Kasia Pisarska „Wiedziałam, że tak będzie”, Muza 2015, ISBN
978-83-287-0224-0, stron 272
Gdy w środku nocy wpada do ciebie przyjaciółka, a jej mina
jest co najmniej grobowa, pewnie od razu zakładasz najgorsze, prawda? Zwłaszcza
gdy ta przyjaciółka ma męża utrudniającego jej życie, mówiąc delikatnie. Laurze
wiele myśli zdążyło przelecieć przez głowę, zanim Weronika powiedziała, o co
chodzi: we włoskiej loterii wygrała siedemnaście milionów euro. Zapada
błyskawiczna decyzja o zachowaniu tajemnicy, by nie dowiedział się o
pieniądzach Rudy, ta zdradziecka, przebrzydła istota. Kobiety biorą urlop i
wyruszają do Mediolanu odebrać nagrodę. Co będzie dalej, na razie się nie
zastanawiają. Podróż obfituje w przygody, spotykają też fantastycznych ludzi.
Czy Italia okaże się ich miejscem na przyszłość?
Gdy wspominałam o tych faktach mało przystających do
rzeczywistości, nie miałam na myśli wygranej w loterii, która stała się udziałem
Weroniki. W różnych zakątkach świata organizuje się takie zabawy i są przecież
tacy, którzy wygrywają te gigantyczne nieraz pieniądze. Pisarska przedstawiła
jeden z możliwych scenariuszy, co zrobić ze sobą i swoim życiem po olbrzymiej
wygranej. Ciekawe, co ja bym zrobiła na miejscu Weroniki i Laury? U mnie pewnie
zwyciężyłoby podejście zdroworozsądkowe. Choć nie przeczę, że na pewno
chciałabym zobaczyć kawałek świata, a Włochy są na mojej liście marzeń od
bardzo dawna...
„Wiedziałam, że tak będzie” na pierwszym miejscu stawia
przyjaźń i miłość. Ogólnie to ciepła i sympatyczna opowieść. Wprawdzie nie
sądzę, żeby wnosiła ona coś do życia, ale na tu i teraz, czyli w trakcie
lektury, sprawdza się, dostarczając uśmiechu i rozrywki. Dla mnie idealnie by było,
gdyby Kasia Pisarska rozbudowała pierwszą część, tak by wydarzenia nie pędziły
tak szybko, a toczyły się wolniejszym tempem. Liczyłam także na to, że więcej
miejsca zostanie poświęcone na opis realizacji pomysłów Laury, która chciała
promować małe miasteczko, w jakim znalazła się z przyjaciółką. Czyli
podsumowując, źle nie jest, ale mogłoby być zdecydowanie lepiej. Nie do końca,
ale oczywiście tylko moim zdaniem, autorka rozwinęła potencjał, który bez
wątpienia miała ta fabuła.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza.
Czyli dobra książka na święta?
OdpowiedzUsuńJeśli na święta szukasz książek dających relaks i odprężenie, to tak, nadaje się.
UsuńMam w planach
OdpowiedzUsuńUdanej lektury zatem.
UsuńW końcu wczoraj dostałam tę książkę. Niebawem będę ją czytać
OdpowiedzUsuńO, to długo trwała jej podróż;) Baw się dobrze:)
UsuńBardzo jestem ciekawa, jak ja odbiorę tę książkę. Niebawem będę ją czytać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że bez takich zastrzeżeń, jak moje;)
UsuńMamy jedno wspólne marzenie :)
OdpowiedzUsuńJestem absolutnie zakochana w tej książce. Niesamowicie ciepła, optymistyczna powieść;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
To się zgadza, ciepła jest:)
UsuńMoże kiedyś...
OdpowiedzUsuńPożyjemy, zobaczymy;)
UsuńTrochę byłam ciekawa tej książki, ale nie zmieściła mi się już na stosie. :P
OdpowiedzUsuńW sumie to ciekawa jestem, jak Ty byś ją odebrała, zwłaszcza że na co dzień czytujesz raczej inne gatunki;)
UsuńPozytywna recenzja zatem przeczytam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
wwww.zakladkaa.blogspot.com
Taka bardziej mieszana, ale uznajmy, że faktycznie pozytywna;)
UsuńMam właśnie ochotę teraz na taką ciepłą lekturę, może akurat sięgnę po Twoją propozycję, wydaje się być idealna na drugą połowę grudnia :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część książki dzieje się latem, ale myślę, że i na Boże Narodzenie się sprawdzi, w sumie to tegoroczne ma być podobno wiosenne;)
UsuńPlanuję przeczytać, mam ją już na półce :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury zatem:)
Usuń