Milena Kindziuk „Matka Papieża. Poruszająca opowieść o
Emilii Wojtyłowej”, Znak 2013, ISBN 978-83-240-2772-9, stron 352
Jan Paweł
II. Papież o ludzkim obliczu. Człowiek, bez którego nasza historia
mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Człowiek, który przyszedł na świat dzięki
niesamowitej wierze swojej matki. Ona nie tylko wpłynęła na kształt życia
przyszłego kapłana, ale zdecydowała przede wszystkim o tym, że wolą Boga jest,
by się w ogóle narodził.
Milena Kindziuk, publicystka i naukowiec, autorka licznych
książek poświęconych księżom, którzy zmieniali rzeczywistość, m. in. ks.
Jerzemu Popiełuszce czy kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, tym razem postawiła
przed sobą trudne zdanie: zrekonstruować obraz kobiety, o której historia
milczała.
Mimo tak ważnej roli, jaką odegrała, mimo jej heroicznej postawy,
usunęła się w cień, tak jakby chciała wyeksponować swoich synów, na nich
zwrócić oczy świata i Boga. A przecież bez niej, nie byłoby ich. I z tego
powodu winni jesteśmy jej pamięć.
Autorka dotarła do nieznanych wcześniej dokumentów i
świadków. Ciężka musiała być to praca w obliczu tego, że większość osób, które
mogły pamiętać Emilię Wojtyłę, już odeszła. Istotne jest również to, że sam Jan
Paweł II nie wypowiadał się o matce publicznie. Kindziuk zastanawia się, z
czego mogło to wynikać. Karol Wojtyła miał dziewięć lat, gdy jego matka zmarła.
Został sam z ojcem i bratem (który niewiele później także opuścił ziemski
padół, zarażając się szkarlatyną podczas niesienia pomocy lekarskiej). Można
domniemywać, czy faktycznie mały Lolek niezbyt dobrze ją pamiętał, czy też
raczej obaj z ojcem nigdy nie pogodzili się z jej odejściem, które już zawsze
stanowiło niezabliźnioną ranę. Jednocześnie można jednak stwierdzić z całą
pewnością, że Papież całe życie był świadomy jej ofiary i świadectwa wiary,
jakie złożyła.
Emilia Kaczorowska urodziła się w 1884 r. jako piąte dziecko
Marii i Feliksa Kaczorowskich. Jej ojciec był rymarzem, w Krakowie prowadził
pracownię wyrobów siodlarskich i sprzedaży powozów. Jego córka odebrała staranne
wykształcenie, które potem zaowocowało w wychowywaniu synów. Jej największym
marzeniem było, by jeden z nich został lekarzem, a drugi księdzem. Realizacji
tych planów nie doczekała, mogła jedynie patrzeć na nie z góry.
Emilia Wojtyła była kobietą delikatnego zdrowia. Pierwszą
ciążę znosiła źle, ale w roli matki odnalazła się znakomicie. Pochodząc z
rodziny wielodzietnej wiedziała, że jej powołaniem jest spełniać się w roli
matki i żony. Druga ciąża przyniosła ogromną radość, ale i wielkie cierpienie:
córeczka nie przeżyła pierwszej doby po narodzeniu. I tu dochodzimy do sedna.
Rodzeństwo dla Mundka nadal było jej wielkim marzeniem. Gdy dowiedziała się, że
znów jest przy nadziei, uznała to za dar od Pana. I wtedy padła ta diagnoza:
jej życie jest zagrożone, powinna poddać się aborcji. Te dobijające myśli:
pozbawić syna matki, a męża żony? Pozbyć się maleństwa, na które tak długo
czekała? Ona wiedziała, że jest tylko jedna droga, ta, którą wyznaczył jej
Najwyższy. A skoro taki przygotował dla niej sprawdzian wiary, musi zrobić
wszystko, by go zdać.
Pierwsza część książki poświęcona jest samej Emilii. Ma
układ chronologiczny i, co istotne, każde znaczące wydarzenie jest
umiejscowione w kontekście historycznym. Druga część, zatytułowana „Wokół
Emilii”, to próby dotarcia do śladów po przodkach Jana Pawła II, zarówno ze
strony matki, jak i ojca. Zważywszy że tak niewiele dało się o Wojtyłowej
powiedzieć, że zawsze tkwiła gdzieś w tle, naprawdę nie mogę się pozbyć tej
myśli, że ważniejsze były dla niej dzieci, jakby przeczuwała, że narodziły się
do rzeczy wielkich i że to im należy się cała chwała. A przecież nie pomyliła
się.
„Matka Papieża” to rzeczywiście poruszająca opowieść o
kobiecie wielkiej wiary. Tak wielkiej, że gotowa była poświęcić własne życie. Zaufała
Bogu do końca i Jego wolę chciała wypełnić. To równocześnie kolejne cenne
świadectwo o Janie Pawle II, Papieżu Polaku, widzianym tym razem z perspektywy
przodków i dziejów rodów, z których się wywodził, a które zawsze były mu bardzo
bliskie.
Książka bierze udział w wyzwaniach „Czytamy książki
historyczne”, „Nie tylko literatura piękna...” oraz „Polacy nie gęsi”.
Lubię książki o naszym papieżu, a tej jeszcze nie czytałam, więc chętnie...:)
OdpowiedzUsuńKilka też czytałam, a ta dodatkowo ma ten plus, że traktuje o jego bliskich:)
Usuńdomyślam się,że to bardzo wartościowa książka. Może kiedyś i ja ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńNa pewno warto ją przeczytać, Natalko:)
UsuńJednak tym razem się skuszę, bo tematycznie „Matka Papieża” zaciekawiła mnie tak bardzo, że koniecznie chce ją poznać.
OdpowiedzUsuńTo świetnie, cieszę się:)
UsuńJeśli będę miała okazję to przeczytam, ale nie będę specjalnie szukać tej książki.
OdpowiedzUsuńJasne, mnie też wpadła w ręce przypadkiem.
UsuńCzytałam już sporo książek dotyczących naszego papieża i zawsze czułam niedosyt informacji o jego matce. Cieszę się, że pojawiła się pozycja, która wypełniła tę lukę.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, czyli Milena Kindziuk wyszła Ci na przeciw;)
Usuń