C. W. Gortner „Potomek Tudorów”, Między Słowami 2015, ISBN
978-83-240-2672-2, stron 320
Rok 1558. Brendan Prescott, zaufany szpieg Elżbiety Tudor,
od czterech lat przebywa w kalwińskiej Szwajcarii. Na wygnanie z Anglii wcale
nie udał się dobrowolnie, bo musiał uciekać przed hiszpańskim ambasadorem. W
Bazylei schronienia udzielił mu stronnik Williama Cecila, Francis Walsingham,
który nie pozwolił Bredanowi na lenistwo. Wypełniał mu czas nauką „straszliwej
sztuki przetrwania i zadawania śmierci” (str. 14). Ćwiczenia fizyczne,
rozpoznawanie trucizn, szyfrowanie listów to teraz codzienność młodego
mężczyzny.
Są tacy autorzy powieści historycznych, których każda nowa
książka jest dla mnie obowiązkowa. C. W. Gortner do tego grona się zalicza, a
jest tak od pierwszego spotkania z jego prozą, czyli od „Ostatniej królowej”.
„Potomek Tudorów” jest z kolei trzecią częścią kronik szpiegowskich z czasów
przed panowaniem Elżbiety Tudor, czyli przed epoką zwaną później złotym
wiekiem. Tym razem kobieta osiągnęła swój życiowy cel, o który tak bardzo
walczyła, nie szczędząc sił ani środków. Ale rzeczywistość daleka jest od
radości i opanowania, ponieważ wokół nie brakuje zaciekłych wrogów, tym
bardziej że obie królowe, poprzednia i obecna, wyznawały inną wiarę, więc i
cały kraj pogrążony jest w religijnych konfliktach. Początkowo wydaje się, że
zniknięcie ochmistrzyni dworu nie ma związku z zagrożeniem, w jakim znajduje
się sama monarchini, ale Brendan Prescott za dużo już przeżył, by łudzić się,
że to przypadek.
Szpieg udaje się do hrabstwa Yorkshire, do majątku Vaughan
Hall, gdzie ostatnio przebywała lady Perry. „Surowa warownia wzniesiona na
nadmorskiej skarpie”, która „zdawało się, że lada chwila runie na spotkanie
kotłującej się w dole kipieli” (str. 145), skrywa wiele tajemnic. Pozory
gościnności gospodarzy stawiają Brendana w pozycji wyjątkowej czujności. Nie
może oprzeć się wrażeniu, że w tym domostwie coś jest bardzo nie w porządku.
Prawda, która do niego dociera, jest wstrząsająca, ale jej faktyczny rozmiar
pojmuje dopiero później, gdy musi stoczyć walkę na śmierć i życie, nie tylko
swoje.
Trzeba przyznać, że C. W. Gortner potrafi trzymać czytelnika
w napięciu. Od momentu, gdy wysyła swojego bohatera do leżącego na odludziu
majątku, emocje narastają, a ciekawość sięga zenitu. Bo o jakiż to sekret może
chodzić?
Pochodzący z Hiszpanii, a mieszkający w Ameryce autor, miał
dobry pomysł na swoją trylogię. Bo nie da się ukryć, że okres panowania władców
z dynastii Tudorów jest dosyć mocno eksploatowany w literaturze. Uczynienie
wiodącym bohaterem postaci fikcyjnej i stawianie przed nią zadań szpiega czy
tajnego wysłannika, okazało się strzałem w dziesiątkę, a „Potomek Tudorów” to
godne zwieńczenie trylogii.
W zasadzie powinno to być oczywiste, ale doprecyzuję, że
sukces odbioru powieści pisarza wynika w znaczącej mierze z jego przygotowania
merytorycznego oraz dbałości o historyczne detale. I oczywiście z przyjaznego
stylu. Do tego tak naprawdę sprowadza się ocena „Potomka Tudorów”. Teraz
pozostaje tylko czekać i zastanawiać się, do jakiej epoki C. W. Gortner
zabierze nas następnym razem i kogo zechce nam przedstawić.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.
Wyzwanie: „Czytamy książki historyczne”.
Jakoś nie lubię powieści z tego okresu.
OdpowiedzUsuńPewnie też bym znalazła jakiś okres w historii, za którym przepadam mniej, ale ten akurat bardzo mi odpowiada;)
UsuńDbałość o detale, trzymanie napięcia, te elementy mnie kuszą i to bardzo.
OdpowiedzUsuńOby skusiły Cię jeszcze bardziej;)
UsuńHa! O ile uwielbiam powieści Gortnera o Joannie Szalonej czy Katarzynie Medycejskiej, tak o Tudorach moim zdaniem pisanie wychodzi mu średnio... "Sekret Tudorów" nie powalał, może przez to uczynienie bohaterem postaci fikcyjnej, sama nie wiem. Jakoś mnie do tej książki nie ciągnie, aktualnie zaczytuję się w najnowszej Gregory ;)
OdpowiedzUsuńBo może za bardzo się przyzwyczaiłyśmy do bohatera niefikcyjnego? Ta trylogia mi się podobała, co nie zmienia faktu, że właśnie "Ostatnia królowa" jest dla mnie najlepszą powieścią Gortnera:)
UsuńNa Gregory czekam:)
Nie czytałam jeszcze żadnej książki autora, ale powieść szpiegowska w czasach Tudorów brzmi niezmiernie interesująco :)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musisz to nadrobić, skoro lubisz beletrystykę historyczną:)
UsuńIdealna propozycja dla mojej cioci. Muszę koniecznie pokazać jej Twoją recenzję.
OdpowiedzUsuńTo przy okazji polecę się z recenzjami poprzednich powieści;)
UsuńOjej, choruję na tę lekturę. Uwielbiam autora!
OdpowiedzUsuńNo to "lekarstwo" może być tylko jedno;)
UsuńTeż teraz czytam książkę o Tudorach :) Ale na podstawie serialu
OdpowiedzUsuńChyba nawet wiem, którą;)
UsuńMam na nią olbrzymią chęć, myślę, że na pewno za niedługo znajdę dla niej chwilę :)
OdpowiedzUsuńA znasz poprzednie książki autora?
UsuńNiestety, czytałam jedną książkę tego autora i nie przekonała mnie pod kątem przedstawionego świata - nie byłam w stanie poczuć klimatu.
OdpowiedzUsuńCzasem tak się zdarzy.
Usuń