poniedziałek, 24 lutego 2014

Michalina Kłosińska-Moeda "Kota lubi szanuje"


Michalina Kłosińska-Moeda „Kota lubi szanuje”, Replika 2014, ISBN 978-83-7674-042-3, stron 212

Każdy z nas, kończąc edukację, na pewno planuje swoją drogę zawodową, a przynajmniej ma jakiś obraz tego, co chce dalej robić. Nie inaczej jest z Hanką, świeżo upieczoną absolwentką filozofii i socjologii. Niedawno przeprowadziła się do stolicy, do mieszkania odziedziczonego po ciotce. W najbliższym sąsiedztwie znajduje się agencja, w której towarzystwo zapewniają miłe panie, a ich ochroniarz, niejaki Rychu, przez przypadek zostaje najlepszym przyjacielem Hanki.

Dziewczyna coraz więcej czasu spędza przed komputerem, wysyłając swoje dokumenty do ewentualnych pracodawców. Niestety odzew w postaci zaproszeń na rozmowy kwalifikacyjne jest marny. Ale pewnego dnia właśnie taką wiadomość znajduje w swojej skrzynce: termin spotkania, i to w agencji reklamowej.
Tyle że, jak się okazuje, aplikowała na stanowisko sprzątaczki. Hm, szczyt marzeń to może nie jest, ale pensja stała i dużo wolnego czasu na tworzenie artystycznej biżuterii oraz opiekę nad kotami: przylepą Zyziem i zdystansowaną Kiką. Po jakimś czasie szef proponuje jej niecodzienną rozrywkę; poznaje także Krzysztofa, mężczyznę o intrygująco przystojnej twarzy.

Dziwny ten luty. Niby fajnie, nie ma zimy, za oknem bardziej wiosna, ale nastrój od wiosennego daleki, co trochę, to inna chandra (czy może raczej chanderka). Nawet czytanie idzie mi wolniej, niż zazwyczaj. Na taki bardziej ponury, osobisty klimat, potrzebowałam czegoś lekkiego, co oderwie mnie od tej szarości. „Kota lubi szanuje” Michaliny Kłosińskiej-Moedy sprawdziło się znakomicie. Niektórzy mogą stwierdzić, że ta powieść jest bajkowa, ale mnie właśnie takiej bajki było potrzeba. Autorka „Kota...” to podobno dość tajemnicza osoba, o której próżno szukać informacji w internecie. Dla mnie też była tajemnicą, nie czytałam jej pierwszej powieści, nie wiedziałam, jak pisze. W czasie lektury przekonałam się, że dysponuje dobrym piórem. Opowiedziana przez nią historia należy do tych łatwych i przyjemnych, ale w niczym jej to nie uwłacza. Wydarzenia można potraktować z przymrużeniem oka i po prostu dobrze się bawić. Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że Hance bardzo dobrze się układa i spotykają ją w większości pozytywne zbiegi okoliczności, ale skoro umówiłam się z pisarką na bajkę, to nie mogło być inaczej. A zresztą, jak wspomniałam, właśnie tego oczekiwałam - ciepłego, energicznego obrazka, który choć na chwilę da mi wiarę w to, że dobre rzeczy nie zdarzają się tylko w książkach, że mogą się przytrafić i w prawdziwym życiu.

Obok zakręconej Hanki, zamotanej czasem dosłownie, w obliczu coraz szybciej narastających obowiązków, postacią, która mnie osobiście oczarowała i najbardziej przekonała, była pani Stanisława, opiekunka Kubusia. Chyba mam słabość do takich starszych pań: cieszących się życiem takim, jakie jest; nie użalających się nad sobą i światem; starających się pamiętać z przeszłości to, co było dobre; posiadających mądrość wynikającą z doświadczenia, ale też taką nie narzucającą się i okazywaną z czystej sympatii. Lubię takie bohaterki i już.

Michalina Kłosińska-Moeda miała pomysł na smakowitą książkę. Przyrządziła ją z pełnokrwistych bohaterów, zarówno pozytywnych, jak i wrednych (patrz: Oliwka), doprawiła satyrycznym spojrzeniem na światek reklamy i show-biznesu, dodała sporą szczyptę poczucia humoru i okrasiła obecnością kotów. Dostaliśmy w ten sposób relaksującą i miłą lekturę na gorszy nastrój w szaro-bure popołudnie.        

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Replika.

http://www.replika.eu/index.php?k=ksi&id=495


Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”.

18 komentarzy:

  1. Książka już za mną i miło ją wspominam, aczkolwiek bardziej podobała mi się debiutancka powieść Pani Michaliny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie debiutu nie znam, ale pamiętam, że w swojej recenzji pisałaś, że podobał Ci się bardziej, więc tym bardziej mam ochotę go poznać:)

      Usuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej książki i mam nadzieję, że niedługo wpadnie w moje ręce

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za bajkowymi scenariuszami, poza tym nie za bardzo podobały mi się "Miłosne Kolizje" dlatego nie będę ryzykować z tą książką. Na poprawę humoru wolę krwisty thriller :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja pierwszą książkę chętnie bym poznała, bo lubię polskie obyczajówki:) Ciekawe masz upodobania, ale chyba coś w tym jest, bo po tej przeczytałam coś w tym gatunku i wreszcie się ożywiłam;)

      Usuń
  4. Powiem tak, obecność kota już mnie przekonuje. Na pewno przeczytam, jako zagorzała wielbicielka polskiej literatury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako zagorzała wielbicielka musisz być zorientowana, co się ukazuje na rynku, więc polecam;)

      Usuń
  5. A ja znów w tym okresie czasu sięgam po same mroczniejsze/ambitniejsze rzeczy :-D Na te lekkie mam zawsze fazę latem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie jakoś pora roku nie ma znaczenia na wybór lektur, tak generalnie, bo w zeszłe lato faktycznie nie miałam nastroju na poważniejsze książki;)

      Usuń
  6. Mam nadzieję, że książka szybko trafi w moje ręce, muszę ją upolować, bo bardzo mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby Ci się udało, bo to sympatyczna lektura:)

      Usuń
  7. jest na mojej liście do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie zapoznałabym się z tą historią, gdyż lubię polskie powieści obyczajowe. Poza tym podoba mi się już sam tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, polskich obyczajówek nigdy dość;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.