Marzena Tarka „ABBA. Fenomen i legenda“, Pascal 2013, ISBN 978-83-7642-236-7, stron 304
Piosenki Abby towarzyszą mi właściwie chyba od zawsze.
Wcześniej może nie zwracałam szczególnej uwagi na to, o czym one są, ale
zwyczajnie mi się podobały. Potem przyszedł film „Mamma mia!”, który uwielbiam,
a który nadał im drugie życie. Gdy na zeszłoroczne Boże Narodzenie dostałam
składankę największych przebojów zespołu, okazała się ona dla mnie wielkim
odkryciem i zaskoczeniem – bo tak naprawdę znałam tylko te największe hity, a
świetnych utworów grupa miała o wiele, wiele więcej. I od tamtej pory to
właśnie tych płyt słucham najczęściej, podśpiewując razem z wokalistami. Aby
lepiej poznać członków tego niezwykle płodnego twórczo zespołu, postanowiłam
zapoznać się z książką Marzeny Tarki. Autorka jest specjalistką od mediów,
uznaje się ją również za eksperta od Abby.
Autorka w swojej książce odpowiada na wszystkie pytania, jakie
może sobie zadawać fan grupy lub osoba, która dopiero ją poznaje; na przykład
takie, czy damskie głosy zespołu – Agnetha, czyli blondynka, oraz rudowłosa
Anni-Frid, zwana Fridą – w rzeczywistości faktycznie się lubiły. Tarka
uświadamia, jak wyglądał mechanizm nakręcania przed media plotek na temat
członków Abby. Sporo miejsca poświęciła życiu prywatnemu gwiazd, ale nie mogło
być inaczej, skoro zespół tworzyły dwa małżeństwa, obydwa zakończone później
rozwodami. Ale przede wszystkim – muzyka, to ona przecież była najważniejsza.
Sami muzycy przyznawali zresztą, że najbardziej lubili pracę w studiu,
komponowanie i nagrywanie. A skala możliwości i talentów Bjorna Ulvaeusa
(słowa) i Benny’ego Anderssona (muzyka) jest naprawdę imponująca, tym bardziej
że Abba to nie jest ich jedyne osiągnięcie. Dzięki Tarce inaczej słucha się
teraz piosenek zespołu, znając historię ich powstania.
Gdyby ktoś mnie zapytał, jak właściwie jest napisana ta
książka, to powiedziałabym, że nie mam bladego pojęcia, ponieważ kompletnie nie
zwracałam na to uwagi. Tak byłam pochłonięta losami zespołu, tak mnie one
ciekawiły, że styl był mi głęboko obojętny. Ale można oczywiście spojrzeć na to
z drugiej strony: skoro od książki nie mogłam się oderwać, to znaczy, że jednak
była napisana dobrze. Na podkreślenie zasługuje także, a może przede wszystkim
fakt, że Marzena Tarka przeprowadzała wywiady z członkami Abby i jest to
doskonale widoczne w treści. Mamy więc tutaj perspektywę osobistą, ale
jednocześnie autorka koncentruje się na muzykach, nie na własnej osobie – to
oni, Agnetha, Bjorn, Frida i Benny, są najważniejsi.
Osobiście biografią Abby jestem zachwycona. Mogę ją polecić
każdemu, komu bliskie są ich piosenki. A sama pójdę teraz ich posłuchać,
zwłaszcza że dobre są na każdy nastrój. Mogę wybierać wśród energetycznych,
tanecznych przebojów lub nastrojowych ballad. Marzena Tarka ze swojego zdania
wywiązała się znakomicie, udało jej się oddać pasję i miłość do muzyki.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Pascal.
Wyzwanie: "Polacy nie gęsi".
Moi rodzice słuchali piosenek Abby, ja sporadycznie, ale doceniam ich kariery. Jak byłam mała to pamiętam, że popularny był zespół A Teens, który śpiewał ich przeróbki, dostałam w prezencie pierwszą moją ich kasetę, mam ją do dziś :))
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam którąś ich przeróbkę, zresztą jest o nim wzmianka w książce;)
UsuńTo mogłaby być dla mnie ciekawa lektura ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno taka będzie:)
UsuńFanką Abby nie jestem, więc akurat tę pozycję odpuszczę sobie. :)
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem;)
UsuńUwielbiam ABBA, więc muszę koniecznie kupić tę książkę. W końcu całe dziesięć lat słuchania i tańczenia do czegoś zobowiązuje :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Nie no, jak dziesięć lat, to koniecznie:)
UsuńNie przepadam za Abbą, za to uwielbiam film "Mamma mia!". :)
OdpowiedzUsuńJa też:) Był taki etap, że twierdziłam nawet, że nowe wersje są lepsze od oryginałów, ale wróciłam do korzeni;)
UsuńPoleciłabym mojej mamie, to zespół z jej młodości. Mnie zbytnio kawałki tego zespołu nie podchodzą.
OdpowiedzUsuńMoże wśród tych mniej znanych znalazłabyś coś dla siebie:)
UsuńUwielbiam Abbę, moi dziadkowie (sic!) chyba jeszcze bardziej - innymi słowy, wypadałoby mieć na półce ;)
OdpowiedzUsuńNie wypadałoby, tylko trzeba w takiej sytuacji:)
UsuńSuper, jen není u nás v Čechách k sehnání!!
OdpowiedzUsuń