środa, 4 grudnia 2013

Laura Esquivel "Malinche. Malarka słów"


Laura Esquivel „Malinche. Malarka słów”, Znak 2013, ISBN 978-83-240-2410-0, stron 240

Urodziła się w porze wiatru i ulewy, trzeciego dnia szóstej dwudziestki. Dostała imię Malinalli, bo takim znakiem opisywano dzień jej przyjścia na świat. Słodycz dzieciństwa zapewniła jej ukochana babka ze strony ojca. To ona nauczyła dziewczynkę tego, co piękne i ważne, co składało się na ich świat i religię. Choć jej przeznaczeniem było zostać niewolnicą, babka pokazała jej, czym jest wolność. Dała jej najcenniejszy dar, ale i przekleństwo zarazem: Malinalli zawsze widziała i rozumiała więcej.

Pierwszy raz została oddana, gdy miała 5 lat. Przeszkadzała matce, która chciała ułożyć sobie życie na nowo. Dziewczynka w nowym miejscu robiła to, czego nauczyła ją uwielbiana krewna. Na swoim małym poletku uprawiała kukurydzę, która stanowiła „siłę ducha” i najważniejszy ze wszystkich pokarmów. Jej nasiona otrzymane od babki zawsze były przy niej i miało tak pozostać do końca.

Najpierw pojawiły się zwiastuny. Imperium miało upaść, bo tak wskazywały znaki: słup ognia jak deszcz płomieni, dziwny pożar świątyni, pioruny i płaszcze iskier, gotująca się w jeziorze woda, nieznany do tej pory ptak i monstra o dwóch głowach. Koniec przyszedł wraz z Hiszpanami pod wodzą Hernána Cortésa. Początkowo wszyscy wierzyli, że biali ludzie są wysłannikami boga Quetzalcoatla, bo przybyli z wiatrem, a jego można zobaczyć tylko wtedy, gdy powietrze jest w ruchu. Sama Malinalli wierzyła, że tak jest, ulegając czarowi tego nieznanego i tak innego człowieka. Ale gdy została jego „la lengua” – tłumaczem, „językiem”, dotarła do niej okrutna prawda. Biała rasa jest nienasycona i nie spocznie, dopóki nie zniszczy wszystkiego, co napotka na swej drodze.

Tajemniczy, do końca niezbadany świat Azteków. Imperium, które odkryto tylko po to, by je zgładzić, unicestwić. Do wnętrza tego świata zabiera nas Laura Esquivel, czyniąc bohaterką swoją powieści kobietę, o której opowiada się legendy, o której powstawały mity Meksyku. Malinalli – kontrowersyjna postać budząca skrajne emocje: z jednej strony zdrajczyni, z drugiej dziewczyna, która uchroniła swój lud przed większą masakrą. Pisarka daje nam możliwość poznania jej życia, tego, co ją ukształtowało i przywiodło do miejsca, w którym jej los tak znacząco się odmienił. Nie opowiada się po żadnej ze stron, pozwalając nam na wyrobienie sobie własnej opinii na temat postępowania Malinalli. Ale nie jest to łatwe zadanie, bo dość subtelnie utkała racje i przemyślenia dziewczyny.

Autorka towarzyszy nam w podróży po świecie wierzeń meksykańskich Indian. Ukazuje całą galerię ich bogów, a zarazem tego, jak ludzie rozumieli otaczającą ich rzeczywistość i jak żyli na co dzień. Było to dość ciekawe doświadczenie, bo inne od tego, co znamy, ale jednak zabrakło mi trochę iskry w tych opisach. Niewątpliwie jednak posłużyła się pięknym językiem, pełnym znaczeń, symboli, porównań, którym wręcz trzeba się delektować, by poczuć klimat Meksyku XVI wieku. Życie i śmierć opierały się o realizm magiczny, tam nic nie było zwyczajne, mimo że toczyło się tak samo, jak wszędzie, niezmiennym od tysięcy lat rytmem.

Odebrałam „Malinche. Malarkę słów” jako historię skłaniającą do refleksji. Mimo że epoka odkryć geograficznych to zamierzchła przeszłość, biały człowiek nadal ma skłonności do widzenia siebie jako pana i władcy, który na kolejnych terytoriach, gdzie się pojawia, chciałby narzucać swoje porządki, traktując tamtejszą ludność jak nieporadne dzieci, którym trzeba wyznaczać kierunek. To także gorzka refleksja nad tym, do jakiej zguby może doprowadzić raz puszczona w ruch nadmierna ambicja; do zguby, którą nie zawsze da się naprawić. To również historia władzy, której wiernym cieniem jest strach. Jednocześnie nie brak w niej wiary i miłości, dzięki którym dostajemy wielowymiarową opowieść wartą poznania.

Książka bierze udział w wyzwaniu „Czytamy książki historyczne”.

12 komentarzy:

  1. fajna recenzja, a książka się zapowiada ciekawie i mam na nią chęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Jak chęć jest, to już jest dobrze;)

      Usuń
  2. Ja ostatnio coraz częściej daję "porwać się" powieścią historycznym, a przygodą z tą lekturą może być ciekawym doświadczeniem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, to tak jak ja:) A jak już jest o kobiecie, to ochota jeszcze bardziej wzrasta;) Stąd też wybór tej książki.

      Usuń
  3. Bardzo klimatyczna lektura. Warto się zatopić w taką książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie zrobiłam i sama nie wiem kiedy samo mi się przeczytało;)

      Usuń
  4. Całkiem interesująca publikacja, lecz jednak wolę nieco inne gatunkowo powieści.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje się być warta przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest:) Wprawdzie liczyłam trochę bardziej na mocniejszą ocenę ze strony autorki, choćby w posłowiu, ale i tak nie jest źle:)

      Usuń
  6. Intrygująca książka i bardzo ciekawa. Myślę, że mogłabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego się nią zainteresowałam, liczyłam, że taka będzie:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.