Laura
Esquivel „Malinche. Malarka słów”, Znak 2013, ISBN 978-83-240-2410-0,
stron 240
Urodziła się w porze wiatru i ulewy, trzeciego dnia szóstej
dwudziestki. Dostała imię Malinalli, bo takim znakiem opisywano dzień jej
przyjścia na świat. Słodycz dzieciństwa zapewniła jej ukochana babka ze strony
ojca. To ona nauczyła dziewczynkę tego, co piękne i ważne, co składało się na
ich świat i religię. Choć jej przeznaczeniem było zostać niewolnicą, babka
pokazała jej, czym jest wolność. Dała jej najcenniejszy dar, ale i przekleństwo
zarazem: Malinalli zawsze widziała i rozumiała więcej.
Najpierw pojawiły się zwiastuny. Imperium miało upaść, bo
tak wskazywały znaki: słup ognia jak deszcz płomieni, dziwny pożar świątyni,
pioruny i płaszcze iskier, gotująca się w jeziorze woda, nieznany do tej pory
ptak i monstra o dwóch głowach. Koniec przyszedł wraz z Hiszpanami pod wodzą
Hernána Cortésa. Początkowo wszyscy wierzyli, że biali ludzie są wysłannikami
boga Quetzalcoatla, bo przybyli z wiatrem, a jego można zobaczyć tylko wtedy,
gdy powietrze jest w ruchu. Sama Malinalli wierzyła, że tak jest, ulegając
czarowi tego nieznanego i tak innego człowieka. Ale gdy została jego „la
lengua” – tłumaczem, „językiem”, dotarła do niej okrutna prawda. Biała rasa
jest nienasycona i nie spocznie, dopóki nie zniszczy wszystkiego, co napotka na
swej drodze.
Tajemniczy, do końca niezbadany świat Azteków. Imperium,
które odkryto tylko po to, by je zgładzić, unicestwić. Do wnętrza tego świata
zabiera nas Laura Esquivel, czyniąc bohaterką swoją powieści kobietę, o której
opowiada się legendy, o której powstawały mity Meksyku. Malinalli –
kontrowersyjna postać budząca skrajne emocje: z jednej strony zdrajczyni, z
drugiej dziewczyna, która uchroniła swój lud przed większą masakrą. Pisarka
daje nam możliwość poznania jej życia, tego, co ją ukształtowało i przywiodło
do miejsca, w którym jej los tak znacząco się odmienił. Nie opowiada się po
żadnej ze stron, pozwalając nam na wyrobienie sobie własnej opinii na temat
postępowania Malinalli. Ale nie jest to łatwe zadanie, bo dość subtelnie utkała
racje i przemyślenia dziewczyny.
Autorka towarzyszy nam w podróży po świecie wierzeń
meksykańskich Indian. Ukazuje całą galerię ich bogów, a zarazem tego, jak
ludzie rozumieli otaczającą ich rzeczywistość i jak żyli na co dzień. Było to
dość ciekawe doświadczenie, bo inne od tego, co znamy, ale jednak zabrakło mi
trochę iskry w tych opisach. Niewątpliwie jednak posłużyła się pięknym
językiem, pełnym znaczeń, symboli, porównań, którym wręcz trzeba się
delektować, by poczuć klimat Meksyku XVI wieku. Życie i śmierć opierały się o
realizm magiczny, tam nic nie było zwyczajne, mimo że toczyło się tak samo, jak
wszędzie, niezmiennym od tysięcy lat rytmem.
Odebrałam „Malinche. Malarkę słów” jako historię skłaniającą
do refleksji. Mimo że epoka odkryć geograficznych to zamierzchła przeszłość,
biały człowiek nadal ma skłonności do widzenia siebie jako pana i władcy, który
na kolejnych terytoriach, gdzie się pojawia, chciałby narzucać swoje porządki,
traktując tamtejszą ludność jak nieporadne dzieci, którym trzeba wyznaczać
kierunek. To także gorzka refleksja nad tym, do jakiej zguby może doprowadzić
raz puszczona w ruch nadmierna ambicja; do zguby, którą nie zawsze da się
naprawić. To również historia władzy, której wiernym cieniem jest strach.
Jednocześnie nie brak w niej wiary i miłości, dzięki którym dostajemy
wielowymiarową opowieść wartą poznania.
fajna recenzja, a książka się zapowiada ciekawie i mam na nią chęć :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Jak chęć jest, to już jest dobrze;)
UsuńJa ostatnio coraz częściej daję "porwać się" powieścią historycznym, a przygodą z tą lekturą może być ciekawym doświadczeniem
OdpowiedzUsuńAaa, to tak jak ja:) A jak już jest o kobiecie, to ochota jeszcze bardziej wzrasta;) Stąd też wybór tej książki.
UsuńBardzo klimatyczna lektura. Warto się zatopić w taką książkę.
OdpowiedzUsuńTo właśnie zrobiłam i sama nie wiem kiedy samo mi się przeczytało;)
UsuńCałkiem interesująca publikacja, lecz jednak wolę nieco inne gatunkowo powieści.
OdpowiedzUsuńOj wiem, znów ta historia;)
UsuńWydaje się być warta przeczytania:)
OdpowiedzUsuńJest:) Wprawdzie liczyłam trochę bardziej na mocniejszą ocenę ze strony autorki, choćby w posłowiu, ale i tak nie jest źle:)
UsuńIntrygująca książka i bardzo ciekawa. Myślę, że mogłabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego się nią zainteresowałam, liczyłam, że taka będzie:)
Usuń