorana i Robin. Mam nadzieję, że temu wątkowi w kolejnych częściach zostanie poświęcone więcej uwagi. Ich kontrast – ona pełna entuzjazmu wobec ekscytującej działalności detektywa; on trochę oschły, szorstki, może odrobinę rozgoryczony – pobudza wyobraźnię i może nawet bawić.

Wydaje mi się, że „Wołanie kukułki” miało być może nie satyrą, ale odrobinę przerysowanym obrazem światka show-biznesu i celebrytów, gdzie liczy się tylko, jak wyglądasz i ile masz pieniędzy. Sporo miejsca poświęcono ciągłej, natrętnej obecności w życiu gwiazd (traktując to określenie bardzo szeroko) dziennikarzy i paparazzi, podążających za nimi krok w krok, co nasuwa skojarzenie z tragiczną śmiercią księżnej Diany (o czym zresztą jest mowa we fragmencie). Dostaliśmy zestawienie tych, dla których zaistnienie w tym środowisku było szczytem marzeń, ale też tych, którzy zupełnie nie radzili sobie z byciem wiecznie obserwowanym.

Podsumowując, do plusów powieści Galbraitha zaliczyłabym dwójkę głównych bohaterów, ze wskazaniem na Robin i jej świeżość, intrygujący pomysł na rozwój śledztwa oraz przyzwoity język. Wadą, która nie pozwala na pełny zachwyt nad niniejszą powieścią, jest jej rozwlekłość i nadmierna drobiazgowość. Mimo tego zarzutu, i tak wiem, że sięgnę po kolejną historię z Cormoranem Strike’iem i jego asystentką.    

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.


http://publicat.pl/dolnoslaskie/oferta/kryminaly/wolanie-kukulki-br_65,2410,6722.html

38 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu wygrałam tę książkę w konkursie i już trafiła w moje ręce, więc niebawem będę czytać. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń, wydaje mi się, że wiem, jakie kryminały lubisz, a ten jest trochę inny, ale zobaczymy;)

      Usuń
  2. Właśnie czytam. Dobrze napisana historia, choć przyznaję Tobie rację, że momentami przydługa. Jednak ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba żadna recenzja tej książki nie była w pełni pozytywna, wszyscy marudzą na to, tamto... ;-) A ja mam coraz większą chęć (co dziwne!) przekonać się o wszystkim na własnej skórze. Kurka, pewnie przeczyta, pytanie tylko kiedy. Też bym chciał wygrać egzemplarz w konkursie, jak Cyrysia :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie dziwne, właśnie dobrze, że chcesz się sam przekonać, to jest najlepsze rozwiązanie:)

      Usuń
  4. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję sama ją ocenić:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie książka wciągnęła, ale nie jest to wybitna powieść w swoim gatunku. Seria o Cormoranie ma szansę na bycie całkiem przyzwoitym cyklem, ale również była daleka od zachwytów takich jak na okładce. Mi też najbardziej podobały się relacje Robin i Strike'a :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że odebrałyśmy ją podobnie, znaczy - mamy zbliżony gust:)

      Usuń
  6. Egzemplarz tej książki już czeka na mojej półce. Liczyłam na bardziej entuzjastyczną recenzję Twojej osoby. Niebawem zabieram się za jej przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, zawsze tak jest, gdy jakaś książka wzbudza we mnie mieszane uczucia. Może z Twojej strony będzie więcej pozytywów, tego Ci życzę:)

      Usuń
  7. Ta książka atakuje mnie z każdej strony, co oznacza, że chyba czas ją przeczytać, chociaż nie wiem czy będzie to udane spotkanie, bo Rowling pasuje mi jedynie jako twórczyni Harrego :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to skusiło, bo sobie pomyślałam, że na pewno będzie tak wartko, jak w tamtym cyklu. No to trochę nie wyszło;)

      Usuń
  8. Mnie książka podobała się bardzo, uważam, że to solidny kryminał. Oczywiście sięgnę po dalsze przygody Cormorana Strike - słyszałam, że książka pojawi się już w czerwcu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, to dobrze wiedzieć. Może druga bardziej mnie zachwyci;)

      Usuń
  9. Nie przepadam za kryminałami i nie przepadałam za Harrym Potterem, więc raczej się nie skuszę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym go nie nazwała go końca kryminałem;)

      Usuń
  10. O widzisz to kolejna recenzja, która nie jest zbyt pozytywnie nastawiona do tej książki, mnie sama fabuła niespecjalnie zainteresowała, więc może,możeee kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo fabuła nie jest szczególnie odkrywcza, aczkolwiek coś jednak w sobie ma, że ciągnie mnie do kolejnych części:)

      Usuń
  11. Ojj chodzi za mną ta książka i chodzi, ale postanowiłam sobie, że na razie nie kupuję, bo mój regał jest bogaty w nieprzeczytane przeze mnie książki : )
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki za postanowienie, bo sama takie mam;)

      Usuń
  12. Czeka, czeka i z pewnością wreszcie przeczytam ;) Właściwie to chwilami kusi mnie by rzucić wszystko i się za nią zabrać, ale na razie dzielnie trzymam się czytelniczych planów :) Ogólnie liczę na kawałej dobrej lektury - mam nadzieję, że bardziej niż mniej wciągającej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie potrafiła pochłonąć bez reszty, ale mam nadzieję, że z Tobą będzie inaczej;)

      Usuń
  13. Jak dla mnie brzmi ciekawie. I nawiasem mówiąc ma bardzo ładną okładkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka ładna, bo z niebieskim, lubię takie:)

      Usuń
  14. Wcześniej jakoś przeszła mi na nią ochota, ale teraz ponownie mam na nią chęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię nie zniechęciły moje mieszane uczucia;)

      Usuń
  15. Mam chrapkę na tę książkę :) Mam nadzieję, że niedługo uda mi się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozbudowane dialogi też mi nie przeszkadzają, za to szczegóły w opisie bardzo. Mimo tej wady nadal chcę przeczytać tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to, co dla mnie było wadą, dla Ciebie okaże się mniej denerwujące;)

      Usuń
  17. Podejrzewam że chodziło o promocję. Gdyby autorka wydała pod swoim nazwiskiem to byłaby to po prostu kolejna książka po Harrym. A tak jest sensacja bo ukryła się pod pseudonimem. Nie trzeba było wydawać kroci na promocję, promocja sama się zrobiła, gdy się wydało że to ona. Jej ostatnia książka zrobiła na mnie spore wrażenie więc myślę że i z tą spróbowałabym szczęścia o ile kiedyś do mnie trafi....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy dobrze kojarzę, ale gdzieś mi się obiło o oczy, że dopóki nie było wiadomo, kto tak naprawdę jest autorem, to książka się nie sprzedawała, machina ruszyła wraz z ujawnieniem. Chyba, że to była tylko plotka.
      Tej poprzedniej nie znam, dlatego tak byłam ciekawa, jak ona pisze dla dorosłego czytelnika.

      Usuń
  18. Przeczytałam tylko podsumowanie coby nie sugerować się potem tym co piszesz. Trochę szkoda, że szału nie ma, ale i tak przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, przekonasz się sama, czy warto było robić wokół niej taki szum medialny;)

      Usuń
  19. Muszę koniecznie ją mieć! Jest na mojej liście już od dawna :))

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.