poniedziałek, 10 lutego 2014

Danuta Noszczyńska "Luizę pilnie sprzedam"


Danuta Noszczyńska „Luizę pilnie sprzedam”, SOL 2010, ISBN 978-83-62405-01-5, stron 320

Luiza i jej tatuś zawsze byli razem, odkąd młoda kobieta sięga pamięcią. Jej matka osierociła ich, gdy dziewczynka miała półtora roku, a tatuś dwadzieścia dwa. Henryk nigdy nie ożenił się powtórnie, całkowicie poświęcając się córce. Starał się, jak mógł i umiał, żeby zapewnić jej odpowiednie warunki. A że najlepiej wychodził mu hazard i małe szwindelki, to już inna para kaloszy. Na dwudzieste pierwsze urodziny – po których, według tatusia, nabiera się pełnej dojrzałości – otrzymała od niego nietypowy prezent: wyprawili się razem do kasyna. Ale cóż, fortuna nie była po ich stronie i przerżnęli wszystkie pieniądze. Jakby tego było mało, one nie były ich własnością...


Na scenę wkracza Straszny Mafiozo, który domaga się zwrotu gotówki oddanej Henrykowi na przechowanie. A przecież tatuś ich nie ma, Luiza tym bardziej. Wyjście widzą tylko jedno: dziewczyna musi jak najszybciej wyjść za mąż, oczywiście za gościa z nieziemską kasą. Znajdują takiego, a raczej jego ogłoszenie matrymonialne. Kandydat wydaje się bardziej niż odpowiedni, ale Luiza niekoniecznie widzi się w roli małżonki jakiegoś podstarzałego amanta. W trakcie podróży do wybranka wpada na genialny pomysł...

Po ostatnim, wyjątkowo udanym spotkaniu z Danutą Noszczyńską i poznaniu jej brawurowo skonstruowanego bohatera, Żywotnego Mariana, poczułam ochotę na postawienie kropki nad i, czyli na przeczytanie ostatniej z wydanej powieści. Od razu zaznaczę, że taką kropką i jednocześnie najmocniejszym akcentem w twórczości pisarki, będzie jednak Marian, jego żadna inna postać jej autorstwa nie przebiła. Choć „Luizę...” jest powieścią o wiele bardziej rozrywkową, to jednak można ją rozpatrywać tylko i wyłącznie w takich kategoriach, jako literaturę lekką, łatwą i przyjemną, abstrahując od prawdopodobieństwa zdarzeń. Bo te wydają się na tyle przerysowane, że odbiegające od rzeczywistości dość istotnie. I o ile „Pod dwiema kosami” miało głębsze znaczenie, drugie dno i można było wiele z tej powieści wynieść, o tyle perypetie Luizy służą li i jedynie odprężeniu. Jak zapewnia opis z okładki, „nie jest to książka dla miłośników ponurego realizmu” i jest to szczera prawda, dlatego wiele elementów fabuły należy potraktować z solidnym przymrużeniem oka. Wtedy otrzymamy powieść z nutką szaleństwa, zapewniającą relaks i dobrą zabawę.

Luiza jest typem kobiety, która często najpierw działa, a dopiero potem uruchamia myślenie; jej tatuś podejście do życia ma dość niekonwencjonalne; ale bohaterem, który wzbudza najwięcej sympatii, jest Izydor, czyli przyszły małżonek naszej bohaterki. To gorliwy patriota wyznający zasadę „Bóg, honor, ojczyzna”; mężczyzna mocno przywiązany do tradycji, mający jedno ważne zadanie do wykonania: musi zadbać o przedłużenie własnego rodu. W polszczyźnie tej postaci ujawnia się w całej mocy znakomity styl i doskonały słuch językowy autorki. Oto przykład: „Moja ty purchaweczko słodka, drgam cały z niecierpliwości, abym mógł gębę twoją osobliwą obejrzeć, zmiażdżyć twą kibić dookoła, do ołtarza zaciągnąć i zapłodnić natychmiast, co nam dopomóż, wielki Lord, święty Spirytus, Jezus Chrystus i cały Trójnik” (str. 8). A to dopiero początek rozmachu i staropolskiej fantazji Izydora. Tę książkę warto przeczytać choćby dla niego.

Nie żałuję czasu poświęconego na lekturę „Luizę pilnie sprzedam”. Danuta Noszczyńska niewątpliwie potrafi pisać, pomysłów też jej nie brakuje. Jestem jednak zdania, że decydując się na takie historie jak ta o Marianie, czy zawarta w powieści „Wszystkie twarze Heleny P.”, obrała zdecydowanie lepszy kierunek, dowodząc, że jest nie tylko dobrą obserwatorką życia i ludzkich charakterów, ale też ma coś do przekazania. Dla własnych celów przyjęłam więc podział jej książek na te dla rozrywki i te bardziej ku refleksji. Luiza należy do tych pierwszych, ale ciekawsze są te z drugiej grupy, wysuwają się dla mnie na prowadzenie.

Książka bierze udział w wyzwaniach „Czytamy powieści obyczajowe” oraz „Polacy nie gęsi”.

16 komentarzy:

  1. Nie wiem czy to lektura dla mnie, ale bardzo lubię czytać książki polskich pisarzy, więc czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś potrzebowała czegoś lekkiego, to na pewno się sprawdzi:)

      Usuń
  2. Intrygująca jest postać Luizy. Czemu nie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi dosyć ciekawie, lecz na chwilę obecną na razie mam co czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej autorce, ale z pewnością skuszę się na jakąś jej książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zachęcam do poznania Mariana, Luizę zostaw sobie na potrzebę czegoś odprężającego;)

      Usuń
  5. Sama nie wiem, niby jestem na tak, ale jeszcze nie teraz;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka dla rozrywki, zawsze i chętnie, o książkach autorki już słyszałam, a te z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z takim założeniem na pewno Ci się spodoba:)

      Usuń
  7. Jeszcze nie czytałam, ale jestem jej bardzo ciekawa ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam książki Noszczyńskiej, zawsze mnie rozbawią :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.