piątek, 22 maja 2015

Karolina Wilczyńska "Zaplątana miłość"



Karolina Wilczyńska „Zaplątana miłość. Stacja Jagodno”, Czwarta Strona 2015, ISBN 978-83-7976-231-6, stron 344

Tamara i Marysia. Matka i córka. Kiedyś były sobie bardzo bliskie, ale teraz mają dla siebie coraz mniej czasu, a bez niego trudno o prawdziwą zażyłość. Tamara zajmuje się marketingiem, obecnie prowadzi kampanię kandydata na wójta jednej z podkieleckich wsi. Marysia dostała się do klasy z międzynarodową maturą, więc ma nawał nauki. Gdy Tamarę coraz bardziej pochłania ekscytująca znajomość z kolegą z pracy, przenoszona na grunt prywatny, Marysia próbuje zaadaptować się w nowym otoczeniu i znaleźć przyjaciół. Niedługo później poznaje Oskara, a jej życia wreszcie nabiera kolorów, o jakich jej się nawet nie śniło.


Któregoś dnia, długo po tych wydarzeniach, obie trafią do małego, białego domku, położonego pod lasem na końcu niewielkiej wsi. To tam poznają smak konfitur z fiołków – czy odmienią smak ich życia? Czy utracona bliskość między matką i córką ma jeszcze szansę powrócić?

Karolina Wilczyńska jest dla mnie synonimem autorki, która potrafi zaskakiwać, ale nieodmiennie w dobrym stylu. Po debiutanckim „Performens” poznałam opowieść „Ta druga”, a w zeszłym roku przyszło „Jeszcze raz, Nataszo”, historia rozliczenia z życiem i nieudanym małżeństwem pewnej czterdziestolatki. Teraz pisarka powraca z pierwszym tomem zapowiadanego na cztery cyklu „Stacja Jagodno”. Można po lekturze „Zaplątanej miłości” powiedzieć, że to taka zwyczajna opowieść. I będzie to prawda. Ale dla mnie jest to niewątpliwie największa zaleta, ponieważ z powieści obyczajowych najbardziej cenię te bliskie rzeczywistości, a po drugie, Wilczyńska koncentruje się na relacjach międzyludzkich, a te przecież stanowią chyba sedno życia każdego z nas. I dzięki temu możemy się zaangażować w perypetie bohaterek, odbierać je emocjonalnie, czuć je całym sobą. Nie zapominajmy przy tym, że autorka pisze lekko i przyjaźnie, w pełni naturalnie, czym jeszcze mocniej sprzyja czytelnikowi i zapewnia mu komfort odbioru.

„Zaplątana” – to wyjątkowo trafione słowo, jeśli chodzi o sytuację Tamary i Marysi. Wilczyńska dobitnie, ale z taktem pokazuje, jakimi meandrami płynie relacja dwóch kobiet – od bliskości i przyjaźni, po całkowitą wrogość i brak zrozumienia. Marysia, by czuć się akceptowaną, zrobi wszystko, nawet coś, co w chwilowych przebłyskach swojego dawnego ja, uznaje za głupotę. Jednocześnie jednak czuje, że matka nawet nie chce postawić się na jej miejscu, że wcale nie chce dla niej dobrze, a ona – wtedy Majka, nie żadna tam Marysia – może wcale nie chce żyć według jej przepisu. Tamara, po nieudanym małżeństwie z człowiekiem nieodpowiedzialnym, który dorósł jedynie do bytu z dnia na dzień, bez jakichkolwiek trosk, chciałaby się zaangażować w nowy związek, bo dobrze czuje się w towarzystwie Dominika, ale jednocześnie coś ją jednak blokuje, nie potrafi się otworzyć. I tak naprawdę obie, młodsza i starsza, nie chcą dostrzec, jak bardzo są do siebie podobne. To widzi tylko Ewa, matka Tamary i babcia Marysi, ale ona z kolei nie umie wyzbyć się emocjonalnego chłodu oraz przekonania, że rozsądek zawsze i ponad wszystko...

Domek pani Róży, do którego trafi najpierw Tamara, jest dla mnie symbolem miejsca na ziemi, jeśli przyjąć, że jest nim także bliska osoba, która bezwarunkowo nas akceptuje, z wadami i zaletami, nawet z tym, że czasem postępujemy głupio i źle; która pozwala być sobą i daje impuls do tego, by kierować się sercem. Bo często zapominamy, że to ono najlepiej wie, co jest dla nas dobre. I to prawdziwe szczęście móc spotkać w swoim życiu kogoś, kto nam o tej prostej prawdzie przypomni...
Karolina Wilczyńska potrafi pisać o życiu. Choć w jej książkach nie brakuje goryczy, czasem smutku i żalu, to zawsze widzę w nich także nadzieję, to przekonanie, że kiedyś znów zaświeci słońce. Nie będzie truizmem, gdy stwierdzę, że nie mogę się już doczekać następnej części. Autorka wiedziała, jak zaintrygować czytelnika, pytanie tylko teraz, czy dobrze zgaduję, komu poświęcone będą „Marzenia szyte na miarę”. Mam nadzieję, że szybko się o tym przekonam.  

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

http://czwartastrona.pl/

Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

12 komentarzy:

  1. Czytałam już jedną recenzję tej książki, Twoja tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że powinnam i ja sięgnąć po książkę Wilczyńskiej, a najlepiej poznać jej całą twórczość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to po prostu dobra książka jest, więc i recenzja nie mogła nie zachęcać:)

      Usuń
  2. Kusicie mnie takimi pozytywnymi recenzjami tej książki :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, Karolina Wilczyńska znakomicie potrafi pisać o życiu.
    W skrócie - piękna, ''zaplątana'' historia, godna uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością tej autorki, choć jakiś czas temu bardzo chciałam sięgnąć po wspomnianą w tekście książkę "Ta druga" :) Skupienie się na relacji matki i córki wydaje się być tematem ciekawym i bardzo ludzkim zarazem :) Przy okazji chętnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzkim i życiowym, dlatego tak bardzo polecam:)

      Usuń
  5. No proszę, kolejna, zachęcająca recenzja tej książki. Nie mam innego wyjścia, muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz, zwłaszcza że to świetna autorka:)

      Usuń
  6. Nie jest to chyba książka dla mnie, ale cieszę się, że przypadła CI do gustu.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.