czwartek, 13 marca 2014

Joanne Greenberg "Życie to nie bajka"


Joanne Greenberg „Życie to nie bajka. Poruszająca historia o chorobie, odwadze i woli przetrwania”, Replika 2014, ISBN 978-83-7674-106-2, stron 320

Deborah Blau miała szesnaście lat, gdy po próbie samobójczej trafiła do szpitala psychiatrycznego. Wstępna diagnoza dla jej rodziców brzmiała jak wyrok: schizofrenia. Dla niej samej normalnym było to, że żyła w dwóch światach: tym rzeczywistym i tym wytworzonym przez jej własny umysł. Od tego pierwszego uciekała, gdy ją przytłaczał, krzywdził, gdy nie miała już sił, by kolejny raz się w nim odnajdywać. Nie udawało jej się dostosowywać do oczekiwań, jakie stawiało przed nią otoczenie. Zetknęła się z odrzuceniem społecznym już w dzieciństwie, nie była akceptowana, bo była inna. Szybko poznała też, czym  tak naprawdę jest antysemityzm, bo Deborah była Żydówką, a czas wydarzeń to lata czterdzieste XX wieku, gdy trauma po koszmarze wojennym i losie zgotowanym temu narodowi przez Hitlera była jeszcze świeża i niezabliźniona.

Historia Deborah to także dzieje jej rodziny. Obcość i odrzucenie były w nią wpisane niejako w geny. Jej dziadek przybył do Ameryki z Łotwy, a niepełnosprawność fizyczna nie pozwoliła mu się łatwo zaadaptować. Choć przezwyciężył trudności i dorobił się majątku, nigdy nie doznał takiego szacunku, na jaki liczył w głębi duszy, a w związku z tym jego największym marzeniem było to, żeby prawdziwy amerykański sen stał się udziałem jego dzieci. Córka mężczyzny wyszła za mąż za człowieka, który nie spełniał jego oczekiwań, a ona sama nie potrafiła odciąć pępowiny i jednoznacznie opowiedzieć się po stronie małżonka. W ten sposób rodzice Blau stworzyli rodzinę z piętnem stygmatyzacji. Ojciec Deborah nie przystawał do obrazka wymarzonego zięcia, a sam także miał określoną wizję idealnej córki. W tym gronie naprawdę nie było łatwo móc być sobą.

Dziewczyna przenosiła się do świata Ur, do jego Królestwa i Otchłani, które zamieszkiwali różni bogowie: Lactamaeon, Kolektywa, Cenzor, Anterrabae. To od nich czerpała pociechę, ale potrafili też ją ranić. Im wcale nie zależało, żeby Deborah wróciła do równowagi psychicznej. Ale na szczęście była taka osoba, która podjęła prawdziwą walkę o zdrowie dziewczyny, o jej możliwość funkcjonowania poza murami szpitala. To doktor Fried, terapeutka, zwana przez nią Furii. Obydwie czekała ciężka praca, która trwała trzy lata.

Choroba psychiczna jest czymś, co mnie przeraża. Niepojęte i straszne jest to, że własny mózg potrafi się obrócić przeciwko człowiekowi, stając się jego największym wrogiem. Właściwie więc nie potrafię stwierdzić, dlaczego chciałam się zmierzyć z niniejszą książką. Jest ona oparta na przeżyciach autorki; na ich podstawie nakręcono też film. Ta osobista perspektywa miała nam pewnie pozwolić zrozumieć, jak z bliska wygląda schizofrenia i co przeżywa osoba chora. Sądzę jednak, że nigdy nie dowiemy się tego w pełni, ale oczywiście nie jest to zarzut wobec „Życie to nie bajka”. Mam na myśli to, że myśląc o chorobie psychicznej możemy się posługiwać tylko określonymi konstrukcjami, oznaczającymi objawy i typowe zachowania, a i tak słowa to za mało, by oddać precyzyjnie to, co tak naprawdę dzieje się w duszy chorego. Świat Ur został zarysowany przez pisarkę dokładnie, na tyle, że miałam wrażenie, że czytam fragmenty powieści fantastycznej, więc tym mroczniejsze i przejmujące jest to, że dla Deborah to była normalność i rzeczywistość, która nie chciała wypuścić jej ze swoich objęć. To musi być okropnie trudne walczyć sama ze sobą i dobrze, że autorka dała świadectwo tym zmaganiom.

Oczywiście „Życie to nie bajka” to nie jest książka do podobania się; niełatwo ją też ocenić, bo dotyczy faktów, a nie fikcji literackiej. To ciężka lektura, zmuszająca do konfrontacji z obrazem rodziny, w której na pierwszym miejscu stały oczekiwania innych, oraz z ponurą codziennością oddziałów szpitala psychiatrycznego i jego pacjentów. Sami musicie zdecydować, czy jesteście gotowi na taką konfrontację.     

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Replika.
 
http://replika.eu/index.php?k=ksi&id=499
Wyzwanie: „Grunt to okładka”.

28 komentarzy:

  1. Zawsze mnie interesowały aspekty choroby psychicznej, schizofrenia, chętnie przyglądam się takim trudnym tematom, więc ksiązkę pewnie przeczytam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie powinna Ci przypaść do gustu.

      Usuń
  2. Zwróciłam już uwagę na tę książkę. Twoja recenzja przekonała mnie. Będę jej wypatrywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię przekonałam, mimo tego, że nie jest to łatwa lektura.

      Usuń
  3. Schizofrenia to bardzo trudny temat. Ciężko mi poznawać historie ludzi obarczonych tą chorobą. Na chwilę obecną raczej nie dam rady zmierzyć się z tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie pisałam, że chęć poznania tej książki będzie kwestią indywidualną;)

      Usuń
  4. Czytałam tę książkę dawno temu, jeszcze w starszym wydaniu. Pamiętam, że była to ciekawa lektura, ale bardziej "podobała" mi się np. "Przerwana lekcja muzyki". Jeśli interesuje Cię temat schizofrenii, to polecam "Schizofrenię" Antoniego Kępińskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za poleconą lekturę, ale może kiedy indziej;)

      Usuń
  5. Tytuł dość oklepany, ale fabuła na pewno warta jej zgłębienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, wydaje mi się, że oryginalny tytuł, użyty także do filmu, lepiej pasuje: "Nigdy nie obiecywałem ci ogrodu pełnego róż".

      Usuń
  6. Mam znajomego z tą chorobą, choć chyba w łagodniejszej formie (albo po prostu dostaje odpowiednie leki), bo w zasadzie nie różni się niczym od ludzi w pełni zdrowych. Fajny, pozytywny człowiek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję, że taki stan będzie u niego trwał jak najdłużej:)

      Usuń
  7. Ja właśnie wciąż czekam na swój egzemplarz. Lubię takie niełatwe książki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie choroby też mnie przerażają, ale lubię zapoznawać się z takimi lekturami. Moim zdaniem warto. Będę ją miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak to już jest, że choćbyśmy bardzo się starali to nie przeniesiemy się magicznie do głowy kogoś kto opowiada swoją historię, a przez to nigdy w pełni nie pojmiemy tych czy innych przeżyć. Inna sprawa, że w wielu przypadkach może to i lepiej. Chętnie przeczytałabym tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie też przeraża ta choroba. Z punktu widzenia człowieka "zdrowego", nie do końca potrafię ją zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się tak zastanawiam głębiej, to nie wiem, czy ta książka pomaga ją zrozumieć. Chyba raczej nie, bo nadal nie wiem, dlaczego u niektórych ucieczka do świata wyobraźni kończy się w taki sposób.

      Usuń
  11. Czasami lubię sięgnąć po takie trudne książki. Mnie również choroby psychiczne przerażają, ale dzięki takim lekturom mogę trochę oswoić ten temat, zrozumieć sytuację chorych i ich rodzin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej na pewno bardzo wiarygodnie przedstawione są zmagania rodziny Deborah z faktem, że była chora i że musieli zamknąć ją w szpitalu.

      Usuń
  12. Choroby psychiczne mnie przerażają, ale też ciekawią. Wydaje mi się, że lektura jest interesująca, ale też niełatwa ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze Ci się wydaje, więc trzeba mieć na nią odpowiedni nastrój, bo można się zdołować.

      Usuń
  13. Miałam w rodzinie osobę chorą na schizofrenię, która nie chciała się leczyć. Niestety już nie żyje... Mimo trudnego tematu z wielką chęcią sięgnę po tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, przykro mi. Z drugiej strony, jeśli znałaś osobę z tą chorobą, możesz ocenić, na ile wiarygodna jest ta historia.

      Usuń
  14. Potrzebuję w tej chwili bardziej optymistycznych lektur, więc póki co odpuszczam, ale w przyszłości może się skuszę,.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie jest to książka, na którą trzeba mieć nastrój.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.