M. G. Scarsbrook „Pamiętniki Lukrecji Borgii”, Bellona 2013,
ISBN 978-83-11-12517-9, stron 336
Lukrecja wychowywała się na dworze człowieka, który pragnął
stanąć na czele całego chrześcijańskiego świata. Z matką, kochanką papieża
Aleksandra VI, a wcześniej kardynała Borgii, ostatni raz rozmawiała dziesięć
lat temu, gdy była siedmiolatką. Dziewczyna żyje w przekonaniu, że wraz z
najwyższym zaszczytem dla ojca, matka zaprzestała kontaktu, że uznała listy do
córki za niepotrzebne. Wie również, że ojcu nie spodobałoby się, gdyby
próbowała jeszcze choć raz się z nią spotkać i wyjaśnić ich relacje. Najbliższą
osobą stał się jeden z jej braci, Cesare, który mimo młodego wieku, jest już
wysoko postawionym dostojnikiem kościelnym.
Mam bardzo mieszane uczucia wobec tej książki. Odnosząc się
do określenia „powieść historyczna” z okładki, należałoby chyba stwierdzić, że
z historii autor wykorzystał tylko bohaterów oraz pewne rysy ich charakterów.
Nie dysponuję pełną wiedzą na temat rodu Borgiów, ale pierwsze skojarzenia nie
przynoszą nic pozytywnego, i to, co zawarto w książce, a to, co zdążyłam
przeczytać w kilku biogramach Lukrecji i Cesare, to dwie zupełnie odmienne
sprawy. Na kartach historii nasza bohaterka nie zapisała się dobrze, występując
jako kobieta na wskroś zła, wykorzystująca swoją inteligencję wcale nie dla
szczytnych celów. Podobno niektórzy historycy próbują ją zrehabilitować, ale
badania te nie przynoszą stuprocentowej pewności. Scarsbrook nie wysilił się na
jakiekolwiek wyjaśnienia ze swej strony, co uważam za duży błąd. Z jego
perspektywy Lukrecja jest miłą, ciepłą, normalną dziewczyną, która mimo swego
pochodzenia, chciałaby żyć normalnie, z mężem i synkiem u boku. Z fabuły
wynikałoby, że pisarz albo skłania się ku teoriom przywracającym córce
Aleksandra VI dobre imię, albo postanowił przedstawić historię alternatywną,
opartą na swej bogatej wyobraźni.
W związku z powyższymi rozważaniami, oceniając „Pamiętniki
Lukrecji Borgii”, zdecydowałam się przyjąć punkt widzenia niehistoryczny, czyli
nie zastanawiałam się, jak faktycznie wyglądała sytuacja w rodzinie Borgiów i w
świecie, który chcieli sobie podporządkować, a odniosę się tylko do warstwy
fabularnej, która obfituje w wydarzenia czasem brutalne i okrutne. Patrząc pod
tym kątem, myślę, że autor stanął na wysokości zadania, dość wiarygodnie
prezentując dylematy młodej przecież dziewczyny, rozdartej między ojcem i bratem,
a mężem. Ale „dość wiarygodnie” nie znaczy, że akceptuje się każdą jej decyzję
oraz wszystkie aspekty osobowości. Lukrecja jest bardzo dominująca, a Alfonso
wycofany, łatwo ustępujący; mimo że autor sugeruje, iż kierowała nią tylko
troska i miłość, trudno oprzeć się wrażeniu, że czasem traktowała męża jak
swoje drugie dziecko, któremu wszystko trzeba tłumaczyć, a nawet ukrywać przed
nim fakty, a wszystko to niby w imię jego dobra. Mogło to wynikać z chwiejności
mężczyzny, który co jakiś czas zmieniał stanowisko wobec swojej nowej rodziny,
jedynie co do własnej wykazując się niezmienną niechęcią. Podsumowując kreację
postaci, można stwierdzić, że są one przedstawione barwnie, z pełną gamą
targających nimi wątpliwości i emocji, ale jednocześnie trudno ich polubić i
zaangażować się w ich losy.
O stylu i języku powiem, że są poprawne, powieść czyta się
dzięki nim dobrze; wciąga od początku, utrzymując nawet pewną dozę napięcia,
jak też autor rozstrzygnie wydarzenia. Przeszkadzało mi jedynie jego dość
swobodne i luźne manewrowanie czasem, wolałabym większą precyzję w tym
zakresie.
W zasadzie nie wiem, jak podsumować „Pamiętniki Lukrecji
Borgii”. Zważywszy że zmiana mojego nastawienia do powieści historycznych
nastąpiła pod wpływem talentu Philippy Gregory, która jest dla mnie odnośnikiem
i wzorcem, pozwolę sobie skonstatować, że M. G. Scarsbrook musi się jeszcze
wiele nauczyć, żeby czytelnicy mogli obcować z jego książką naprawdę
historyczną. Brakuje mu zdolności szczegółowego zarysowywania tła wydarzeń –
tutaj dostałam tylko jego własną, dowolną interpretację bez słowa wyjaśnienia,
co naprawdę wykorzystał, a gdzie oddał pole fantazji. To chyba za mało, żeby
wykorzystując samych tylko bohaterów o znanych nazwiskach, stworzyć dzieło
zasługujące na uwagę.
Książka bierze udział w wyzwaniu „Czytamy książki
historyczne”.
Ja dopiero zaczynam powolutku obcować z literaturą historyczną, dlatego mnie akurat nie przeszkadza fakt, że „Pamiętniki Lukrecji Borgii” mają tło historyczne nakreślone nieco powierzchownie.
OdpowiedzUsuńWiesz, Cyrysiu, ja też jeszcze nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem znawcą gatunku, ale jednak te powieści, które czytałam, przyzwyczaiły mnie do czego innego. Ale mimo wszystko cieszę się, że wzbudziła w Tobie zainteresowanie:)
UsuńIrytowałoby mnie takie powierzchowne potraktowanie historii. Ale nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńJeśli oddzielić te dwie warstwy, to nie jest źle.
UsuńRaczej na pewno nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię;)
UsuńWiesz Pauluniu ja nie wymagań od takich książek żeby mi szczegółowo przedstawiały co działo się w danej epoce, wystarczy,że będzie zachowany klimat oraz ustrój panujący w danej epoce, dlatego też chyba ta książka mogłaby mi się spodobać. Natomiast jestem troszkę niepewna co do tego czy poradzę sobie z Philippy Gregory skoro serwuje typową historię, to już sama nie wiem.. kurcze..
OdpowiedzUsuńA masz jakąś konkretną w kolejce? Ja zaczynałam od "Kochanka dziewicy", bo wcześniej oglądałam film o Elżbiecie I, więc miałam jakiś zarys; a potem czytałam "Władczynię rzek", gdzie się bardzo przywiązałam do bohaterki. Dasz radę, ona się skupia na emocjach swoich bohaterek, sprawia, że przestają być takie właśnie "historyczne", a stają się zwyczajne.
UsuńWydaje się ciekawa, zaś Gregory ma talent do pisania powieści historycznych. Po twojej recenzji zajrzę do proponowanej książki :)
OdpowiedzUsuńGregory jest mistrzynią, nie ma się co oszukiwać:)
UsuńLukrecja jest baaardzo intrygującą postacią, więc z chęcią przeczytałabym tą książkę; po mimo drobnych wad :) Jeśli jesteś zainteresowana postacią Lukrecji to polecam obejrzeć serial: Demony da Vinci :)
OdpowiedzUsuńZ serialami i filmami to u mnie krucho, ale jakbyś mi poleciła jakąś książkę, to niewątpliwie skorzystałabym szybciej;)
UsuńCóż nie mówię nie, ale raczej w najbliższym czasie po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńHm, kolejna książka o Borgiach... Muszę poszukać :) Jeśli interesuje Cię ten temat to polecam Poślubioną Borgii i Grzechy rodu Borgiów
OdpowiedzUsuńWłaśnie "Grzechy..." by mnie interesowały, ale nie mam dostępu.
Usuń